Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



BEREK Z NOŻEM W GARŚCI

Emil Kartacz



 


Sprawcy fałszywego alarmu bombowego w warszawskim metrze grozi do ośmiu lat więzienia. Za mało! Powinien trafić za kratki conajmniej na piętnaście lat, a przy tym ciężko harować w kamieniołomie albo przy budowie autostrady.

Jestem zdania, że takich przygłupów należy karać bardzo surowo. Nie tylko izolować od społeczeństwa (idealna byłaby dożywotnia izolacja - ale taki przepis raczej u nas nie przejdzie), ale zaprząc w taki kierat, żeby kara była dotkliwa. Fizycznie.
Nasz świat wkroczył już w rzeczywistość, w której mało prawdopodobny jest kolejny ogólnoświatowy konflikt zbrojny, a podział na "nas" i "ich" przebiega wzdłuż zupełnie innnej linii. Nie wytycza jej granica między Układem Warszawskim i NATO, ani dysproporcja między biednymi i bogatymi państwami. "My" - to społeczeństwa wzrosłe na kulturze, tradycji i wartościach chrześcijańskich. "Oni" - to fanatyczni wyznawcy Islamu. Wojna między oboma obozami nie ma zaś charakteru otwartej potyczki. To nieustająca zabawa w chowanego, podchody i berka. Tylko że z nożem w garści i ładunkiem semteksu w walizce.
Terroryści stawiają sobie za cel zdezorganizowanie naszgo codziennego, uporządkowanego życia. Chcą zasiać w naszych umysłach strach przed niespodziewanym kataklizmem. Dlatego mordują niewinnych ludzi, być może nawet takich, którzy o ich ideologii nie wiedzą nic. Rozszerzająca się fala zagrożenia nie tylko niepokoi społeczeństwo, także stopniowo destabilizuje konstrukcję państwa. Czy ktoś z Was zastanowił się, jak bardzo pomagają w tym fałszywe alarmy bombowe?
Powiedzmy sobie szczerze - to woda na młyn terrorystów. Kretyni wywołujący fałszywe alarmy stają się ich mimowolnymi wspólnikami. Skutek zaś takich działań jest trzyetapowy. Najpierw alarmy budzą zrozumiały lęk w społeczeństwie. Lęk podsycany dodatkowo przez media epatujące nas obrazami miast, w których faktycznie doszło do zamachów, oraz poczucie irracjonalnego zagrożenia ze strony współobywateli żyjących w odrębnym kręgu kulturowym lub tylko wyznających inną religię. Kolejnym etapem jest rosnąca niechęć wobec tych ludzi, pączkująca w końcu wrogością. Stąd do samosądów droga już bliska, co paradoksalnie może dać faktyczny pretekst ekstremistom do akcji odwetowych.
Z czasem zaś społeczeństwo nękane alarmami o bombach podłożonych w metrze, sklepach, kinach i szkołach, z których każdy okaże się fałszywy, w końcu zobojętnieje. Uodporni się mentalnie. I to właśnie jest trzeci etap, najgroźniejszy. Bo kiedy osłabnie nasza czujność, przyjdzie najlepszy moment do uderzenia. Zaskoczenie będzie kompletne, a szkody i liczba ofiar największe.
Dlatego nie mam żadnych wątpliwości, że autorów głupich pomysłów o fałszywych alarmach bombowych należy karać ze szczególną surowością. To przez nich staje metro, na kilka godzin paraliżując komunikację w mieście. To przez nich ewakuowane są załogi fabryk i pracownicy urzędów, co doprowadza do opóźnień w produkcji i spowalnia bieg spraw urzędowych. Rosną koszty, a straty będą pokryte z naszych kieszeni. Ale to jedna strona medalu. Drugą będzie nasze zobojętnienie. Paradoksalnie, w tej sytuacji lepiej byłoby, gdyby przynajmniej co dziesiąty z alarmów bombowych okazywał się prawdziwy.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone