Tym razem mniej słów, więcej obrazu. Potraktujcie to jak
fotoreportaż. Komentarz jest chyba zbędny...
Sprawcy
To już 14. raz w tym roku na naszej drodze. Tym razem wybiegałem
z domu nie w samych gaciach, ale z nieprzeżutym jedzeniem
w ustach. Biegłem i wypluwałem je, krzycząc do murarzy: "wyciągamy
ich z samochodu!!!".
Na szczęście tym razem się nie pozabijali. Klient dwie kolejki
wcześniej nie miał tyle szcześcia. Średnio co drugi wypadek
oznacza trupy, od dwóch do nawet czterech. Jakby ktoś nie
wiedział, u nas jest ciągła, podwójna linia...
P.S. Na ostatnim zdjęciu widać mój dom. Murarz powiedział,
że po dwóch wypadkach, które widział na własne oczy, auta
przy ulicy już nie postawi...
|