Padają,
niczym muchy w smole, poszczególni "fachowcy" tworzący
gabinet cieni PO za rządów PiS. Gabinet cieni "platformersów"
miał, ponoć od dawna, gotowy plan na rządzenie krajem. Program
ten, choć jak się okazało nie do końca było to prawdą, miał
już być gotowy podczas kampanii w 2005 r. (!?)
Przez dwa lata rządów "tercetu egzotycznego" -
koalicji PiS, Samoobrony i LPR, każde posunięcie Tamtych (PiS)
było bojkotowane przez Tych (PO). W szczególności, kiedy już
nieco wystygła wanna Zbigniewa Wassermanna, ostrej krytyce
poddani zostali starsi kawalerowie dwaj: minister Zbigniew
Ziobro i Jarosław Kaczyński, bezlitośnie wyszydzona została
minister spraw zagranicznych Anna Fotyga.
PiS, najoględniej mówiąc, zawiódł swój elektorat, ale wynik
wyborczy w 2007 roku osiągnął lepszy niż w poprzedniej manipulowanej
przez media i sondażownie kampanii AD 2005! Widać spora część
społeczeństwa zdecydowanie chciała przerwania nieustającego
pasma korupcji tętniącego w wielu sektorach życia publicznego.
Ci, którzy głosowali na PiS, mimo iż ten nabrał ich na katolicyzm
i prawicowe pochodzenie, oczekiwali dalszych zmian. Nie było
im trudno uwierzyć, że korupcja jest faktem, a nie fantasmagorią.
Zapewne ten wynik byłby jeszcze lepszy, a może dużo gorszy
byłby wynik PO, gdyby w odpowiednim czasie przed wyborami
ujawniono katalogi IPN. Jakoś nikt nie rozdziera szat, że
kilku obecnych posłów i doradców Donalda Tuska widnieje na
wykazach IPN jako "TW". Przyjazne temu środowisku
media nie rozdrapują tego faktu. Bo to przecież swoi, którzy
nie pozwolą na ujawnienie tych, którzy za judaszowe srebrniki
donosili na współobywateli. Wiele osób znanych dotąd z negatywnego
stosunku do różnej maści donosicieli, kapusiów czy reżymowych
aparatczyków, dziś nagle zmienia front. Czyżby też mieli nieczyste
sumienia? Dziś te osoby mawiają: "Poczekajmy na wyroki
niezawisłych sądów, IPN nie jest wyrocznią..."
Taka postawa jest co najmniej dziwna. Jednak zważywszy, że
w każdym społeczeństwie, w każdym środowisku są "odpowiednie"
służby do zbierania "odpowiednich" materiałów, do
zorganizowania odpowiedniej prowokacji, aby móc jej użyć w
odpowiednim momencie - nie dziwi nic. Nie jest tajemnicą,
że i dziś zbiera się "kwity" w środowiskach studenckich,
pilnie odnotowując: kto, kiedy i z kim. Nigdy nie wiadomo
kiedy ten /ta, tamten/tamta zajdzie gdzieś wysoko, a coś na
niego trzeba mieć, aby mieć "odpowiednią" kontrolę.
A powiadają, że tylko święci lepią garnki...
Z haseł wyborczych (PiS i PO), ze składanych deklaracji zostało
tylko deklaratywne gadanie. Jedni i drudzy, nie wiadomo czemu,
nagle zapomnieli o złożonej wyborcom obietnicy - rozliczyć
komunistyczne rządy Millera z "czerwonymi baronami"
i pijanicą Kwaśniewskim. Dziwna ta amnezja, zwłaszcza że tak
pierwsi, jak i drudzy żyją niejako w symbiozie z tamtymi,
którzy doprowadzili do ruiny polską gospodarkę "prywatyzując"
ją pośród swoich.
Minęło ponad 50 dni rządzenia ekipy Donalda Tuska. Gdzie są
gotowe plany naprawy państwa, którymi "gabinet cieni"
mamił społeczeństwo? Dlaczego poszczególni ministrowie nie
wprowadzili do realizacji "gotowych profesjonalnych rozwiązań"
prosto z marszu - jak obiecywał Tusk? Czy pan premier wie
ile dziś kosztuje bułka, zwykła sucha bułka bez masła?
|