Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



POETYCKI POP

Sprawca Naczelny




Kogokolwiek by nie zapytać, wszyscy w branży mówią, że muzyka przeżywa kryzys. A tu nagle pojawia się ktoś taki, jak Sondre Lerche, kto przywraca nam nadwątloną wiarę. Jego ostatni album "Two Way Monologue" powinien mieć podtytuł: "Kryzys? Jaki kryzys?".

Skąd się wziął 21-letni Sondre Lerche? Z miasta Bergen w Norwegii. Wraz ze swoim starszym rodzeństwem "pasł się" w dzieciństwie na muzyce pop lat 80-tych. Mając 8 lat, zaczął się uczyć gry na gitarze. Swoją pierwszą piosenkę skomponował w wieku 14 lat. Niedługo potem zaczął występować w nocnych klubach w Bergen, mimo że - jako nieletniego - nie powinni go tam w ogóle wpuszczać. Jeszcze przed 18-stką podpisał kontrakt z Virgin Records. Ktoś widocznie uznał, że przed rozpoczęciem kariery chłopak powinien jednak skończyć szkołę, dlatego datę wydania jego debiutanckiego albumu, "Faces Down" nagranego w 2000 roku przesunięto na rok następny.
Ambitnie skomponowane i zagrane, melodyjne piosenki z "Faces Down" Dead Passengers okazały się doskonałym antidotum na przesycony plastikiem nowoczesny pop. Muzyce Sondre Lorche trudno przykleić jakąś konkretną etykietkę. Krytycy doszukali się jednak wpływów zarówno Burta Bacharacha, Cole'a Portera, czy Steely Dan, jak i Elvisa Costello, Jeffa Buckleya oraz Becka. Album był hitem na norweskim rynku, zdobył też uznanie słuchaczy w całej Europie (no, prawie całej - w Polsce płyta "Faces Down" nie została wydana).
Sondre Lerche poszedł za ciosem i w 2004 roku nagrał następną album. Bingo! Krytycy znów mlasnęli z uznaniem. "Two Way Monologue" przyniósł kolejną porcję spokojnych, melodyjnych utworów. Słychać jednak, że artysta się rozwija, a przynajmniej jest osłuchany. W niektórych piosenkach pobrzmiewają beatlesowskie nutki It's Over, w innych echa dokonań Joni Mitchell It's Too Late. Jeden z krytyków napisał, że nowe utwory Sondre Lorche brzmią tak, jakby Astrud Gilberto zaśpiewała z Noëlem Cowardem, a akompaniowało im U2. Niestety, Polska znów została pominięta w planach wytwórni i "Two Way Monologue" można kupić w sklepach muzycznych tylko składając wcześniejsze zamówienie.
Na zdjęciach Sondre Lerche widać młodego, trochę nieśmiałego chłopaka. Widać też rozmarzone oczy. Kiedy posłuchacie jego piosenek, z głośników popłynie delikatny głos i muzyka, doskonale pasująca do romantycznego wieczoru i kolacji przy świecach. Albo do leżenia na łące i gapienia się na chmury. Poetycki pop - takie określenie najbardziej pasuje do płyty "Two Ways Monologue".
"Bałem się, że nowe kawałki nie będą tak dobre jak te z pierwszej płyty" - wspominał w jednym z wywyiadów Sondre. - "Faces Down" narodził się z tego spontanicznego uczucia, jakie ogarnia cię wtedy, gdy odkrywasz, że potrafisz pisać piosenki. Ale do tego momentu nie da się już wrócić. Potem trzeba już tylko pracować i korzystać z daru, który się otrzymało. Stajesz się bardziej pewny siebie i śmiało idziesz naprzód". Płyta "Two Ways Monologue" pokazuje, że Sondre Lerche nie ogląda się za siebie.
"Najważniejsze są piosenki, nic więcej" - mówi Sondre. - "Gdybym nie nabrał pewności, że są dobre, nie mógłbym ich nagrać". Kryzys? Jaki kryzys?

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone