Żyjemy
w okrutnym świecie. Jesteśmy okradani z owoców własnej pracy.
Różnego rodzaju organizacje z, najczęściej kompletnie fikcyjnych,
powodów grabią nas z zarobionych pieniędzy. Usprawiedliwiają
się przy tym bardzo wzniosłymi celami typu "ochrona zdrowia",
"edukacja" czy "emerytura", tak jakbym
sama nie mogła się zatroszczyć o własne zdrowie, edukację
i pieniądze na starość.
Pal licho! Tak było przecież zawsze. Przecież już w Biblii
poborcy podatkowi są stawiani w jednym szeregu z najgorszym
elementem. W tej samej książce jest też napisane, że cesarzowi
trzeba oddać to co cesarskie. Więc dobrze. Zgadzam się płacić.
Bierzcie, złodzieje cholerni, co chcecie. Ale właśnie, powiedzcie
najpierw właściwie CZEGO CHCECIE?! Oto bowiem nieuchronnie
zbliża się termin oddawania PIT-ów. Konia z rzędem temu, kto
potrafi samodzielnie wypełnić te papierzyska. Pomijam oczywiście
profesjonalistów, którzy mają teraz okazję zarobić na takich
frajerach jak ja. Otóż pewna organizacja przestępcza (nazywająca
się dla niepoznaki tak jak mamy napisane w dowodzie osobistym)
łupi ludzi, którzy żyją w jej granicach i robi przy tym wszystko,
by zdezorientować ich co do tego, ile powinni oddać bandziorom
z tak zwanych Urzędów Skarbowych. Robi to zupełnie tak samo
jak pospolici pałkarze. Łysi dżentelmeni najpierw żądają 10
złotych, by po paru dniach stwierdzić, że narosły odsetki
i należy się już dwa razy tyle. Przed współczesnym poborcą
można czuć taki sam strach. Pracować w pocie czoła, czy lepiej
nie? Jeśli będę pracowała za dużo, to zostanę ukarana większym
podatkiem. Nie daj Bóg wskoczę w kolejny próg podatkowy, wtedy
już w ogóle mściwość łupieżcy będzie wyjątkowo sroga. Dodatkowo
kodeks, którym posługują się przedstawiciele wspomnianej organizacji
przestępczej jest tak zagmatwany, że nikt nie wie jak go interpretować.
W mętnej wodzie co więksi mafiosi (to znaczy urzędnicy) czują
się doskonale, a cóż wtedy mają uczynić takie szaraczki jak
ja?
Ale już zrozumiałam po co to wszystko. To służy tylko jednemu.
Chodzi o to, by jak największa liczba tak zwanych obywateli
była na liście "do odstrzału". Nie wierzę, by istniała
gdzieś choćby jedna poprawnie wypełniona deklaracja podatkowa.
Wszyscy gdzieś się kropnęli. Wszyscy wypełnili niechcący nie
tę rubryczkę, wpisali nie tę cyferkę, zgubili gdzieś jakiś
dokument, zapomnieli o jakimś zarobku, postawili przecinek
w złym miejscu, zapomnieli, że kiedyś kupili akcje, nie zapłacili
haraczu od jakiegoś prezentu albo nagrody. Jeśli więc któryś
Boss uzna, że trzeba kogoś zapuszkować - bo go nie lubi, bo
przeszkadza w interesach, za głośno krzyczy, albo chce wystartować
w wyborach, to taką wpadkę się wyciągnie. Mafiosi w odpowiednim
momencie wyciągną odpowiedni kwit i wrzasną: "mamy cię,
gagatku"! Jaki jest dalszy scenariusz? To proste. Jeśli
się narazimy, to pewnego nieszczęsnego dnia wpadną nam do
domu faceci w kominiarkach z napisem na plecach Policja, CBA,
Kontrola Skarbowa, czy co tam jeszcze wymyślili, przystawią
nam giwerę do głowy a glana do szyi, i ostrzegą: "jak
się ruszysz, to ci łeb rozwalimy". Na uprzejmy ton nie
ma co liczyć. Taki scenariusz jest ostatnio bardzo intensywnie
trenowany, czego dowodem są liczne doniesienia medialne. Owe
wiadomości służą zapewne jednemu: mamy się wszyscy bać. Mamy
się bać, że potraktują nas właśnie w taki sposób. Mamy być
potulni; wszak tylko od decyzji jakiegoś mafiosa zależy, kiedy
zbrojne ramię organizacji przestępczej zostanie użyte przeciwko
nam. Pretekst na pewno się znajdzie.
|