Na moim podwórku bardzo często baawiliśmy się z kolegami
w "strzelanino". Brało się do ręki pistolecik na
kapiszony, karabin na korbkę, albo dwururkę na "korki"
(pamiętacie takie gadżety?) i jazda! Wrzaski "tratatatata"
mieszały się z okrzykami oburzenia "przecież ty już nie
żyjesz". Wcześniej nasi rodzice robili to samo, ale mieli
wystrugane pistolety z drewna. A ich rodzice - walczyli w
kampanii wrześniowej...
Teraz czasy się trochę zmieniły. Nadszedł czas paintballa
- to szaleństwo nie jest już żadną nowiną. Miłośnicy "strzelanina"
posunęli się jednak jeszcze dalej. Teraz coraz modniejsze
są zmagania z użyciem sprzętu określanego jako "air soft
gun". Różnica jest bardzo istotna. W paintballu strzela
się z pistolecików-zabawek (jeszcze niedawno Polska była ewenementem
na skalę światową, bo wymagane były policyjne zezwolenia na
te zabawki). Tymczasem w opisywanej tu dyscyplinie używa się
pistoletów i karabinów wiernie odtwarzających prawdziwą broń.
Na szczęście chodzi tu tylko o wygląd, a nie skutek zastosowania.
Taka broń może mieć różną konstrukcję. Albo trzeba przed
każdym strzałem napiąć sprężynę (naciągnąć zamek), albo strzela
dzięki schowanym w rękojeści buteleczkom ze sprzężonym gazem,
albo wreszcie strzela dzięki zastosowaniu małych silniczków
zasilanych bateriami. Wtedy karabin może nawet pluć ogniem
"maszynowym". Małe sześciomilimetrowe kulki lecą
na odległość 30-50 metrów. Zatem nie sposób odtworzyć prawdziwych
sytuacji, w których stosowana jest broń strzelecka (chyba
że w zamkniętych pomieszczeniach), ale też nie o to chodzi.
Kulki mogą być cięższe, lżejsze, zostawiające plamy, itp.
Maniacy tego "sportu" mają już własne drużyny, organizują
zawody, a co najważniejsze - mają swoją stronę intenetową:
vortal poświęcony wyłącznie tej tematyce. Przeglądając stronę
www.wmasg.com widzi się od razu, że nie jest to grupka poschizowanych
militarystów, a raczej wyrośnięci chłopcy, naprawdę zafascynowani
pistoletami . Teraz "strzelanino" to już zupełnie
inna zabawa. Konieczna jest strategia, poligon (żeby ktoś
nie pomyślał, że jakaś mafia biega po ulicach z karabinami),
umiejętny dobór sprzętu. Ceny potrzebnej broni wahają się
od 75 do 2500 złotych za sztukę. Jednego tylko nie rozumiem.
Z lektury strony wynika, że jedynym sprzętem ochronnym "zawodników"
są okulary. Kiedyś kolega postrzelił mnie w szyję z takiego
pistoletu. "Ciągnęło" tak mocno, że hej! Po co się
narażać na takie atrakcje? Może miałbym więcej zrozumienia,
gdybym po prostu spróbował? Nie wykluczam takiej możłiwości.
http://www.wmasg.com
|