Nie
ma dziś w Polsce bardziej popularnego pamiętnika internetowego
niż blog Kazimierza Marcinkiewicza. Przyszły prezydent stolicy
roztacza nam wizję pięknej, nowoczesnej Warszawy, pisze o
miłości i dyskotekach. Nie on jeden dostrzegł zalety uzewnętrzniania
się w sieci.
Wydaje się, że blogowanie zaczyna być normalnym sposobem
komunikowania się polityków z obywatelami. Swój osobisty pamiętnik
prowadzi nawet prezydent Iranu! Swego czasu próby pisania
podejmował również Marek Borowski, jednak w chwili obecnej
pamiętnik istnieje już jako blog żony Borowskiego. Blogi piszą
również: poseł LPR, Wojciech Wierzejski oraz Waldemar Pawlak
(PSL). Jednak moim zdaniem wśród naszych rodzimych polityków
istnieje jeden, jedyny blog, naprawdę warty polecenia - autorstwa
europosła Ryszarda Czarneckiego (Samoobrona).
Pierwszą zaletą bloga jest autentyczność - istnieje on od
20 maja 2004 roku, można przeczytać na nim grubo ponad 800
wpisów, autor dodaje notki praktycznie codziennie. Pisze o
wszystkim i... o wszystkich. Czarnecki jest szczery do bólu
- jedyną osobą, której prawdopodobnie nigdy nie skrytykuje
jest Andrzej Lepper. Dla reszty nie ma litości.
Naturalnie dostaje się opozycji. W notce z 27 lipca pisze
o Hannie Gronkiewicz-Waltz: W PO rośnie świadomość, że
Gronkiewicz-Waltz (w dwuznacznym skrócie: HGW, ps. Gronkowiec)
nawet po 100 lekcjach u logopedy i oddychaniu wyłącznie przeponą
- choćby zatańczyła salsę i zaśpiewała w konwencji hip-hop
- to i tak nic tu "nie ugra...".
Mowa naturalnie o wyborach samorządowych. Ale Czarnecki nie
oszczędza nawet szarej eminencji PiS - Gosiewskiego: Gdyby
natomiast wybierać w rządzie SAMOPIS-u (przy całym szacunku
dla Ligi) Mister Arogancji to na 100% bezkonkurencyjny byłby
wiceminister, sekretarz stanu, przewodniczący Komitetu Stałego
Rady Ministrów, poseł, przyszywany syn Ziemi Kieleckiej Przemysław
Edgar Gosiewski (mam nadzieję, że nie pominąłem żadnej funkcji
ani też żadnego imienia). Jego pycha jest odwrotnie proporcjonalna
do jego wzrostu i lotności umysłu. Minister Edgar patrzy na
wszystkich (w tym wyborców) z wysokości 13 piętra, mimo, że
urzęduje na 1 piętrze w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Czarnecki potrafi być naprawdę złośliwy, ale to podobno cecha
ludzi inteligentnych. Oprócz pisania o swoich kolegach z Sejmu,
europoseł opisuje też szczegółowo swoje podróże - i to jest
naprawdę mocna cześć bloga. Ilu z nas ma możliwość zobaczenia,
jak wyglądają dyplomatyczne wizyty np. na Ukrainie?
Autor na blogu zamieszcza różnego rodzaju "smaczki"
- ot, choćby sejmowe ploteczki tyczące się nie tylko samych
posłów, ale i dziennikarzy, jak choćby kłopoty Zygmunta Solorza
z Tomaszem Lisem, w związku z maksymalnym zirytowaniem premiera
Kaczyńskiego na to, co wyrabia Lis.
Czarnecki obrócił moje spojrzenie na partie polityczne w Polsce
o 180 stopni. Okazuje się, że nawet w ugrupowaniach kojarzonych
głównie z brakiem wykształcenia, wysypywaniem zboża na tory
i rolnictwem są również rasowi, inteligentni posłowie. Polecam
ten blog każdemu, niezależnie od jego preferencji politycznych.
|