Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



RÓWNY GOŚĆ

Vice Sprawca




William Grodnick, amerykański policjant, drugi raz w ostatnich latach odwiedził nasz kraj. Poprzednio - we wrześniu 2002 roku - podejmowany był przez ministrów, ba! nawet przez samego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Na początku maja przyjechał tu drugi raz. Tym razem nie mógł liczyć nawet choćby na wzmiankę na jedenastej stronie jakiejś gazety.

Gdy był tu dwa lata temu, występował jako członek delegacji nowojorskich policjantów, którzy brali udział w akcji 11 września. W pierwszą rocznicę ataku na World Trade Center William Grodnick razem z kilkoma kolegami - strażakami i policjantami - brał udział między innymi w odsłonięciu pomnika poświęconemu Polakom, którzy zginęli w atakach terrorystycznych, był na oficjalnym koncercie w Filharmonii Narodowej, odwiedził także policjantów w Poznaniu. Teraz William Grodnick odwiedził Polskę drugi raz. Przyjechał prosto z Iraku.
Do armii został powołany w lutym 2003 roku. Już dwa miesiące później był w Bagdadzie. Jego jednostkę ulokowano w pobliżu polskich żołnierzy. Był między innymi w Karbali i Babilonie. Wykonywał zadania typowo policyjne: konwojowanie, ochrona, instruktaż policyjny. "To był najcięższy rok w moim życiu, ale jestem szczęśliwy, bo dzięki Bogu ani razu nie musiałem użyć broni i nikogo nie zabiłem" - opowiadał mi Grodnick.

Żołnierz z trudem potrafi wypowiedzieć jakiekolwiek słowo po polsku. Jednak zawsze z dumą podkreśla, że jest z pochodzenia Polakiem. Robił to również wtedy, gdy widział, że jego koledzy z armii nabijali się z "polish jokes" opublikowanych w piśmie "The Atlantic Monthly". Natychmiast złożył doniesienie w Kongresie Polonii Amerykańskiej. Trzeba tu zaznaczyć, że Grodnick działa w Pulaski Association of the New York City Police.
Gdy kilkanaście dni temu znowu pojawił się w kraju swoich praszczurów, nie witały go fanfary. Przyjechał tu na wakacje. Był w Zakopanem, Warszawie, podkreśla jednak, że najpiękniejszym miejscem w Polsce jest Poznań. Dodaje, że jest tak dlatego, bo wśród poznańskich policjantów znalazł prawdziwych przyjaciół. Do poznańskiej Komendy Wojewódzkiej Grodnick ledwie trafił, ale gdy tylko znalazł się na miejscu, natychmiast zajęli się nim jego znajomi. Przez kilka dni był pod ich "opieką". Po polskich wakacjach Grodnick jedzie do Szwecji, a potem wraca do Stanów.

 

LECZENIE NADZIEJĄ

Krzysztof Surma



Brazylijski mistrz prozy popularnej, a dla wielu wręcz duchowo-mistycznej, jest w dobrej formie. Przygotował dość osobliwą mieszankę firmową pełną freudyzmu, niezwykłej miłości oraz mapy ludzkich zachowań. Jest to lektura pełna liryzmu połączonego z wybielaniem "seksualnych pragnień oraz fantazji". Główna bohaterka staje się też Kopciuszkiem, który znajduje śpiącego królewicza.

Książka Paula Coelho tchnie optymizmem, który jest cudownym lekarstwem na bezduszność otaczających nas technokratów. Tu prostytutka staje się nośnikiem nadziei dla człowieka "zniszczonego" cywilizacyjnym sukcesem. Immanuel Kant powiedział dość żartobliwie, iż na ludzką nędzę (jakakolwiek by była) najlepsze są: nadzieja, humor oraz dobry sen. Przyjmując intencje genialnego filozofa, Paulo Coelho w swych "Jedenastu minutach" jest świetnym terapeutą.
Maria jako zwykła, bezbarwna Brazylijka jest piękną, aczkolwiek typową mieszkanką "kraju kary". Marzy o cudownym i zamożnym życiu. Wie, że gdzieś na wschód od Rio de Janerio leży Afryka, gdzie mieszkają lwy i Murzyni. Europa to kraina ze stu i jednej nocy. Najwybitniejszym człowiekiem jest oczywiście Pele, no i może któryś z innych geniuszy piłki. Rozpoczynająca się przygoda Marii ze szczęściem wiedzie przez Szwajcarię; jak Odyseusz spod Troi, Maria wraca do swojej Brazylii. Wraca jako bogata, ale przede wszystkim mądra kobieta u boku Ralfa, mężczyzny, którego nauczyła kochać na nowo.

Nie jest to ckliwa historia spod znaku "Casablanki". To ciekawa opowieść o odblokowaniu siebie - swoim ciałem, pragnieniem, przywiązaniem, które narasta, aby mogło określić swą niepowtarzalność. Kilka opisów sytuacyjnych jest znakomitych, ale docenią je tylko ci, którzy unikają pokusy bycia "macho" oraz odrzucą zaściankową pruderię.
Paulo Coelho znany jest głównie jako autor "Alchemika", "Podręcznika wojownika światła", no i może "Weroniki, która postanawia umrzeć". Najnowsza książka tego ciekawego pisarza stwarza podobną sytuację, w której bezbronny czytelnik konfrontuje swą biologiczną intymność z marzeniami, których może się bać lub po prostu lękać. Nie trzeba ich tłumić, albo tłamsić. Należy sprawdzić, czy "ars erotica" oznacza coś więcej niż tylko tandetną pornografię łaskoczącą niezrealizowaną wartość. Ponieważ dla wielu psychologów biologię i historię najczęściej określają ludzkie sytuacje, zobaczmy, czy rachunek sumienia nie powinien uszlachetnić naszych zachowań. "Profesor" Coelho jest mówcą, który ma kilka ciekawych spostrzeżeń. Bez cienia "ideologizacji". Książka "Jedenaście minut" jest dla tych, którzy cenią sobie swój intymny świat.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone