Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



NIE DRZYJ KOTÓW

Adam Kwiatkowski




W starożytnym Egipcie koty miały dobrze. Wielbiono je, oddawano im boską cześć, stawiano posągi, a nawet bano się. Wszystko, co dobre, ma swój kres. Dziś kot jest tylko domowym zwierzęciem. Nawet w tej roli nie zawsze radzi sobie dobrze.

Kot to dziwne stworzenie. Gdyby przypisać mu jakieś ludzkie cechy, byłyby to pewnie indywidualizm, samodzielność, egoizm. Czyli takie, które zrobiłyby go outsiderem, albo przeciwnie - karierowiczem. Gdyby był człowiekiem. Ale jako zwierzę też doskonale sprawdza się w tych rolach. Czasem na przemian - raz w jednej, raz w drugiej. Każdy, kto kiedykolwiek miał kota, dobrze wie, że ten potrafi być przymilny, kiedy czegoś chce (jedzenia, picia, pieszczot), a kiedy chce sobie pójść własną drogą (jak to kot), to pójdzie. Kto chce z kotem żyć dobrze, nie powinien go wtedy zatrzymywać.
Koty i ludzie mogą mieć więcej wspólnych cech, nie zawsze tych najbardziej pożądanych. I oddziaływać na siebie nawzajem niekoniecznie pozytywnie.

Kot to ma pieskie życie

Ostatnia myśl jaka może przyjść do głowy na widok domowego kota to ta, że jest to zwierzę nerwowe. A jednak także i koty cierpią na choroby wywołane stresem. I nie chodzi tu o zwykły niepokój czy miseczka jak co dzień napełni się jedzeniem, albo czy pozwolą mu spać na ulubionej poduszce. Jak wykazały badania przeprowadzone przez weterynarzy, najbardziej stresująca jest rywalizacja z innym kotem. Kto zdobędzie więcej sympatii opiekunów, kto będzie dostawał smaczniejsze kąski, kogo częściej głaszczą, komu wolno przesiadywać na kolanach... Po prostu klasyczny "wyścig szczurów". Niewiele lepiej koty znoszą przeprowadzkę i pojawienie się nowego członka rodziny.
Jak specjaliści doszli do takich wniosków? Porównali 31 kotów z chorobami pęcherza z 24 zdrowymi kotami żyjącymi w tych samych środowiskach domowych, a jako grupę kontrolną wykorzystali 125 innych, zdrowych kotów. Dolegliwości związane z pęcherzem wybrano nie przypadkiem. Kocie choroby dróg moczowych często nie mają uchwytnej przyczyny, co wprawia w zakłopotanie właścicieli i weterynarzy. Dotyczą one głównie rasowych, nieźle podtuczonych kocurów w średnim wieku, odżywiających się suchym pokarmem i nie opuszczających domu. Takich Garfieldów.
Koty zawsze uważano za zwierzęta wrażliwe. Jak wiadomo, stres może wyzwalać chorobę. Cierpiące na schorzenia dróg moczowych koty powinny być karmione pokarmem zawierającym wodę i pić więcej. Dla zachęty można im na przykład dodawać do wody kostki lodu o smaku tuńczyka. Ale najważniejsze, by nie narażać czworonogów na stres. Kot też człowiek.

Kot z probówki

Ludzi można podzielić na lubiących koty i na takich, co kotów nie znoszą. To uproszczone kryterium, ale z grubsza tak jest. Niestety, czasem największą miłość do futrzastego czworonoga może zniszczyć uczulenie. Wiadomo nie od dziś, że niektórzy ludzie mają alergię na koty, tzn. są uczuleni na pewne białka, wydzielane przez te zwierzęta. Są one zawarte w ślinie zwierzęcia i wydzielane przez jego skórę.
Potrzeba jest matką wynalazków. Allerca Inc., amerykańska firma zajmująca się biotechnologią postanowiła temu zaradzić. Już w roku 2007 chce ona dostarczać koty, u których zostanie "wyciszony" gen, odpowiedzialny za produkcję szkodliwego dla alergików białka. Szykuje się fantastyczny biznes. Firma już teraz przyjmuje zaliczki w wysokości 350 dolarów na zmodyfikowane genetycznie koty. Jedno zwierzę ma kosztować 3,5 tysiąca dolarów w Stanach Zjednoczonych i nawet 10 tysięcy w Japonii. Plany firmy zakładają sprzedaż 200 tysięcy takich kotów rocznie.
To na razie tylko założenia. Przedsięwzięcie nie wykroczyło jak dotąd poza fazę przygotowań. Czteroosobowa Allerca Inc. nie "wyprodukowała" jeszcze żadnego genetycznie zmodyfikowanego kota. Zapewnia natomiast, że kiedy już takie koty powstaną, będzie je sterylizować przed dostarczeniem klientom, aby nie dopuścić do ich krzyżowania się z normalnymi kotami.
To wszystko może budzić wątpliwości natury etycznej. Kot, bądź co bądź żywe stworzenie, zostanie potraktowany jak produkt - wymyślony, zaprojektowany, wytworzony, zareklamowany i sprzedany. Kiedy to koło biznesu zostanie wprawione w ruch, tylko patrzeć jak zaczną się protesty aktywistów ruchu obrony zwierząt. I trudno mi będzie się z nimi nie zgodzić. Sam należę do ludzi, którzy głoszą wyższość kotów nad innymi zwierzętami domowymi. Kot jaki jest, niech będzie. Nie zmienia się tego, co doskonałe. A jeśli ktoś ma alergię, trudno. Niech ją leczy, kupi sobie pluszową zabawkę, albo ogląda kreskówki z Tomem i Jerry'm.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone