Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



ZOSIE SAMOSIE

Sprawca Naczelny



The Brandals

Teenage Deathstar

 


W 2005 roku nakręcono w Indonezji film "Janji Joni". Ot, taką popcornową komedię romantyczną o niejakim Joni, który dowozi do kin rolki z taśmą filmową, a pewnego dnia za sprawą pięknej dziewczyny wplątuje się w ciąg zwariowanych zdarzeń.

Film jak film, ale najciekawsza jest ścieżka dźwiękowa. Otóż jest to pierwszy obraz, w którym wykorzystano piosenki indonezyjskich zespołów niezależnych. Jeden z producentów kupił w sklepie muzycznym płytę "JKT:SKRG" - składankę wykonawców z Dżakarty z kręgu tzw. indie rocka, czyli rocka niezależnego, czy też jak wolą niektórzy, alternatywnego. Tak bardzo spodobała mu się jedna z piosenek, że namówił wytwórnię, by skompilowała cały soundtrack.
"To, co miało być tylko próbką różnych dźwięków z undergroundowej sceny, usłyszała szeroka publiczność kinowa", mówi David Taringan, założyciel niezależnej wytwórni Aksara Records. "Odzew okazał się bardzo zachęcający", dodaje.
Indonezyjska branża muzyczna zainteresowała się krajową sceną undergroundową częściowo dzięki kilku byłym bywalcom koncertów, którzy w latach 90-tych jako nastolatkowie okupowali różne, mniej lub bardziej zakopcone kluby, a teraz zajmują ważne stanowiska w wytwórniach i mediach. Teledyski wykonawców indie rocka szturmują stację MTV Indonesia, a dziesiątki zespołów są zapraszane jako supporty nawet na wielkie festiwale. Aksara Records wydaje płyty takich kapel jak The Brandals , The Adams, czy Teenage Deathstar , które w krótkim czasie z podziemia wybiły się na "salony".
Aksara Records wywodzi się z księgarni (także muzycznej) o tej samej nazwie znajdującej się w modnej kawiarniano-artystycznej dzielnicy Dżakarty. To tam scenestersi, czyli młodzi bywalcy klubów undergroundowych, kupowali płyty new-wave'owej kapeli The Upstairs, grającej trochę w stylu Devo - pierwszej grupy z kręgu niezależnych, która podpisała kontrakt z dużą wytwórnią . The Upstairs brylowali wcześniej w klubie BB's, nastawionym na ambitne granie rozrywkowe. Pojęcia nie do pogodzenia? Nic bardziej mylnego. Wspomina promotor Eunice Nuh: "Byłem już śmiertelnie znudzony tymi wszystkimi monotematycznymi imprezami - metalowymi, punkowymi, popowymi. Chciałem zebrać wszystkich moich znajomych muzyków w jednym miejscu. Zanim pojawiliśmy się w BB's, grano tam drum'n'bass i hip hop. Kompletny absurd. Przecież to miejsce aż pachnie rock'n'rollem".
Nie pierwszy raz ludźmi o największej inicjatywie okazują się muzycy określani angielskim skrótem DIY (od "Do It Yourself" - czyli "zrób to sam"), wywodzącym się z subkultury punkowej. Idea samodzielnego nagrywania i wydawania muzyki własnym sumptem, czy organizowania koncertów - to najlepsze rozwiązanie, w sytuacji kiedy na całym świecie w branży muzycznej ton nadają wielkie koncerny, które narzucają warunki i kontrolują rynek. Zosie Samosie podejmują więc walkę i czasem nieźle im idzie.
Dziś w całej Indonezji aż roi się od tanich studiów nagraniowych, organizuje się mnóstwo koncertów, rozkwitają sklepiki z undergroundowymi ciuchami ("distros"), a fala indie rocka rozlała się po całym archipelagu. "Muzycy niezależni są wyczuleni na to co się dzieje na świecie", mówi Eunice Nuh. "Podążają za nowymi trendami, to działa jak selekcja naturalna. Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Szkoda tylko, że wiele zespołów podchodzi do tego zbyt powierzchownie. Nie zadają sobie trudu, by poznać korzenie muzyki, którą grają".

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone