Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



ROGI ŚWIATA

Adrian Szkot




Wszystkich globtroterów, którzy wybierali się do Chile, poraziła wiadomość o gigantycznym pożarze szalejącym od połowy lutego w parku narodowym Torres del Paine. Ten przepiękny, jeden z najczęściej odwiedzanych przez europejskich turystów Parków Narodowych w Ameryce Łacińskiej został zamknięty.

Chiljska straż pożarna i armia nie może sobie poradzić z ugaszeniem pożaru. Ogień został zaprószony przez czeskiego turystę i strawił już 10 tys. hektarów parku. Walka z nim jest tym trudniejsza, że tegoroczne lato w Chile jest wyjątkowo suche i w regionie wieją bardzo silne wiatry.

Piękno zaklęte w kamieniu

Park narodowy Torres del Paine leży na południowym krańcu Chile, w Andach Patagonii. Jest niemały, zajmuje obszar o powierzchni 1814 km2. W granicach parku znajduje się południowo-wschodni kraniec największego w Ameryce Południowej pola lodowego Hielo Sur. To właśnie ten lodowiec wyrzeźbił w granitowym masywie niepowtarzalne i niesamowite kształty.
Jak tam dotrzeć? Ze stolicy, Santiago de Chile latają codzienne samoloty do Punta Arenas. Potem już tylko 350 km drogi autobusem. Można też jechać z południa, z Puerto Natales. Ta droga jest krótsza, to zaledwie 120 km.
Nie uwierzycie, ale najlepsza pora na zwiedzanie Torres del Paine jest właśnie teraz. Lato na półkuli południowej trwa od listopada do marca. W kwietniu i maju wycieczek w tamte strony nie polecam. Zresztą tak naprawdę z pogodą bywa tam różnie, jest zmienna i kapryśna.
W opinii wielu turystów, zwłaszcza tych, którzy na niejeden szczyt już się wspięli, Torres del Paine to najpiękniejsze góry na świecie. Faktycznie, mało który masyw może się z nimi równać. To zasługa głównie niebotycznych (choć nie najwyższych w Andach) - szczytów Cuernos del Paine, zwanych przez niektórych "rogami świata" (cuernos to po hiszpańsku właśnie rogi). Patrząc na nie człowiek nie ma wątpliwości, że Bóg jest artystą. Niech się schowają gotyckie katedry, renesansowe pałace, a budowniczowie współczesnych drapaczy chmur niech spuszczą wzrok ze wstydu. Żadna z budowli wzniesionych ręką człowieka nie wydarła z mojej piersi takiego westchnienia zachwytu, jak te oszałamiające wieżyce!

Skarby natury

Na wycieczki piesze najlepiej wybierać się ze schronisk i hoteli, w których można sobie zarezerwować noclegi. Polecam wyjście jeszcze przed wschodem słońca. Można wtedy być świadkiem niesamowitego przedstawienia. Świt barwi skalne wieże, a gama kolorów zmienia się co chwilę. To niemal mistyczne przeżycie.
Torres del Paine to nie tylko surowe kamienie. Pomiędzy szczytami kryją się liczne jeziora. Ciekawostką jest fakt, że niektóre z nich mają słoną wodę. Dzięki prawnej ochronie parku narodowego żyje tu mnóstwo zwierzyny. Nie jest rzadkością widok nie tylko łabędzie, gęsi, czy kaczek, ale również czapli i flamingów chilijskich. Spośród innych zwierząt warto przypatrzeć się słynnym kondorom, potężnym ptakom żywiącym się głównie padliną. No i nie zdziwcie się, jeśli zobaczycie strusie. W Chile żyje bowiem patagońska odmiana tego ptaka - nandu. Są i dzikie gwanako, przypominające krzyżówkę wielbłąda z lamą. Zimą natomiast grasują w górach pumy.
Nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa walka z pożarem w lasach Torres del Paine. Kierujący akcją twierdzą, że prawdopodobnie jeszcze kilka tygodni. Jedyną dobrą wiadomością jest to, że zdaniem szefów parku, zamieszkujące go rzadkie gatunki zwierząt zdołały uciec przed żywiołem. Pewne jest za to, że od następnego sezonu strażnicy Torres del Paine będą uważniej przyglądać się poczynaniom turystów. Zwłaszcza tym z Europy.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone