W starożytnym
Egipcie koty miały dobrze. Wielbiono je, oddawano im boską
cześć, stawiano posągi, a nawet bano się. Wszystko, co dobre,
ma swój kres. Dziś kot jest tylko domowym zwierzęciem. Nawet
w tej roli nie zawsze radzi sobie dobrze.
Kot to dziwne stworzenie. Gdyby przypisać mu jakieś ludzkie
cechy, byłyby to pewnie indywidualizm, samodzielność, egoizm.
Czyli takie, które zrobiłyby go outsiderem, albo przeciwnie
- karierowiczem. Gdyby był człowiekiem. Ale jako zwierzę też
doskonale sprawdza się w tych rolach. Czasem na przemian -
raz w jednej, raz w drugiej. Każdy, kto kiedykolwiek miał
kota, dobrze wie, że ten potrafi być przymilny, kiedy czegoś
chce (jedzenia, picia, pieszczot), a kiedy chce sobie pójść
własną drogą (jak to kot), to pójdzie. Kto chce z kotem żyć
dobrze, nie powinien go wtedy zatrzymywać.
Koty i ludzie mogą mieć więcej wspólnych cech, nie zawsze
tych najbardziej pożądanych. I oddziaływać na siebie nawzajem
niekoniecznie pozytywnie.
Kot to ma pieskie życie
Ostatnia myśl jaka może przyjść do głowy na widok domowego
kota to ta, że jest to zwierzę nerwowe. A jednak także i koty
cierpią na choroby wywołane stresem. I nie chodzi tu o zwykły
niepokój czy miseczka jak co dzień napełni się jedzeniem,
albo czy pozwolą mu spać na ulubionej poduszce. Jak wykazały
badania przeprowadzone przez weterynarzy, najbardziej stresująca
jest rywalizacja z innym kotem. Kto zdobędzie więcej sympatii
opiekunów, kto będzie dostawał smaczniejsze kąski, kogo częściej
głaszczą, komu wolno przesiadywać na kolanach... Po prostu
klasyczny "wyścig szczurów". Niewiele lepiej koty
znoszą przeprowadzkę i pojawienie się nowego członka rodziny.
Jak specjaliści doszli do takich wniosków? Porównali 31 kotów
z chorobami pęcherza z 24 zdrowymi kotami żyjącymi w tych
samych środowiskach domowych, a jako grupę kontrolną wykorzystali
125 innych, zdrowych kotów. Dolegliwości związane z pęcherzem
wybrano nie przypadkiem. Kocie choroby dróg moczowych często
nie mają uchwytnej przyczyny, co wprawia w zakłopotanie właścicieli
i weterynarzy. Dotyczą one głównie rasowych, nieźle podtuczonych
kocurów w średnim wieku, odżywiających się suchym pokarmem
i nie opuszczających domu. Takich Garfieldów.
Koty zawsze uważano za zwierzęta wrażliwe. Jak wiadomo, stres
może wyzwalać chorobę. Cierpiące na schorzenia dróg moczowych
koty powinny być karmione pokarmem zawierającym wodę i pić
więcej. Dla zachęty można im na przykład dodawać do wody kostki
lodu o smaku tuńczyka. Ale najważniejsze, by nie narażać czworonogów
na stres. Kot też człowiek.
Kot z probówki
Ludzi można podzielić na lubiących koty i na takich, co kotów
nie znoszą. To uproszczone kryterium, ale z grubsza tak jest.
Niestety, czasem największą miłość do futrzastego czworonoga
może zniszczyć uczulenie. Wiadomo nie od dziś, że niektórzy
ludzie mają alergię na koty, tzn. są uczuleni na pewne białka,
wydzielane przez te zwierzęta. Są one zawarte w ślinie zwierzęcia
i wydzielane przez jego skórę.
Potrzeba jest matką wynalazków. Allerca Inc., amerykańska
firma zajmująca się biotechnologią postanowiła temu zaradzić.
Już w roku 2007 chce ona dostarczać koty, u których zostanie
"wyciszony" gen, odpowiedzialny za produkcję szkodliwego
dla alergików białka. Szykuje się fantastyczny biznes. Firma
już teraz przyjmuje zaliczki w wysokości 350 dolarów na zmodyfikowane
genetycznie koty. Jedno zwierzę ma kosztować 3,5 tysiąca dolarów
w Stanach Zjednoczonych i nawet 10 tysięcy w Japonii. Plany
firmy zakładają sprzedaż 200 tysięcy takich kotów rocznie.
To na razie tylko założenia. Przedsięwzięcie nie wykroczyło
jak dotąd poza fazę przygotowań. Czteroosobowa Allerca Inc.
nie "wyprodukowała" jeszcze żadnego genetycznie
zmodyfikowanego kota. Zapewnia natomiast, że kiedy już takie
koty powstaną, będzie je sterylizować przed dostarczeniem
klientom, aby nie dopuścić do ich krzyżowania się z normalnymi
kotami.
To wszystko może budzić wątpliwości natury etycznej. Kot,
bądź co bądź żywe stworzenie, zostanie potraktowany jak produkt
- wymyślony, zaprojektowany, wytworzony, zareklamowany i sprzedany.
Kiedy to koło biznesu zostanie wprawione w ruch, tylko patrzeć
jak zaczną się protesty aktywistów ruchu obrony zwierząt.
I trudno mi będzie się z nimi nie zgodzić. Sam należę do ludzi,
którzy głoszą wyższość kotów nad innymi zwierzętami domowymi.
Kot jaki jest, niech będzie. Nie zmienia się tego, co doskonałe.
A jeśli ktoś ma alergię, trudno. Niech ją leczy, kupi sobie
pluszową zabawkę, albo ogląda kreskówki z Tomem i Jerry'm.
|