Kilka
dni temu jechałem samochodem z pewnym Duńczykiem. Był w Polsce
pierwszy raz. Zafascynowała go nasza wieś. "Macie tyle
pięknych domów" - mówił wskazując na okropne, zapuszczone,
nigdy nie remontowane klockowate domy.
"U nas ludzie zdążyli już wszystko odrestaurować, albo
wybudować na nowo. Czegoś takiego nie ma". Zatem na to,
co wydaje się brzydkie można spojrzeć zupełnie inaczej. Bardzo
dobrze czują to autorzy strony Opuszczone.com.
Co zawiera ta strona? W sensie merytorycznym właściwie nic.
Ale jednocześnie tak wiele, że można ją smakować przez wiele
długich wieczorów. To zbiór reportaży fotograficznych z kilkunastu,
może kilkudziesięciu miejsc, które łączy jedna cecha. Są opuszczone.
Odrapane ściany, wybite okna, porozwalane po kątach cegły,
kible, wszystko wysmarowane sprayem, zniszczone... Można powiedzieć
- śmietnik. Ale przecież klimat takich miejsc jest niebywały!
Świadectwo mijającego czasu jest przygnębiające i fascynujące
zarazem. Czym zajmowali się ludzie, którzy tu byli? Co ich
zmusiło do tego, by opuścić swoje miejsca?
Na niektóre pytania bardzo łatwo odpowiedzieć. Tak jak w przypadku
opuszczonego kościółka w Chojnicy. Dzisiaj to po prostu fragment
poligonu w podpoznańskim Biedrusku. Tak zlokalizowała go władza
ludowa. Po kościółku, który ma ponad 500 lat niewiele już
zostało. Tu kręcono zdjęcia do "Ogniem i mieczem",
a także do hollywoodzkich superprodukcji z udziałem na przykład
Russela Crowe. Ale wystarczy stanąć w takim kościółku - a
piszący te słowa miał taką okazję, zamknąć na chwilę oczy
i cofnąć się w wyobraźni o 400 lat. Niedzielne nabożeństwo,
zapach kadzidła, łacińska liturgia, w pierwszym rzędzie w
ławce szlachcic Janusz Przecławski z małżonką Anną z Sadów
Przecławską... Niestety, sprowadzić na ziemię może przeraźliwy
ryk czołgów, które mają w zwyczaju jeździć jakieś 10-15 metrów
od tego miejsca.
Najmocniejszym akcentem na stronie są chyba zdjęcia z Czarnobyla.
Twórcy strony wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowili zobaczyć
bodaj najmroczniejsze opuszczone miejsce na ziemi. Relacja
fotograficzna z Prypeci - miasta, w którym żyli pracownicy
elektrowni atomowej, jest wstrząsająca. Po blisko 20 latach
od katastrofy wciąż stoją tam meble. Na pianinie w jednym
z mieszkań jakby ktoś właśnie dopiero co grał. W przedszkolu
leży maska przeciwgazowa obok zabawki. W budynkach publicznych
widać przygotowania do uroczystości pierwszomajowych. Awaria
nastąpiła przecież 26 kwietnia. Wciąż są więc transparenty,
portrety, czerwone flagi. Jest karuzela, dom kultury, teatr,
hotel. Kilkunastotysięczne miasto, w którym panuje niewyobrażalna
cisza. Drogi puste, z nikąd nie dobiega żaden odgłos telewizora,
rozmów czy wrzasków dzieci. Groza ujęta w kilkadziesiąt fotografii.
Autorzy serwisu przedstawiają opuszczone miejsca, ale nie
podają jak do nich dojechać. Tak jakby obawiali się, że do
opuszczonych miejsc mógłby ktoś jednak powrócić. Niektóre
obiekty rzeczywiście zaczęto odrestaurowywać, a to - zdawać
by się mogło - odbiera im duszę.
Są w internecie miejsca magiczne. Znaleźć je nie zawsze jest
łatwo, ale nagroda jest wielka. Jednym z takich miejsc jest
serwis www.opuszczone.com. Polecam wizytę wieczorową porą
przy zgaszonym świetle i kompletnej ciszy.
|