Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



BUNT NATURĄ MŁODYCH LUDZI?

Karolina Kałamajska




" Wynieś śmieci! Posprzątaj w pokoju! Zrób wreszcie coś pożytecznego - idź się uczyć! Przestań marudzić! Ubierz się grubiej!" Cóż za pospolite słowa, prawda? Znane już na tyle dobrze, że źle się robi, gdy słyszymy je po raz kolejny.

Nawet Ty masz ochotę czasami uciec od wszystkich codziennych problemów, kłótni i wymagań. Po prostu zniknąć! Nie chcesz z nikim gadać, nie masz ochoty patrzeć na bliskich i dalekich Ci ludzi. Twoim lekarstwem w takich chwilach jest BUNT. Możesz wtedy całymi tygodniami do nikogo się nie odzywać i na wszystkich warczeć. Młodsza siostra staje się Twoim workiem treningowym, a starszy brat, szantażowany przez Ciebie, zrobi wszystko, żebyś tylko nie wydał jego tajemnic rodzicom. Przyjaciele? Lepiej żeby nie pokazywali się Tobie na oczy, a szkoła... szkoda słów!
Narkotyki, marihuana, papierosy, alkohol - to nie dla Ciebie. Nie buntujesz się po to, by zatruć sobie życie, lecz po to, by zatruć je innym. Diabeł za uchem, radość z czyjegoś smutku. To BUNT! Reakcja na każdą prośbę - bunt! Reakcja na rozkaz rodziców - bunt! Reakcja na czyjąś radość - bunt!

Istniejesz tylko Ty i Twój gniew. Zamykasz się w pokoju, włączasz na cały regulator płytę z heavy metalem i czytasz nieprzyzwoite pismo. W nocy piszesz pamiętnik pełen wulgaryzmów, a w dzień wnosisz je w swoje życie. Nie potrzebujesz nikogo. Czujesz się silny i dajesz sobie radę sam. Spotykasz wiele różnych opinii na swój temat. Jedni twierdzą, że jesteś rozgarniętym gówniarzem, inni mówią, że ten wiek już tak ma. Ciebie to nie obchodzi. Nie bierzesz sobie tego do serca, bo to jest Twój BUNT!
Tworzysz swój mały świat. Świat pełen nienawiści, złości i gniewu. Nie dopuszczasz do niego nikogo. Nawet głosu serca! W takim przypadku nie możesz go słuchać. Cały czas wydaje Ci się, że wszyscy są przeciwko Tobie. Nauczyciele, przyjaciele, rodzina - to oni cały czas na Ciebie najeżdżają i wymagają wciąż więcej i więcej. Nikt się nad Tobą nie lituje. Nikogo nie obchodzi, czy coś Ci się podoba, czy nie. Ty nie patrzysz na nich, oni nie patrzą na Ciebie - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie! Zaczynasz się coraz bardziej denerwować. Krzyczysz jeszcze więcej i jeszcze częściej. Gardło nie wytrzymuje, ale dusza potrzebuje.

I nagle jakiś zwykły obrazek, zwykłe zdjęcie w gazecie, książce, telewizji, zwykła przemowa zwykłego człowieka, którego słyszysz w radio... Jego zwykły głos - coś za czym tęsknisz. Masz już dość buntu, chcesz znów żyć normalnie, cieszyć się życiem. Przełamujesz się. Brakuje Ci sił. Powoli przeistaczasz się w anioła i znów na Twojej twarzy gości uśmiech, a w sercu radość. Huragan ustaje. To koniec "burzy buntu". Kamień spadł Ci z serca i zaczynasz żyć od nowa. Zmieniasz swoje nastawienie do świata. Potrzebowałeś odskoczni, która pomogłaby Ci odpocząć od wszystkiego. Zmęczony życiem panicznie poszukiwałeś wakacji.
Przynajmniej raz na trzy miesiące każdy z nas przeżywa taki bunt. Pozwala on zrozumieć nam, jak wiele posiadamy i jak wielu rzeczy nie potrafimy docenić. To nasz bunt; bunt, który zawsze powraca.

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone