W dzień
premiery drugiej części "Shreka" sale kinowe były
wypełnione do ostatniego miejsca. Nazajutrz też. I tak miało
być jeszcze przez kilka dni. Kto nie zadbał, by wcześniej
kupić sobie bilet, odchodził z kwitkiem. A raczej bez kwitka.
Ale i tak wszyscy wracali.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że "Shrek 2"
raczej nie jest filmem dla dzieci. Oczywiście można je zabrać
do kina - na ekranie nie leje się krew, nikt nie przeklina
i nie ma scen erotycznych. Ale dzieci nie będą w stanie docenić
strumienia podtekstów, których film jest pełen. Do tego trzeba
doświadczenia kinomana i znajomości pop kultury. Bez niej
"Shrek 2" będzie tylko bajką, ale czy śmieszną?
Dalsze przygody zielonego stwora kręcą się wokół konfliktu
z rodzicami Fiony, czyli obecnie teściami Shreka. Król Harold
nie tak sobie wyobrażał swojego zięcia. Zresztą okazuje się,
że uknuł daleko posunięte plany, a ręka królewny była przeznaczona
komu innemu. Postanawia więc pozbyć się ogra, nasyłając na
niego mistrza szermierki - Kota W Butach. Nie przewidział
jednak, że Puszek Okruszek przejdzie na stronę Shreka i razem
z Osłem podejmie walkę o szczęśliwą przyszłość przyjaciela.
Przesłanie filmu jest czytelne: każdy ma prawo do szczęścia,
nawet jeśli jest na pozór odpychający i niesympatyczny. Ale
przecież nie o przesłanie tak naprawdę tu chodzi, tylko o
zabawę. A ta jest przednia! Zresztą nie mogło być inaczej,
skoro stolica królestwa przypomina Hollywood.
Twórcy filmu znów mieszają baśnie i konwencje. Ich obrazoburstwo
sięgnęło zenitu. Pal sześć Czerwonego Kapturka, uciekającego
w popłochu przed zielonym ogrem, ale Śpiąca Królewna wypadająca
z karocy na twarz zakrawa na skandal! "Shrek 2"
iskrzy się takimi smaczkami. Miałem wielką uciechę, kiedy
co chwila z ekranu puszczano do mnie oko.
Są tu aluzje nie tylko do bajek, ale i rozmaitych filmów,
głównie z dziedziny szeroko pojętej fantastyki: "Władcy
Pierścieni", "Obcego", "Indiany Jonesa",
czy "Mission Impossible". Tłumacz "Shreka",
Bartosz Wierzbięta postarał się, aby polski widz znalazł w
filmie odniesienia także do rodzimych realiów. Dlatego np.
siostra Kopciuszka głosem Wojciecha Manna mówi o Radiu Pogoda.
O ile ta aluzja będzie zrozumiała wyłącznie dla mieszkańców
Warszawy, to kwestię Osła "Ostrożnie, tam mogą być promile!",
albo Shreka "Czy jest suchy chleb dla konia?" rozpozna
chyba każdy.
Rzadko zdarza się, żeby sequel przerósł pierwszą część. "Shrek
2" jest może mniej baśniowy od poprzednika (stylizowany
jest raczej na satyrę na amerykański high life), ale rozmachem,
dowcipem i bogactwem pomysłów bije go na głowę. Nie ma się
więc co dziwić, że widzowie stadnie pognali do kin. Już szóstego
dnia po premierze zobaczyło go milion polskich widzów. Ciekawe
jak będzie z trzecią i czwartą częścią - już bowiem wiadomo,
że powstaną. Ba! Wytwórnia DreamWorks wyprodukuje też osobny
film z udziałem Kota W Butach. Jak szaleć, to szaleć!
|