Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



NABOŻNE GRANIE

Mikołaj Nison



Semen Dei

Zbigniew Wodecki

Piotr Pawlicki


Coraz częściej słychać biadolenie o poziomie kultury muzycznej w Polsce. Niestety to biadolenie jest uzasadnione. Jednym z boleśniejszych przejawów upadku tejże jest to, co się wyrabia w kościołach. W swoim mieście potrafiłbym wskazać kilku muzyków, którzy nie powinni robić tego, za co się chwycili. Kościoły stały się miejscem "artystycznego" spełniania się osób, które nigdzie indziej nie miałyby na to szansy. Stały się muzycznym zsypem. Efekty słychać w niejednej parafii - zapewne w całym kraju. Smutnym alibi dla "organistów" jest stwierdzenie, że czynią to na chwałę Pana, więc nie powinno się od nich zbyt wiele wymagać, a już tym bardziej wprowadzać elementów konkurencyjności pomiędzy nimi. Na szczęście zaczynają pojawiać się ludzie, którzy myślą inaczej. Są nimi na przykład księża filipini z Gostynia w Wielkopolsce. Już od 9 lat organizują Festiwal Piosenki Religijnej. Ostatni odbył się w drugim tygodniu sierpnia.

Tradycją festiwalu są warsztaty, które go poprzedzają. Dają one szansę - tym, którzy chcą - na pracę nad własnym kunsztem wykonawczym. W kontekście tego, co powyżej, nie sposób przecenić znaczenia tych warsztatów. Na festiwalu zawsze jest też koncert gwiazdy. Raczej nie są to osoby z "nurtu" chrześcijańskiego. Stąd na Świętej Górze występowali już między innymi Ryszard Rynkowski, Edyta Geppert, czy Antonina Krzysztoń. W tym roku gwiazdą był Zbigniew Wodecki. Doprowadziło to zresztą do zabawnej sytuacji, gdy honorowy patron festiwalu, arcybiskup Stanisław Gądecki, musiał słuchać - rubasznego bądź, co bądź - przeboju "Chałupy Welcome To". W kolejny wieczór wystąpił "ciężki" zespół Pneuma. Tym razem swoje narządy słuchu wystawił na szwank inny biskup - Grzegorz Balcerek, znany na szczęście z otwartości i poczucia humoru. Kilkutysięczna widownia bawiła się doskonale. Na scenie przy bazylice księży filipinów na Świętej Górze zagrały jeszcze Sega Band i Deus Meus.

Dla wielu najważniejszym elementem gostyńskiego festiwalu jest jednak konkurs piosenki religijnej. Jego organizatorom przyświeca słuszna zasada, że śpiewać na chwałę Pana można tylko profesjonalnie, w przeciwnym wypadku zamiast chwały jest chała. Inaczej nie można interpretować poczynań jurorów, którzy nie tylko odrzucają część zgłoszeń do konkursu, ale też systematycznie nie przyznają Grand Prix. Tak samo było i w tym roku. Najwyższe wyróżnienie - czyli pierwszą nagrodę - zdobył poznański zespół Semen Dei . To grupka dzieciaków znana wcześniej pod nazwą Ziarenka. Zespół liczy 30 osób śpiewających pod batutą Doroty Czerwieńskiej. To rzadki przykład muzyki gospel w polskim wykonaniu i w dodatku na porządnym poziomie. Drugie miejsce zdobył Piotr Pawlicki z zespołem . Jego muzyka mieści się w stylistyce poezji śpiewanej, jednak występ w zespole profesjonalnego saksofonisty Macieja Kocińskiego (uhonorowanego wyróżnieniem) wzbogaciła piosenki Pawlickiego o elementy jazzu. Trzecie miejsce zajął zespół Katharsis. Na uwagę zasłużyła też gdyńska grupa Krzyk . Tu znowu pojawiło się ciężkie brzmienie, publika ruszyła w pogo. Ja też miałem na to ochotę, ale moje zakola na głowie jakoś nie pozwoliły mi się wyluzować.

Ktoś nie tak dawno złośliwie wyliczył, że w Polsce jest całe mnóstwo festiwali religijnych, i że nie przekłada się to na poziom tego, co w niedziele słychać podczas nabożeństw. To co? Lepiej machnąć ręką i czekać, aż problem sam się rozwiąże? Z pewnością nie, dlatego już teraz planuję sobie sierpniowy urlop 2003 w Gostyniu.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone