Nakłuwanie ciała kojarzy mi się albo ze szpitalem, albo
z braniem narkotyków, albo z wariactwem. Strona o bodypiercingu
dotyczy tego ostatniego. Jestem konserwatystką, dlatego goście
z kolczykami w nosie przywodzą mi na myśl krowy na pastwisku,
albo dzikusów z amazońskiego buszu. Zjawisko przekłuwania
ciała samo w sobie jest jednak dość ciekawe. Poza tym sama
mam przekłute uszy - może więc pora odrzucić przesądy i dać
sobie przekłuć język, brwi, nos, sutki, łechtaczkę i wargę?
Hm... Jakoś jednak nie jestem przekonana. Lepiej poznać doświadczenia
innych i podjąć świadomą decyzję: "Tak, to jest super",
albo jak w moim przypadku: "nie, to nie dla mnie".
Niestety na stronie www.bodypiercing.probiss.com nie ma zbyt
wielu informacji. Wprawdzie działy zapowiadają się interesująco,
lecz po wejściu okazuje się, że są to tylko galeryjki ze zdjęciami.
Podkatalogi o higienie przekłutych miejsc nie otwierają się
wcale - przynajmniej u mnie. Podobnie dział o tatuażu. Poczytałam
sobie tylko trochę o dbaniu o świeżo przekłuty język. Jest
tam mowa o tym, że jakakolwiek infekcja jest niemożliwa, ale
w dalszym fragmencie jest coś o spuchniętym języku, o zmianie
koloru języka na zielonkawy albo brązowy. Cholera jasna! Jakie
paskudztwo!
Imponujący jest natomiast sklepik z akcesoriami do piercingu.
Można tam znaleźć kupę wszelkiego typu żelastwa, jakie można
zaczepić o ciało. Co ciekawe, jest też plastik. Można też
kupić szczypce "świetnie chwytające duże płaty skóry
nadające się do przekłuwania igłami 6 mm". Brr...
To super stronka dla zadeklarowanych miłośników piercingu,
dla niezdecydowanych może być egzotyczną ciekawostką. Reszta
lepiej niech tego w ogóle nie ogląda. Uwaga! Niektóre zdjęcia
mogą przyprawić o mdłości.
http://www.bodypiercing.probiss.com
|