Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



TOKELAU ZALEŻNE

Janek Kolski




W światowych serwisach informacyjnych niedawno można było znaleźć zdumiewającą informację o referendum w Tokelau. To nazwa jednego z najmniejszych państw na świecie. Skromniutki archipelag znajduje się gdzieś na końcu świata - w połowie drogi między Hawajami a Nową Zelandią.

Jego mieszkańcy decydowali, czy będą terytorium zależnym od Nowej Zelandii, czy też wybijają się na niepodległość. Do tego trzeba było 66 procent głosów. Udało się zdobyć zaledwie 60 - stąd nic się nie zmieni. Co ciekawe do głosowania uprawnionych było dosłownie kilkaset osób. Jak widać większość z nich opowiedziała sie za niepodległością, ale to za mało. Lękowi 232 mieszkańców Tokelau, którzy głosowali przeciw suwerenności, trudno się dziwić. Wszak głównym źródłem dochodu archipelagu jest dotacja Nowej Zelandii - 6 milionów dolarów rocznie. Ten epizod zauroczył mnie tak bardzo, że postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o Tokelau - i zacząłem szperać.
Niestety nie ma tego wiele. Najlepszym źródłem wiedzy o tym państewku jest jeden z rozdziałów strony Wojciecha Dąbrowskiego "Kontynenty".
Okazuje się, że to chyba najbardziej odizolowane państwo świata. Już na Koreę Północną łatwiej się dostać (sprawdźcie oferty biur podróży). Tokelau nie ma nawet własnego lotniska, a jedyny sposób by tam się dostać to podróż statkiem transportowym, który od czasu do czasu odbija z Samoa. Rejs trwa całą dobę! Autor strony przez trzy miesiące przekonywał drogą elektroniczną oficjalne biuro Tokelau na Samoa, że chce się tam wybrać jako turysta. W 2003 roku archipelag odwiedziło zaledwie 120 obcokrajowców!
Lektura jest pasjonująca. Autor opisuje skromniutkie związki Polski z Tokelau. Niektóre wiadomości wywołują uśmiech politowania. W jedynym na archipelagu domu gościnnym (hotelu?) ostatni gość przed autorem strony zarejestrował się 4 miesiące przed nim. I najważniejsza sprawa. Znajdziecie tu adres e-mail oficjalnego przedstawicielstwa Tokelau na Samoa. Można więc próbować się dostać do tego zakątka. Zaletą wspomnianej strony jest to, że jej autor jest prawdziwym obieżyświatem. Dlatego można tu znaleźć mnóstwo informacji o innych wyjątkowo egzotycznych miejscach.
Drugą polską stroną w sieci, na której można znaleźć nieco informacji o Tokelau jest serwis "Oceania wiadomości z końca świata". To jest z kolei bardzo oficjalny serwis. Są na nim podstawowe informacje encyklopedyczne. Jak sama nazwa wskazuje dotyczą one również innych państw i kolonii z regionu. Zebranie wszystkich informacji w jednym miejscu robi wrażenie. Osobiście powątpiewam jednak w przydatność niektórych informacji. Ze strony Wojciecha Dąbrowskiego wiadomo, że o pozwolenie na wizytę w Tokelau trzeba się starać w biurze na Samoa. Tymczasem tu jest podany po prostu adres ambasady Nowej Zelandii w Warszawie. Cóż, może od tego jednak trzeba zacząć? Słabą stroną tego informatora jest brak zdjęć - i po prostu brak "ducha", jakiegokolwiek cienia zamiłowania tematu. No ale suche wiadomości są przecież też potrzebne.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone