Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



SPOWIEDŹ OSZUSTA

Lucjan Bilski



 


Nakręcić dobry film o oszustach nie jest łatwo. Są dwie możliwości. Można skupić się na osobowości oszusta, wytłumaczyć mechanizm psychologicznej rozgrywki, w którą wciąga ofiarę. Można też skupić się na szczegółach oszustwa i poprowadzić widza przez misternie splecioną intrygę. W obu przypadkach trzeba bardzo dobrego scenariusza i mistrzowskiej ręki reżysera.

Pierwszą możliwość wybrał kiedyś David Mamet, który w 1987 roku nakręcił "Dom gier" (dostał zasłużony Złoty Glob za scenariusz). W filmie tym Joe Mantegna odkrywał przed Lindsay Crouse tajniki naciągania ludzi. Dostaliśmy studium psychologiczne oszusta plus zaskakujące zakończenie. No i mnóstwo pytań, z ledwie zarysowanymi odpowiedziami.
Drugim tropem poszedł w 1973 roku George Roy Hill, kręcąc swoje "Żądło", z rewelacyjnym duetem Paul Newman - Robert Redford. Obejrzeliśmy bezbłędnie przygotowane i rozegrane oszustwo, którego ofiarą pada pewien gangster. Film zgarnął cztery Oscary, w tym za najlepszy scenariusz i reżyserię.

Ten drugi obraz był bez wątpienia inspiracją dla Jamesa Foleya, twórcy "Przekrętu doskonałego". Mógłbym złośliwie napisać, że czymś więcej niż tylko inspiracją. Bo podobieństw do "Żądła" jest tu bardzo dużo. Aż za dużo. Mógłbym je wszystkie wymienić, ale nie zrobię tego. Po pierwsze musiałbym zdradzić szczegóły przekrętu i zakończenie. Po drugie zaś nie mam powodu, by pastwić się nad filmem. Bo mi się po prostu podobał.
Plan oszustwa wydaje się banalny. Oto grupka przyjaciół zakłada fikcyjną spółkę, by za jej pośrednictwem wyciągnąć z banku parę milionów dolarów. (Prawdę mówiąc w Polsce niektórzy "biznesmeni" nie takie numery robią!). Sprawa jednak nie jest prosta. Oszustom cały czas patrzy na ręce mafioso (Dustin Hoffman), który zlecił tę robotę. W dodatku w okolicy zaczyna węszyć agent federalny (Andy Garcia), a w zespole dochodzi do zdrady.

Film wymaga skupionej uwagi, bo wbrew pozorom tytułowy przekręt jest cokolwiek skomplikowany. O dziwo, James Foley co jakiś czas tłumaczy jego zawiłości, i robi to wręcz łopatologicznie. Wybaczam mu jednak, bo ujął mnie sposobem narracji. Otóż o oszustwie opowiada jej spiritus movens, Jake (Edward Burns). Opowiada facetowi, który mierzy do niego ze spluwy. Ta "spowiedź" pod lufą pistoletu sugeruje już na początku, że akcja spaliła na panewce. Oglądamy więc retrospekcje, domyślając się, że finał będzie dramatyczny.
Burns w roli Jake'a bardzo mi przypominał młodego Clinta Eastwooda - podobnie surowe rysy, oszczędna mimika i chrapliwy głos. Ma w sobie charyzmę; widz od razu darzy go sympatią, mimo że jego zajęciem w filmie jest oszukiwanie ludzi. Partneruje mu Rachel Weisz, na którą wreszcie da się patrzeć z przyjemnością. Jak zwykle mistrzowsko grają Hoffman i Garcia.

Kino to jedno wielkie oszustwo. Za dwadzieścia złotych dajemy się naciągnąć na mniej lub bardziej wydumane opowieści. Kiedy wychodzimy z seansu rozczarowani lub zniesmaczeni - to znaczy, że naprawdę zostaliśmy oszukani. Pod tym względem "Przekręt doskonały" jest prawie bez zarzutu. Wodzi nas za nos, ale pozostawia z uczuciem satysfakcji.

 

ZIELONO MI!

Kamil Grochala



W dzień premiery drugiej części "Shreka" sale kinowe były wypełnione do ostatniego miejsca. Nazajutrz też. I tak miało być jeszcze przez kilka dni. Kto nie zadbał, by wcześniej kupić sobie bilet, odchodził z kwitkiem. A raczej bez kwitka. Ale i tak wszyscy wracali.

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że "Shrek 2" raczej nie jest filmem dla dzieci. Oczywiście można je zabrać do kina - na ekranie nie leje się krew, nikt nie przeklina i nie ma scen erotycznych. Ale dzieci nie będą w stanie docenić strumienia podtekstów, których film jest pełen. Do tego trzeba doświadczenia kinomana i znajomości pop kultury. Bez niej "Shrek 2" będzie tylko bajką, ale czy śmieszną?

Dalsze przygody zielonego stwora kręcą się wokół konfliktu z rodzicami Fiony, czyli obecnie teściami Shreka. Król Harold nie tak sobie wyobrażał swojego zięcia. Zresztą okazuje się, że uknuł daleko posunięte plany, a ręka królewny była przeznaczona komu innemu. Postanawia więc pozbyć się ogra, nasyłając na niego mistrza szermierki - Kota W Butach. Nie przewidział jednak, że Puszek Okruszek przejdzie na stronę Shreka i razem z Osłem podejmie walkę o szczęśliwą przyszłość przyjaciela.
Przesłanie filmu jest czytelne: każdy ma prawo do szczęścia, nawet jeśli jest na pozór odpychający i niesympatyczny. Ale przecież nie o przesłanie tak naprawdę tu chodzi, tylko o zabawę. A ta jest przednia! Zresztą nie mogło być inaczej, skoro stolica królestwa przypomina Hollywood.

Twórcy filmu znów mieszają baśnie i konwencje. Ich obrazoburstwo sięgnęło zenitu. Pal sześć Czerwonego Kapturka, uciekającego w popłochu przed zielonym ogrem, ale Śpiąca Królewna wypadająca z karocy na twarz zakrawa na skandal! "Shrek 2" iskrzy się takimi smaczkami. Miałem wielką uciechę, kiedy co chwila z ekranu puszczano do mnie oko.
Są tu aluzje nie tylko do bajek, ale i rozmaitych filmów, głównie z dziedziny szeroko pojętej fantastyki: "Władcy Pierścieni", "Obcego", "Indiany Jonesa", czy "Mission Impossible". Tłumacz "Shreka", Bartosz Wierzbięta postarał się, aby polski widz znalazł w filmie odniesienia także do rodzimych realiów. Dlatego np. siostra Kopciuszka głosem Wojciecha Manna mówi o Radiu Pogoda. O ile ta aluzja będzie zrozumiała wyłącznie dla mieszkańców Warszawy, to kwestię Osła "Ostrożnie, tam mogą być promile!", albo Shreka "Czy jest suchy chleb dla konia?" rozpozna chyba każdy.

Rzadko zdarza się, żeby sequel przerósł pierwszą część. "Shrek 2" jest może mniej baśniowy od poprzednika (stylizowany jest raczej na satyrę na amerykański high life), ale rozmachem, dowcipem i bogactwem pomysłów bije go na głowę. Nie ma się więc co dziwić, że widzowie stadnie pognali do kin. Już szóstego dnia po premierze zobaczyło go milion polskich widzów. Ciekawe jak będzie z trzecią i czwartą częścią - już bowiem wiadomo, że powstaną. Ba! Wytwórnia DreamWorks wyprodukuje też osobny film z udziałem Kota W Butach. Jak szaleć, to szaleć!

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone