Pomysł
na stronę internetową, tak by była popularna, czasami jest
genialnie prosty. Oto dwa lata temu mieszkający w podpoznańskich
Chybach Hubert Kaliński założył nad gniazdem bociana kamerę
internetową. W ten sposób stworzył - jak to ochrzczono - bocianiego
Big Brothera.
Zainteresowanie witryną "Bociany
na żywo" przeszło najśmielsze oczekiwanie pana Kalińskiego.
Jego strona w pierwszym roku swojej działalności odnotowała
250 tysięcy wejść. Boćki - Klekotek i Żabcia, są już na swoim
miejscu. Niecały miesiąc temu przyleciały z Afryki i już można
je podglądać.
Obraz jest monotonny. Bociek cały czas wysiaduje jajka. Jest
ich już pięć! Ze strony można się dowiedzieć dokładnie, dzień
po dniu, kiedy były złożone. Nie jestem ornitologiem i nie
wiem, czy już trzeci rok jest to ta sama para bocianów, ale
na stronie znalazłem informację, że organizowany jest konkurs
na imiona dla boćków. Albo więc Klekotek i Żabcia dokonały
już swego żywota, albo twórca strony chce na nich zarobić
w konkursie sms-owym. Niech mu będzie! Ale odkąd założył swoją
stronę minęło już trochę czasu i powstały następne.
Jedną ze stron założyła na przykład Południowowielkopolska
Grupa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków ("Blisko
bocianów"). Tu obrazek jest w zasadzie taki sam,
choć kamera jest ustawiona pod nieco innym kątem. Bocian siedzi
i tylko od czasu do czasu kręci głową. Także tu został ogłoszony
konkurs na imiona dla pary ptaków. Do tego prowadzone są ankiety,
można zobczyć najpiękniejsze kadry z kamery, jednym słowem
zabawa na całego. Jednocześnie jednak autorzy strony Towarzystwa
chcą nadać swojemu projektowi bardziej naukowy charakter.
Stąd w obserwacji uczestniczą biolodzy, konsultantem jest
nawet profesor z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Cel projektu
to "przybliżenie mieszkańcom gminy i regionu oraz wszystkim
miłośnikom przyrody życia bociana białego".
Organizatorzy obserwacji podkreślają, że kamera na specjalnym
wysięgniku w żaden sposób nie przeszkadza bocianom. Okazuje
się, że ciągły monitoring dostarcza emocjonujących wiadomości.
Oto bowiem 28 marca w gnieździe pojawili się złodzieje! Ukradli
kilka gałązek. Grabieżcami okazała się para kawek. Jakkolwiek
sprawcy są dobrze znani obserwatorom, to zdecydowali się oni
nie powiadamiać organów ścigania.
|