To będzie opowieść bez morału. Ale jeśli ktoś zechce wyciągać
wnioski, bardzo proszę. Byłoby to nawet pożądane. Zwłaszcza
podczas następnych wyborów samorządowych.
Jestem studentem trzeciego semestru Politechniki Śląskiej
w Gliwicach. Studiuję na Wydziale Mechanicznym-Technologicznym,
na kierunku Mechanika i budowa maszyn w filii mieszczącej
się w Dąbrowie Górniczej. Filię utworzono na prośbę byłego
prezydenta Dąbrowy. Są tu cztery kierunki, na każdym studiuje
100 osób - w sumie na jednym roku jest ich 400. Pomnóżmy to
przez trzy (obecnie studiują trzy roczniki) i wyjdzie nam
1200 osób studiujących w Dąbrowie Górniczej. Ładna gromadka
ludzi, prawda? Do tej liczby trzeba jeszcze dodać studentów
wieczorowych, ale nie mam pojęcia, ilu ich jest.
Szkoła w Dąbrowie wykorzystuje budynek przy ulicy ks. Augustyniaka
i salę wykładową mieszczącą się w Urzędzie Miasta. Podobno
były prezydent miasta obiecał, że gdy stanie nowy budynek
Urzędu, który jest już prawie ukończony, Politechnika dostanie
go do swojej dyspozycji. Wiadomo - studentów będzie przybywało,
a budynek przy ul. ks. Augustyniaka stanie się za ciasny.
Po ostatnich wyborach, po których miały nadejść "lepsze
czasy", zaczęły się problemy. Obecny prezydent Dąbrowy
Górniczej stwierdził, że ta filia za drogo kosztuje miasto
(2 miliony złotych) i nie da już na nią pieniędzy. Sytuację
próbował ratować dziekan mojego wydziału. Walczył, gdzie się
dało. Koniec końców Rada Miasta wymyśliła, że Dąbrowa Górnicza
da jeden milion, a Politechnika da drugi, na co dziekan się
zgodził.
Niestety obecny prezydent stwierdził ostatnio, że jednak nie
da pieniędzy, a w budynku przy ul ks. Augustyniaka będzie
biblioteka. Prezydent najwyraźniej zapomniał, że 200 metrów
dalej stoi Główna biblioteka z czytelnią - obie są bardzo
dobrze wyposażone.
To wszystko pachnie jakąś paranoją. Były prezydent podejmuje
jedną decyzję, potem przychodzi następny i ją zmienia. Kto
na tym zyska? Ja wiem na pewno, kto na tym straci. My, studenci!
Na razie nauka wygląda w ten sposób, że cztery dni w tygodniu
mamy wykłady i ćwiczenia w Dąbrowie Górniczej, a jednego dnia
jedziemy do Gliwic na laboratoria. A teraz podobno czwarty
semestr będziemy kończyli w Gliwicach. A gdzie piąty, szósty
i siódmy? Wszystkie akademiki są już zapchane - gdzie się
pomieści te 1200 osób? Akademik (w którym i tak nie ma miejsc)
kosztuje dwie stówy, wynajęcie pokoju - dużo więcej, o innych
wydatkach nie wspomnę. Ja mam trudną sytuację materialną i
nie będzie mnie na to stać. Mam teraz zrezygnować ze studiów,
po półtora roku?
Jak się prezydentowi nie podoba szkoła, to niech zaprzestanie
naboru do filii w Dąbrowie Górniczej, a ci studenci, którzy
już studiują, niech ją sobie w spokoju skończą. Przecież nie
można ich ot tak wywalić. Nie wiem, czy decyzja już została
podjęta. Studenci jak zwykle dowiedzą się na końcu.
|