Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



KTO JEST MASZYNISTĄ, A KTO TYLKO DORZUCA WĘGIEL?

Anna Knaź




Gdyby przeprowadzono dziś ankietę, w której zapytano by: "kto Twoim zdaniem powinien rządzić Polską - baronowie SLD, czy lordowie PO", większość ludzi wybrałaby z pewnością PO, choć jest jeszcze Samoobrona, która w sondażach depcze lordom po piętach. Zastanowić się jednak należy, czy wybierając PO wybieramy coś bardzo różnego od SLD?

Walka się zaczęła! Zbliżają się wybory parlamentarne. Różne pisma publikują opinie, sondaże, oceniają szanse poszczególnych partii. Ostatnimi czasy PO sukcesywnie wypierało SLD z pozycji lidera. Większość z nas się oczywiście cieszy, że w końcu będzie porządek, rządzić będą ludzie wykształceni, inteligentni. Dlaczego jednak nikt nie przyjrzy się bliżej partii, która ma zastąpić obecny, fatalny rząd?
Od zawsze wiadomo, że lepiej wybrać mniejsze zło od totalnej klapy. Dziś mówi się, że nie można wybrać lepiej, bo przecież Rokita to taki mądry facet, Tusk - elokwentny, Gilowska - zna się na rzeczy, wykształcona. To wszystko prawda, ale czy te trzy osoby to cała Platforma Obywatelska? Oczywiście, że nie! Czy ktoś z Was zastanawiał się nad tym, kto naprawdę rządzi w PO, kto zostałby premierem, a kto prezydentem, kto ma jakie aspiracje?

Po 1989 roku powstało wiele partii, niektóre z nich istnieją do dziś, ale większość już dawno zakończyła swoją działalność. PO jest partią nową (powstała w 2001 roku). Jeśli jest ona nowa, to znaczy, że ludzie, którzy ją tworzą byli kiedyś w innych organizacjach. Ktoś powie: to oczywiste. Ja jednak nie jestem taką optymistką. Podział w obrębie "Solidarności" i polskiej prawicy był ogromny i świetnym przykładem są tu ludzie tacy jak Andrzej Celiński, którzy zmieniali zdania i poglądy tak diametralnie, że skończyli, a raczej zaczęli karierę po stronie "wroga" - SLD. Jak to możliwe? Nie mam pojęcia!!!
Większość jednak pozostała przy prawicy, choć przewijała się przez różne partie. Nie będę w tym miejscu pisać o Rokicie i jego "decyzjach", ale chcę pokazać, że nie tylko Rokita liczy się i kieruje w PO.

Zdecydowana większość (o ile nie wszystkie) partii zdobywa eletorat opierając się na zasadzie "lokomotywy", czyli opierając kampanię wyborczą na autorytecie szefa, bądź najbardziej znanej osobie w partii. Tak też jest w PO. Dopiero po tym, jak Jan Rokita wylansował się na gwiazdę Komisji Śledczej, rośnie poparcie dla jego partii. Stał się w pewnym momencie lokomotywą, która ciągnie PO w badaniach opinii wprost do stacji "Wiejska". Jeśli ten pociąg się nie wykolei i dotrze na miejsce, co się stanie? Są dwie "oficjalne" wersje wydarzeń.
Pierwsza - optymistyczna: PO zawiązuje koalicję z PiS i między tymi partiami rozegra się podział stanowisk. Najważniejsze z nich - premier - przypadnie oczywiście Rokicie. Druga wersja - superoptymistyczna: PO wygrywa z ogromną przewagą, a koalicję zawiązuje tylko dla zdobycia większości w Sejmie, bo tak naprawdę to PO dyktuje warunki.
Ja jednak sądzę, że jest jeszcze opcja numer trzy, która będzie w skutkach raczej tragiczna. PO wygrywa, Rokita spełnił swoje zadanie i jest już niepotrzebny, maszynista odpina lokomotywę i sam przejmuje wymarzone stery nad wagonami.

Kto jest realnym odpowiednikiem wagonu? Społeczeństwo, zaplecze polityczne, a konsekwencji poparcie. Ale kim jest nasz tajemniczy maszynista? To proste - to miejsce w pociągu PO jest zarezerwowane dla pozostającego dotychczas w cieniu Andrzeja Olechowskiego. Wydaje się, że to wokół niego skupia się cała partia. Na razie pozostaje "w ukryciu", ale bez obaw, na pewno upomni się o swoje. Jest przecież sfrustrowany po przegranych wyborach prezydenckich. Zdaje sobie sprawę, że gdyby częściej pokazywano go w telewizji, niechętni mu wyborcy mogliby uszczuplić elektorat PO. Dlatego bezpieczniej, gdy Olechowski nie pokazuje się zbyt często publicznie z Rokitą, a ten bywa na spotkaniach z Tuskiem i Gilowską - neutralnymi, inteligentnymi i wykształconymi członkami PO.

Platforma Obywatelska kreuje się na partię uczciwą, ale coraz częściej odkrywane są afery w jej obrębie. Czy PO naprawdę różni się pod tym względem od SLD? Chyba nie. Tu też afera goni aferę, tyle że PO nie będąc przy władzy, nie jest tak bardzo eksponowana, być może dlatego, że media celowo tego unikają?
W SLD wiemy kogo wybieramy - komunistów, byłych działaczy PZPR, ludzi, którzy skutecznie niszczyli Polskę i dalej to robią, bo mają przestarzałe nawyki i kompletny brak pomysłów. PO ma być przecież partią przyszłości, lepszego jutra, a w końcu wybawicielem Polski. Kto jednak należy do tej "wspaniałej" partii? Są tu ludzie zarówno z przeszłością postsolidarnościową, czyli np. AWS, UD, UW, ale dużo tam też postkomunistów. To prawdziwa mieszanka wybuchowa.
PO popiera ostatnio dość dziwne osoby, chociażby do Parlamentu Europejskiego. Warto zastanowić się, czy chcemy tych ludzi w rządzie. Bez wątpienia lepsze PO niż SO, ale czy najlepsze??? Wątpię w czystość jej intencji, lecz poddaję to pod osąd każdego obywatela Polski.

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone