Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



KOCHAJĄ KARPATY

Irek Nowak




Z moich obserwacji wynika, że istnieją z grubsza dwie kategorie turystów. Jedni szukają najmniejszej choćby namiastki luksusu (hotel z basenem), inni chcą się od takich głupot oderwać. Zapewne do tej drugiej grupy należą twórcy strony Klubu Karpackiego.

W pierwszym momencie pomyślałem, ze to zakamuflowana forma sprzedaży ofert turystycznych. Jednak już po lekturze pierwszych kilku zdań zrozumiałem, że zdecydowanie nie. Klub Karpacki to nieformalna organizacja, czy raczej grono osób, które wolny czas spędzają - tak, zgadliście, w Karpatach. Szukają wrażeń, ale nie takich, które reklamowane są w przewodnikach turystycznych. Dla nich góry to nie wyciągi narciarskie i tłumy brzuchatych wczasowiczów w klapkach, ale "wypełnione dźwiękiem pasterskich dzwonków niekończące się połoniny, szum świerków, niepowtarzalny chłód cienia bukowego lasu i sprawiające wrażenie jakby czas się dla nich zatrzymał wioski i przysiółki. Karpaty w których turysta nie jest gospodarzem, a tylko rzadko spotykanym gościem". Nooo, w to mi graj! Szkoda, że się nie poznaliśmy wcześniej - chciałoby się krzyknąć.
Na stronie jest mnóstwo relacji z wycieczek. Oczywiście są to wypady na Ukrainę, Słowację, Bałkany, czy do Rumunii. Klub Karpcaki nie jest organizacją zamkniętą, to znaczy na wycieczki może się zgłosić każdy. Trzeba oczywiście akceptować zasady przyjęte w klubie. W najgorszym razie klub zastrzega sobie nawet wykluczenie niesfornego gościa z wycieczki w trakcie jej trwania. Warto więc szczególnie uważnie sprawdzić, jaki charakter mają poszczególne wyjazdy i jakie panują w Klubie reguły.

Gwarantowane są doznania z gatunku "harcersko-partyzanckich". Noclegi pod namiotami w górach z dala od jakichkolwiek sanitariatów, ciepłe posiłki przygotowywane tylko na ogniskach, itp. Zaprawieni w boju uczestnicy takich eskapad radzą na przykład, by nie zabierać ze sobą szamponu do włosów, bo jest ciężki, a i tak się nie przyda. Trzeba się liczyć z tym, że plecak będzie ważył jakieś 15-20 kilo, i cały czas będzie się go nosiło na grzbiecie. Niektóre uwagi są rozczulające, ale najwyraźniej nie są zamieszczane bez powodu. Oto przykład: "dodatkowa para skarpet do zmiany na czas podróży w drodze powrotnej może znacznie umilić podróż współwycieczkowiczom".
Już z tego wiadomo, że wrażenia mogą być fantastyczne, a koszt po prostu śmieszny. Wśród planowanych wycieczek jest na przykład dziewięciodniowa wędrówka po Karpatach Południowych w Rumunii za 350 złotych lub wycieczka w Góry Dynarskie w Czarnogórze za 500 złotych. Tyle samo trzeba wydać za weekend w jakimś, za przeproszeniem, nadmorskim kurorcie. Dlatego jeśli komuś znudziły się już wędrówki po zatłoczonych Tatrach albo wczasy w discopolowych Międzyzdrojach, to nie pozostaje nic innego, jak tylko skontaktować z Klubem Karpackim, i w drogę!

 

www.klub-karpacki.org

 

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone