Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



Z KWIECISTEJ MOWY NIE WYŻYJEMY

Łukasz Dzieszkowski




Kiedyś jeden z czołowych światowych polityków stwierdził, że Polska nadal jest 20 lat za krajami Trzeciego Świata. Jest zacofana, a istoty przypominające ludzi koczują w lepiankach. Pamiętam, że chciało mi się wtedy śmiać. Spytałem sam siebie: dlaczego on w ten sposób obraża inny naród? A jednak czasem trzeba z dystansem podchodzić do pewnych spraw, a już najbardziej do polityki. Dziedziny brudnej, fałszywej, a przede wszystkim niebezpiecznej.

Ta wypowiedź wzbudziła wielkie kontrowersje. Dobrze, że nie wybuchł żaden konflikt międzynarodowy. A gdyby nawet, to i tak Polska nie mogłaby czuć się zagrożona. Skąd taka pewność? No, przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi wielkich, potężnych Stanów Zjednoczonych. A skoro nasi żołnierze uczestniczą w multimedialnym widowisku, jakim jest bez wątpienia wojna w Iraku, to logiczne, że Wuj Sam zza oceanu nam pomoże. Nawet nie dopuszczam myśli, że mogłoby być inaczej.
Ale znam życie i troszkę historii w liceum liznąłem: pewnie skończyłoby się rozrzuceniem ulotek. I śmiem przypuszczać, że napisane byłyby w języku angielskim (tak na wszelki wypadek, żebyśmy nie zrozumieli). Bo trzeba zdać sobie sprawę, że nasze rodzime wojsko absolutnie nie jest przygotowane do żadnej akcji zbrojnej. Ktoś powie: „Przecież jest nowy sprzęt w armii”. Zgoda. Zakupione czołgi, czy helikoptery rzeczywiście są nowe, tylko warto wspomnieć o jednym, rzadko podkreślanym fakcie. Są nowe, ale tylko w polskim wojsku, bo na Zachodzie używane były już kilka lat temu. I skoro je wycofano, to na pewno nie bez powodu.

Wracając do meritum, pamiętam również jak nasi parlamentarzyści tłumaczyli wówczas: wszak podpisany został kontrakt na zakup samolotów, jesteśmy krok od UE. Jednym słowem pięknie. Nasz kraj zacofany?! Ależ skąd Oczywiście na co dzień spotykamy się z pewnymi niedogodnościami, ale to mało ważne. One są niczym, bo jest dobrze. Teoria nijak ma się jednak do codzienności. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, czy wykształconym wszechstronnie człowiekiem, by stwierdzić, że sytuacja nie jest za dobra. Ba! Jest gorsza niż tragiczna. Ostatnio jadąc pociągiem (mam sentyment do tego środka lokomocji) nawiązałem rozmowę z pewnym obcokrajowcem. Usłyszałem od niego: „Tu nie da się żyć godnie i uczciwie”. Skłamałbym, gdybym napisał, że jego wypowiedź nie dała mi do myślenia.
Stwierdzenie to jest najlepszym dowodem na to, w jaki sposób nasz kraj postrzegają obcokrajowcy. Czy to wina tak mocno zakorzenionych stereotyów, a może złowrogiej współczesności? Jestem zbyt młodym człowiekiem, by znaleźć odpowiedź na te pytania. Nie sposób także opracować cudownej recepty na lepsze życie. Bo wówczas prawdopodobnie nie byłoby rządu, i kto by nas wtedy okradał, okłamywał? Byłoby szaro i smutno. Co zatem pozostaje nam, zwykłym zjadaczom chleba? Chyba tylko mieć nadzieję, że kiedyś dożyjemy lepszych czasów. Że nadejdzie dzień, kiedy to uczciwość będzie popłacała, a nie konszachty.

Co ciekawe, nawet przeciwnicy wejścia Polski do Unii Europejskiej dziś zauważają pewne profity z członkostwa. Bez wątpienia Polska potrzebuje pomocy finansowej. I nie pieniędzy, które napchałyby kieszenie naszym telewizyjnym ulubieńcom, ale które można by było we właściwy sposób wykorzystać! Nie ma gałęzi przemysłu, która nie byłaby deficytowa. Strajki, zwolnienia, niskie pensje - to nasza rzeczywistość. Ale przecież jesteśmy europejscy - podkreślają politycy i mają nadzieję, że ludzie z tego wyżyją.

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone