Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



RYBA POD LATARNIĄ

Olaf Ważyński




Wakacyjne wyjazdy nad polskie morze już dawno wyszły z mody. Ma to oczywiście zasadniczy plus - stada snobów wyniosły się gdzie indziej. Nie spodziewajcie jednak, że nadbałtyckie kurorty się wyludniły. Co to to nie. Latem ciągle jest tu tłoczno i hałaśliwie.

Tak było zawsze, od kiedy sięgam pamięcią. Rano ścisk na plaży, w okolicach obiadu zajęte wszystkie miejsca w smażalniach, po południu znów walka o wolny skrawek piasku, a wieczorem - slalom wśród dziesiątek spacerowiczów na promenadzie. To repertuar na słoneczne dni. Kiedy padało, przesiadywało się w ośrodkach, kawiarniach, albo traciło pieniądze w salonach gier zręcznościowych.
Dziś jest podobnie. Tylko wszystkiego jest więcej. Smażalni, barów, sklepów z pamiątkami. Przybyło też ośrodków, pensjonatów i hoteli. No i oczywiście wczasowiczów. Letniska rozrastają się w postępie geometrycznym, i tak musi być.

W dzieciństwie i wczesnym okresie nastoletnim jeździłem z rodzicami nad morze właściwie co rok. Mieliśmy dwa ulubione miejsca - Rewal i Jarosławiec. Wydeptałem w nich każdy skrawek ulic, znałem wszystkie ścieżki, leśne polanki i najlepsze kawałki plaży. Chociaż z plażą to różnie bywało. Czasem wystarczył nocny przypływ, i nazajutrz wszystko wyglądało inaczej. Morze ostro szturmowało wybrzeże, nierzadko podmywając i zabierając spore połacie wydm i klifów.

Świeże powietrze, świeża ryba

Do Jarosławca (województwo zachodniopomorskie) najlepiej jechać przez Ustkę. Tak jest najwygodniej. Można oczywiście tłuc się lokalnymi drogami z innych kierunków, na przykład ze Sławna, albo Darłowa, ale z Ustki jedzie się najszybciej. I samochodem, i autobusem PKS. Jarosławiec, mimo że rozrósł się i unowocześnił, wygląda prawie tak samo jak dwadzieścia lat temu. Nadal sporo tu zabytkowych chat rybackich z XIX wieku. Latem walą tu turyści, ale po sezonie jest tu cicho, jak to na wsi. Tylko kto jeździ nad polskie morze jesienią?
Brzeg Bałtyku w Jarosławcu jest stromy. Na klifie rośnie sosna czarna, więc oprócz jodu można powdychać trochę olejków eterycznych (wspaniale oczyszczają drogi oddechowe!). Plaża jest częściowo piaszczysta, częściowo zaś kamienista. Mieszkańcy żyją z turystyki, ale także z morza. Na plaży "parkują" kutry, dzięki temu na przystani codziennie można sobie kupić świeżą rybkę. Chyba najlepiej samemu przyrządzić ją sobie według uznania - usmażyć na patelni, uwędzić na grillu, albo ugotować zupę. Smażalnie wprawdzie wyręczą nas i oszczędzą nam czasu, ale tajemnicą poliszynela jest, że powszechnie smaży się tam na starym, wielokrotnie użytym oleju. Pewnie są wyjątki, ale ja ufam swoim rękom i umiejętnościom kulinarnym (nie chwaląc się).

Światło dla żeglarzy

W Jarosławcu stoi jedna z nadbałtyckich latarni morskich. Znajdziecie ją w centrum wsi, jakieś 400 metrów od brzegu morskiego. To też zabytek. Początkowo zbudowano w 1829 roku latarnię, która okazała się być zbyt niska - jej światło zasłaniały okoliczne lasy, a mieszkańcy Jarosławca nie zgodzili się na ich wycięcie, bo bali się zapiaszczenia swoich pól uprawnych. Samej wieży nie można było podwyższyć ze względu na zbyt słabą konstrukcję. W związku z tym w latach 1835-1838 zbudowano nową latarnię - czterokondygnacyjną wieżę z czerwonej cegły.
Nie wiem, czy to przypadek, czy świadomy zamiar architekta, ale miłośnicy numerologii na pewno się ucieszą. Wieża mierzy 33,3 m. Źródłem światła jest lampa obrotowa 3-tablicowa. Na tym magia trójek się kończy, bo na każdej tablicy lampy znajdują się po cztery żarówki oraz dodatkowo dwie żarówki zasilane z akumulatorów. Latarnię można zwiedzać, codziennie w godz. 10-13 i 15-20. Jeśli kogoś to interesuje, współrzędne latarni to 54°32'29'' szerokości połnocnej, 16°32'41'' długości wschodniej.

Blisko Jarosławca leży jezioro Wicko. To wiadomość głównie dla wędkarzy. W okolicy jest sporo gospodarstw agroturystycznych. Przegląd ofert noclegowych znajdziecie m.in. na stronie www.infowczasy.com. Ciekawostką jest, że kilkunastokilumetrowy pas wybrzeża na wschód od Jarosławca jest od lat zamknięty i niedostępny dla turystów. Nie ma tu żadnej tajemnicy ani sensacji, po prostu jest tam poligon wojskowy.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone