Hasła
Adama Słodowego nigdy nie traktowałem do końca serio. Ale
co tam! W końcu, dajmy na to karmnik dla ptaków to nie jest
żadna filozofia. Za to co powiedzielibyście na RAKIETĘ? Zrób
to sam! Rakieta w zasięgu ręki!
Przy pierwszym zetknięciu ze stroną konstruktora-amatora
"Rakiety modelarskie i eksperymentalne"
wyobrażałem sobie wysokie jak dom ustawione pionowo pershingi,
które przy starcie wypalają sporej wielkości ogródek. Sądziłem,
że można je skonstruować przy użyciu takich elementów, jak
- bo ja wiem? - rura kanalizacyjna, wsypać do środka trochę
siarki zeskrobanej z zapałek - i już! Wystarczy, by przeprowadzić
nalot na podwórze niekoniecznie najbliższego sąsiada. No,
tak po prostu kojarzą mi się rakiety! Okazuje się jednak,
że "amatorskie" i "eksperymentalne" rakiety
przypominają raczej sztuczne ognie, fajerwerki, które się
odpala, a te zamiast eksplodować spadają na ziemię na spadochronie,
a po pewnych zabiegach odpala się je ponownie.
Autor strony podkreśla, że polska literatura o modelarstwie
rakietowym jest bardzo uboga. Właściwie wypływa z tego wniosek,
że opisywana witryna prawdopodobnie jest jednym z najlepszych
źródeł wiedzy na ten temat. Przynajmniej ja, zwykły laik,
odnoszę takie wrażenie.
Co tu znajdziemy? Po pierwsze podział rakiet. Jedna drugiej
nierówna, można się o tym przekonać z lektury. Po drugie są
tu elementarne informacje teoretyczne dotyczące budowy rakiet.
Przy czym, jak wspomniałem raczej nie chodzi o te międzykontynentalne.
Sprawa zdecydowanie zaczyna się komplikować przy silnikach
rakietowych. Pojawiają się tu słowa, na które w szkole reagowałem
panicznym strachem. "Iloczyn siły i czasu", "impuls
całkowity", "niutony"... Brrr, na wspomnienie
nauczycielki fizyki jeszcze teraz mam dreszcze. Ostrzegam,
jeśli ktoś chce budować rakiety, to musi przez to przebrnąć.
Do tego dochodzi układ elektroniczny - i w tym momencie już
definitywnie odpadam.
Autor osobno całkiem niemało miejsca poświęcił własnym dokonaniom
w dziale o budowie i odpalaniu rakiet. Twórca strony może
się poszczycić wieloma własnymi konstrukcjami. Powstały między
innymi - a jakże! - z rur kanalizacyjnych.
Wszystko to być może brzmi jak zabawa, ale w którymś momencie
żarty się kończą. Taką granicą jest bezpieczeństwo. Autor
strony w kilku miejscach, niezależnie od uwag na stronie tytułowej
zamieszcza ostrzeżenia dotyczące kwestii bezpieczeństwa. Robi
to nie bez powodu. Jak można się dowiedzieć z opisu ostatniej
budowanej przez konstruktora rakiety, latem ubiegłego roku
doszło w Polsce do śmiertelnego wypadku. Zdarzył się podczas
tak zwanych testów statycznych silnika własnej konstrukcji.
Strona jest rozsądnym źródłem wiedzy dla wszystkich "rakietników"
amatorów. Także dla tych, którzy dopiero chcą rozpocząć swoją
przygodę z rakietami. Poza fachowymi poradami można tu również
znaleźć adresy sprzedawców asortymentu niezbędnego przy budowie
rakiet, a także linki do stron innych konstruktorów z całego
świata.
|