Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



ZRZUTKA NA GWIAZDY

Grzegorz Rześnik



 


Mam nieodparte wrażenie, że koncerty charytatywne organizowane są po to, by wydobyć z niepamięci kilka nazwisk dawno przebrzmiałych gwiazd i dać im chwilową szansę na ponowne zaistnienie w świadomości publiczności. Tak się dzieje już od czasów "Live Aid". Ostatni koncert poświęcony zespołowi Varius Manx niestety umacnia mnie w tym przekonaniu.

Zacznijmy od idei koncertu. Dochód z niego ma być przeznaczony na sfinansowanie rehabilitacji członków zespołu, którzy ulegli wypadkowi samochodowemu. Można się tylko złapać za głowę. Cooooo?!? "Sfinansowanie rehabilitacji"?????
Po pierwsze żyjemy w miarę cywilizowanym państwie i kompletnie nie rozumiem, dlaczego miałbym się składać na leczenie gwiazd show-buisnessu. Czyżby nie płaciły składek na ubezpieczenie? Chyba że uznamy, że jesteśmy już nie bantustanem, ale kartofelstanem, i czegoś takiego jak ubezpieczenia u nas nie ma, albo są, ale tylko na papierze.
Po drugie dokonania zespołu Varius Manx są mi obce i całkowicie obojętne, jednak z całym szacunkiem dla muzyków stwierdzam, że są bezczelni. Już tylko sądząc po samochodzie, który doszczętnie rozwalili w wypadku oceniam, że w Polsce są tysiące osób, które pieniędzy na rehabilitację potrzebują bardziej niż ofiary tego jednego feralnego wypadku. Kto się ujmuje za ofiarami wypadków, które w ich konsekwencji tracą swoją pracę, pieniądze na utrzymanie swoich dzieci? Dlaczego nie ma koncertu na rehabilitację dla - bo ja wiem? - Jana Kowalskiego, ofiary wypadków i zarazem jedynego żywiciela rodziny? Zresztą czy ktoś wyobraża sobie organizowanie składek na leczenie chorej na raka Kylie Minogue?
A może koncert dla Varius Manx był pomysłem stacji telewizyjnej na, zapewne, tani program, który w dodatku powtarzany zajmie kilka godzin w ramówce? A wszystko w dekoracjach organizowanego wcześniej jakiegoś tam festiwalu. Prawda, że cyniczne? Ale to przecież koncert charytatywny, więc nie wypada się odzywać.
W tym wszystkim umknęła mi niestety jedna informacja. Ile zabrano pieniędzy i w jaki sposób zostaną wydane.
Oczywiście można przypuszczać, że zorganizowanie takiego koncertu "ku czci" nie musiało być pomysłem skontuzjowanych muzyków. Być może wpadł na niego ktoś, kto nie zauważył absurdalności tej idei. Tu już tylko krok od swoistego intelektualnego szantażu. "To koncert charytatywny, więc nie można go krytykować". Ja się temu nie poddaję.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone