Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



TELERZECZYWISTOŚĆ

Karol Mrówka




Oglądam telewizję, czytam prasę, słucham radia, by dowiedzieć się czegoś o otaczającym mnie świecie. Ów świat otacza tak mnie, jak i media, które mają go opisywać. Ostatnio jednak odnoszę wrażenie, że dziennikarze zaczynają gonić własny ogon.

Gdzie nie spojrzę, tam gryzipiórki zajmują się sami sobą. Media, zamiast ukierunkowywać uwagę na zewnątrz, wybierają inny azymut - do wewnątrz. Kreują "wydarzenia", by z upodobaniem się nimi później zajmować.
Od pewnego czasu nie sposób się na przykład opędzić od Kingi Rusin. Wystąpiła w popularnym programie, "wypłynęła" na fali współczucia wywołanego przez porażki w życiu osobistym. I zaczęło się. K.R. tu, K.R. tam, w kiosku można naliczyć kilka, może nawet kilkanaście różnych okładek z obliczem... dziennikarki.
Zasada jest prosta. Najpierw tworzy się bohaterów. Trzeba wybrać takich, którzy stwarzają największe szanse na opanowanie umysłów telewidzów. Casting odbywa się w zasadzie na oczach telewidzów. Nie są potrzebne kosztowne badania grup docelowych, itp. Widzowie często sami głosują na wybranych przez siebie bohaterów, wydając przy tym pieniądze. Z własnej woli płacą więc za to, by wskazać o kim chcą w kolejnych tygodniach czytać w kolorowych magazynach, za które zresztą też płacą. Publiczność wielkomiejska czyta pisemka wydawane na kredowym papierze, ta z mniejszych miast kupuje raczej programy telewizyjne za złotówkę. Ale wszędzie jest oczywiście to samo.
Genialny w swojej prostocie pomysł. Bardzo tani sposób na stworzenie gwiazdy. Dobrym przykładem jest Kasia Tusk. Jak dotąd dziewczyna popisała się głównie tym, że jest córką swojego taty. Tłuszczy to wystarczy. Czy Kasia przejdzie dalej w programie? Kto jest chłopakiem Kasi? U kogo Kasia spędziła noc, gdy nie wróciła do domu? Dziewczyna nie musi już nic robić. Od czasu do czasu zagra może tylko w jakiejś reklamie. Sława zacznie przygasać? Żaden problem. Wystarczy w kontrolowany sposób obnażyć skrawek biustu, by znaleźć się na czołówkach gazet. Takie zjawisko ma już swoją nazwę. To telerzeczywistość. Zamiast opisywać świat, media wybierają sobie jakiś jego wycinek, czyniąc z siebie i z wypromowanych przez siebie osób głównych bohaterów swoich serwisów. W końcu kogo obchodzą wydarzenia ze świata? Ważniejszy jest rozwód Dody. Zaklęty krąg tworzą osoby, które funkcjonują w przestrzeni celebrities. W tym zbiorze mieszczą się rozmaite osobowości. Również dziennikarze, gwiazdki mniejszego lub większego formatu, na siłę kreowane indywidualności. Do takich osób jak ulał pasuje stwierdzenie, że są znane, bo piszą o nich gazety. Tylko, na litość boską, po co?

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone