W dobie wojny z terroryzmem broń jądrowa zeszła na drugi
plan. Taki wniosek można wysnuć z pobieżnej lektury gazet.
Pacyfiści już nie protestują przeciwko zbrojeniom jądrowym.
Rakiety nie wzbudzają już emocji. Zagrożenie nuklearne nie
istnieje.
Czyżby? Otóż jest ono większe niż kiedykolwiek w historii.
Jeszcze kilka lat temu głośno było o "zgubionych"
głowicach pochodzących z państw byłego Związku Radzieckiego.
Rzekomo miały one trafić w ręce radykalnych islamistów. Czeczeni
mieli ponoć tak zwane bomby walizkowe. Nawet jeśli to bzdura,
to warto uzmysłowić sobie, że broń jądrową ma Pakistan. To
pierwsze państwo z kręgu kultury islamskiej, które ma taki
arsenał. Jeśli się weźmie pod uwagę, że tamtejsze wojsko i
służby specjalne przez całe lata wspierały afgańskich talibów,
to rysuje się dość nieciekawy obraz. Wypada również wspomnieć
Koreę Północną, która najprawdopodobniej ma bombę jądrową
i środki do jej przenoszenia.
Niewiele się też dzisiaj mówi o tak zwanych "brudnych"
bombach - czyli prymitywnych ładunkach wybuchowych, które
"rozpylają" substancje radioaktywne. Dostęp do takich
substancji można uzyskać na każdej uczelni technicznej, szpitalu,
i wielu innych cywilnych obiektach. Do tej pory raczej nie
były one objęte jakąś szczególną ochroną. Użycie takiej bomby
w centrum jakiegoś miasta nie spowodowałoby natychmiastowych
masowych strat w ludziach, ale wyobraźcie sobie Czarnobyl
na przykład w Paryżu.
Wszystko to sprawia, że problematyka broni jądrowej jest dzisiaj
bardziej na czasie niż kiedykolwiek indziej. Prawdziwym bankiem
informacji na temat bomb atomowych jest strona "Broń
jądrowa - boży gniew". Można na niej znaleźć wszystkie
informacje dotyczące rywalizacji mocarstw w tej dziedzinie.
Ważnym plusem jest to, że nie są to bajeczki z gatunku spiskowej
teorii dziejów, lecz dokładnie udokumentowane dane, z zaznaczeniem
źródeł z których pochodzą. Fascynująca lektura na co najmniej
kilka długich wieczorów.
http://www.atominfo.alpha.pl
|