Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



CHRZĄSZCZ BRZMI DUMNIE

Seweryn Kolbasa




O Szczebrzeszynie słyszał chyba każdy Polak powyżej wieku przedszkolnego. I nawet jeśli nie był i nigdy nie zawita w tej miejscowości, na zawsze zapamięta, co jest jej największą chlubą.

Marzeniem każdego poety jest, by jego wiersze zataczały jak największe kręgi. Jan Brzechwa - głównie z racji tego, że pisał dla dzieci (aczkolwiek wywodził się z grupy Skamandra), stał się nieomal klasykiem. Na jego poezji coraz to nowe pokolenia uczą się ojczystego języka. Lekkość rymu i fantastyczny rytm jego wierszy sprawiają, że łatwo się je zapamiętuje i recytuje z głowy nawet po wielu latach. Ja sam do dziś pamiętam obszerne fragmenty "Stalowego jeża", "Lisa Witalisa", czy "Pana Tropsa i jego trupy".
Nie mam pojęcia co Brzechwa robił w Szczebrzeszynie i czy natknął się tam na jakiegoś chrząszcza. Być może jego noga w ogóle tam nie postała. Zresztą nie o to chodziło. Brzmienie samej nazwy jest dla sprawnego poety-edukatora wystarczającym powodem do osnucia wokół niej bajkowej rymowanej historyjki.
"W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie/I Szczebrzeszyn z tego słynie" - tak brzmią pierwsze wersy słynnego wiersza Jana Brzechwy. Ten doskonały "łamacz językowy" pomaga przełamywać pierwsze lody w kontaktach z obcokrajowcami. Można zaryzykować stwierdzenie, że nauczanie cudzoziemców wymawiania tych słów to jedna z naszych ulubionych rozrywek. Przyznaję, że sam też kiedyś uczestniczyłem w próbie wpojenia młodym Niemcom i Francuzom szeleszczącej polskiej wymowy. Niemcom szło opornie (ale była z tego kupa śmiechu!), Francuzi, a właściwie Francuzki poradziły sobie lepiej.
Jak można przeczytać na różnych stronach internetowych, Szczebrzeszyn leżący na Roztoczu istnieje co najmniej od 650 lat i przez długi czas był ważnym ośrodkiem miejskim i handlowym na pograniczu Polski i Rusi. Ale nie oszukujmy się - jego sława rozpoczęła się wraz z opublikowaniem w 1953 roku wiersza Brzechwy "Chrząszcz". Nic dziwnego, że mieszkańcy postawili słynnemu owadowi dwumetrowy pomnik z drewna.
Nagle okazało się, że turyści odwiedzający Szczebrzeszyn są bardzo zainteresowani chrząszczem. Któryś z nich do tego stopnia, że aż postanowił wziąć sobie na pamiątkę kawałek pomnika. To tylko przypuszczenia, bo na pewno nie wiadomo, kto uszkodził statuę. W każdym razie w niecały rok po postawieniu pomnika zniknął fragment smyczka od skrzypiec. Oczywiście dosztukowano go, ale chrząszcz jest w nieustannym zagrożeniu, bo turyści, którzy się przy nim fotografują, często wieszają się na nim, i to w kilka osób naraz.
Niedawno prasa informowała o nowej fali zainteresowania szczebrzeskim chrząszczem. Rzeźby owada stały się eksportową ciekawostką. Podobno zaczynają wypierać popularne w Niemczech ogrodowe figurki gipsowych krasnali. Kilka chrząszczy wyjechało już więc na Zachód. Jako model do ich wyrobu posłużył projekt jednej z poplenerowych rzeźb uczniów Liceów Plastycznych z całej Polski. Wieść niesie, że jeden z lokalnych przedsiębiorców całkiem poważnie zastanawia się nad seryjną produkcją. Figurki chrząszcza miałyby być już wiosną dołączane do drewnianych ławek, eksportowanych do Niemiec. Gdyby spadkobiercy Jana Brzechwy potrafili przewidzieć, jaką sławą będzie się cieszyć stworzona przez poetę bajkowa postać chrząszcza, pewnie zastrzegliby wszelkie prawa dotyczące swojego bohatera. A brzmiący w trzcinie owad przyniósłby im fortunę.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone