Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



ONANIZMOWI STANOWCZE "NIE"!

Iwona Zgorzelska




Demaskowanie tabu jest atrakcyjne, albo modne - jeśli można tak rzec. Możliwość szokowania jest na tyle pociągajacą, że tej pokusie ulegają nawet ludzie, którzy na pierwszy rzut oka mają równo pod sufitem. Tak zapewne można scharakteryzować dziennikarzy jednego z kolorowych pisemek dla kobiet - bodaj "Urody". W jednym z ostatnich numerów cały tekst poświęcili oni narzędziom do masturbacji.

Czego tam nie było! Kuleczki, jakieś przyrządy, które drażnią prądem... Najlepsze były porady, jak to stosować. Na przykład noszone cały dzień kuleczki wzmagają doznania, które wieczorem powinny eksplodować. Mniejsza o detale, kto chce, niech biegnie do Empiku i kupi wspomniane pisemko. Skoro jednak tabu upadło, to można o pisać o onanizmie wychodząc z zupełnie innych przesłanek. Tu jednak moje zdumienie sięgnęło zenitu. Żeglując po internecie znalazłam mianowicie witrynę zatytułowaną "Ku wolności - masturbacja - jak z tego wyjść".
Pod pewnymi względami strona jest o wiele mniej atrakcyjna niż artykuł w "Urodzie". Nie ma w niej opisów kuleczek i penisów na bateryjkę. Są za to "świadectwa" osób, które z masturbacją walczą tak jak z nałogiem, albo co najmniej słabością. Czyżby zatem "trzepanie kapucyna", albo stosowanie wspomnianych kuleczek nie było "naturalnym masażem", albo "wspaniałym sposobem na rozładowanie napięcia"? Twórca strony przekonuje, że nie.

Któż to w ogóle jest? Autorem witryny jest dwudziestoletni student. I tyle właściwie możemy się o nim dowiedzieć. Reszta jest już na wiadomy temat. Nasz student wpadł w nałóg kilka lat temu. Jest uzależniony i teraz próbuje z tego wyjść. Największym sukcesem było 33 dni "w czystości", którą udało mu się zachować w czasie Adwentu.
Student podaje sposoby walki, jakiej się podjął. Generalnie zero pornografii, dużo modlitwy i jak najwięcej przyjaciół. Po szczegóły odsyłam na stronę. Opowieść dwudziestolatka to jeszcze nie wszystko. Na stronie są bowiem "swiadectwa" jeszcze dwóch innych osób - Agnieszki i Konrada. "Uroda" raczej by tego nie opublikowała, "Bravo" i inne świerszczyki też by za to nie zapłaciły. Mniej tu "technologii", natomiast więcej stwierdzeń takich jak "pułapka", "nałóg", itp.

Ciekawostką jest fakt, że ze strony można natrafić na teksty katolickich seksuologów (są tacy!), z których najwiekszą sławą cieszy się ojciec Karol Meissner. Zatem "Uroda" albo "Ku wolności"- wybór należy do Ciebie!

 

www.kuwolnosci.prv.pl

 

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone