Z informacji
Kancelarii Prezydenta dowiadujemy się, że Lech Kaczyński "poszukuje
kobiet, którym przymusowo odebrano dzieci. - Ich losy to żywa
historia Polski, której jeszcze nikt nie opisał...".
W sytuacji, kiedy Polska jest na samym końcu europejskiej
stawki państw tworzących Unię, pojawia się kolejna inicjatywa
grzebania w przeszłości; kolejne odwoływanie się do uczuć
osób, które doznały krzywdy od systemu sprzed ponad pół wieku.
Jak dotąd, ponad wszelką wątpliwość, z rozliczeniami w naszym
kraju ma problem każda władza. Lustracja do poprawki! Dekomunizacja
- nie!, albowiem w obecnym rządzie zasiada spora liczba gatunkowo
ważnych komuchów, którzy - co wynikało z deklaracji programowej
PiS, mieli zostać odsunięci od życia publicznego. Najwyraźniej
mamy do czynienia ze statusem równych i równiejszych. PiS
przygarnął te "sieroty" PRL-u uznając tym samym,
że prawo jest prawem silniejszego i potwierdza starą maksymę,
która głosi: każda władza korumpuje, władza absolutna korumpuje
absolutnie.
Do kogo zatem jest skierowana obecna inicjatywa prezydencka,
skoro głowa państwa nosi się z zamiarem "oddawania sprawiedliwości
i hołdu ofiarom czasów PRL, a także dotąd nieuhonorowanym
lub zapomnianym bohaterom stanu wojennego i opozycji demokratycznej"?
Kiedy się spogląda na poczynania Lecha Kaczyńskiego i na skład
(osobowy) rządu brata prezydenta, obecna inicjatywa zdaje
się być grą pozorów. Ta gra pozorów jest tyle niebezpieczna,
co nieuczciwa w stosunku do większości obywateli, którym grzebanie
w kolejnych, sklejonych przez ludzi wiadomego autoramentu,
szafach zda się niczym psu na budę. Pomijając hipokryzję,
jaka i tej sprawie towarzyszy, zdaje się ona potwierdzać opinię
francuskiego "Le Monde": "Polska jest latarnią
konserwatyzmu". W domyśle możemy doprecyzować - zacofania.
Im dalej władza sięga wstecz z pomysłami na rozliczenia, tym
dalej odsuwa Polskę od cywilizowanej Europy.
Nie wiem jak bardzo trzeba naciągnąć moherowy beret, aby udawać,
że tego co się wyprawia się nie widzi; nie wiem jak mocno
trzeba podkręcić radio, aby tego, co się dzieje nie słyszeć...
Najwyraźniej Prezydent zleci (lub już zlecił) napisanie historii,
której nikt dotąd jeszcze nie napisał, nie oglądając się na
to jak nas (Polskę) widzą i co o nas piszą.
|