Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



CZEGO CHCECIE?!

Teresa Mader



 


Żyjemy w okrutnym świecie. Jesteśmy okradani z owoców własnej pracy. Różnego rodzaju organizacje z, najczęściej kompletnie fikcyjnych, powodów grabią nas z zarobionych pieniędzy. Usprawiedliwiają się przy tym bardzo wzniosłymi celami typu "ochrona zdrowia", "edukacja" czy "emerytura", tak jakbym sama nie mogła się zatroszczyć o własne zdrowie, edukację i pieniądze na starość.

Pal licho! Tak było przecież zawsze. Przecież już w Biblii poborcy podatkowi są stawiani w jednym szeregu z najgorszym elementem. W tej samej książce jest też napisane, że cesarzowi trzeba oddać to co cesarskie. Więc dobrze. Zgadzam się płacić. Bierzcie, złodzieje cholerni, co chcecie. Ale właśnie, powiedzcie najpierw właściwie CZEGO CHCECIE?! Oto bowiem nieuchronnie zbliża się termin oddawania PIT-ów. Konia z rzędem temu, kto potrafi samodzielnie wypełnić te papierzyska. Pomijam oczywiście profesjonalistów, którzy mają teraz okazję zarobić na takich frajerach jak ja. Otóż pewna organizacja przestępcza (nazywająca się dla niepoznaki tak jak mamy napisane w dowodzie osobistym) łupi ludzi, którzy żyją w jej granicach i robi przy tym wszystko, by zdezorientować ich co do tego, ile powinni oddać bandziorom z tak zwanych Urzędów Skarbowych. Robi to zupełnie tak samo jak pospolici pałkarze. Łysi dżentelmeni najpierw żądają 10 złotych, by po paru dniach stwierdzić, że narosły odsetki i należy się już dwa razy tyle. Przed współczesnym poborcą można czuć taki sam strach. Pracować w pocie czoła, czy lepiej nie? Jeśli będę pracowała za dużo, to zostanę ukarana większym podatkiem. Nie daj Bóg wskoczę w kolejny próg podatkowy, wtedy już w ogóle mściwość łupieżcy będzie wyjątkowo sroga. Dodatkowo kodeks, którym posługują się przedstawiciele wspomnianej organizacji przestępczej jest tak zagmatwany, że nikt nie wie jak go interpretować. W mętnej wodzie co więksi mafiosi (to znaczy urzędnicy) czują się doskonale, a cóż wtedy mają uczynić takie szaraczki jak ja?
Ale już zrozumiałam po co to wszystko. To służy tylko jednemu. Chodzi o to, by jak największa liczba tak zwanych obywateli była na liście "do odstrzału". Nie wierzę, by istniała gdzieś choćby jedna poprawnie wypełniona deklaracja podatkowa. Wszyscy gdzieś się kropnęli. Wszyscy wypełnili niechcący nie tę rubryczkę, wpisali nie tę cyferkę, zgubili gdzieś jakiś dokument, zapomnieli o jakimś zarobku, postawili przecinek w złym miejscu, zapomnieli, że kiedyś kupili akcje, nie zapłacili haraczu od jakiegoś prezentu albo nagrody. Jeśli więc któryś Boss uzna, że trzeba kogoś zapuszkować - bo go nie lubi, bo przeszkadza w interesach, za głośno krzyczy, albo chce wystartować w wyborach, to taką wpadkę się wyciągnie. Mafiosi w odpowiednim momencie wyciągną odpowiedni kwit i wrzasną: "mamy cię, gagatku"! Jaki jest dalszy scenariusz? To proste. Jeśli się narazimy, to pewnego nieszczęsnego dnia wpadną nam do domu faceci w kominiarkach z napisem na plecach Policja, CBA, Kontrola Skarbowa, czy co tam jeszcze wymyślili, przystawią nam giwerę do głowy a glana do szyi, i ostrzegą: "jak się ruszysz, to ci łeb rozwalimy". Na uprzejmy ton nie ma co liczyć. Taki scenariusz jest ostatnio bardzo intensywnie trenowany, czego dowodem są liczne doniesienia medialne. Owe wiadomości służą zapewne jednemu: mamy się wszyscy bać. Mamy się bać, że potraktują nas właśnie w taki sposób. Mamy być potulni; wszak tylko od decyzji jakiegoś mafiosa zależy, kiedy zbrojne ramię organizacji przestępczej zostanie użyte przeciwko nam. Pretekst na pewno się znajdzie.

 

ROCZNIK 1972

Paweł Oses



Lustracji nie podlegają dziennikarze urodzeni po 1 sierpnia 1972 roku. To mój rocznik. Maturę razem z całą moją klasą zdawałem w 1991 roku. Szczęśliwie SB była już wtedy przeszłością. W myśl ustawy liczy się więc to, co działo się, gdy mieliśmy 15-16 lat.

Młodzi ludzie mawiają, że nie można ufać nikomu, kto jest po trzydziestce. W końcu czego można się spodziewać po jednostkach zepsutych przez życie, układy, pieniądze? Młodzi gniewni odcinają się od zgnilizny pięknych trzydziestoletnich. Pamiętam, że ludzie w tym wieku kiedyś wydawali mi się... starzy. W przepisach lustracyjnych widać, że antagonizm młodzi kontra starzy funkcjonuje też w odwrotną stronę. Wymowa ustawy jest taka: nie można ufać nawet nastolatkom. Podejrzani są również ci, którzy wtedy nie mieli jeszcze osiemnastki!
Rocznik 72 jest dziwny. Urodziliśmy się już za późno, by zostać kombatantami. Nie działaliśmy w podziemiu. Na tym padole pojawiliśmy się za późno nawet na to, by świadomie angażować się na przykład w "ciche przerwy". Jeśli dobrze pamiętam, pod koniec lat 80. takich przerw zresztą nie było.
Czy ktoś z moich kolegów "z ławki" rozrzucał ulotki? Czy ktoś smarował po ścianach antykomunistyczne hasła? Nie. Zdobyliśmy się tylko na żarty z nauczycielki propedeutyki wiedzy o społeczeństwie i nauczyciela przysposobienia obronnego.
Mimo to, zgodnie z literą prawa przyszliśmy na świat na tyle szybko, by móc kolaborować z władzą ludową. Na czym więc ta kolaboracja mogła polegać? Czy ktoś z moich kolegów mógł być donosicielem? Czuję się nieswojo snując takie rozważania. Poza tym jakie informacje z naszego otoczenia mogłoby mieć najmniejszą choćby wartość dla ówczesnych tajnych służb? To, że przepisywaliśmy od siebie zadawania domowe? Może ważniejsze były nasze rozmowy o wyższości Pink Floyd nad Papa Dance?
Wiem! ONI chcieli wiedzieć kto oglądał na wideo zakazane filmy z Jamesem Bondem albo jeszcze gorzej - z Rambo. Na pewno obchodziło ICH kto chodził na Msze św. za Ojczyznę i kto zmieniał kwiaty pod krzyżem w szkole. Ode mnie się tego nie dowiedzieli, zresztą i tak jestem poza wszelkim podejrzeniem. Urodziłem się dopiero w listopadzie 1972.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone