Ktoś
wyliczył, że cudów świata jest siedem.Widocznie umiał liczyć
tylko do siedmiu. Cudownych miejsc jest bez liku, chociaż
niektóre z nich mają rangę szczególną.
Jeśli spojrzeć na globus, Wielka Rafa Koralowa leży prawie
dokładnie po przeciwnej stronie co Polska. Podróż w tamte
strony nie zajmuje dziś tyle czasu, co na przykład w XVIII
wieku. To właśnie wtedy po raz pierwszy Europejczycy ujrzeli
niezwykłą rafę. W 1768 roku angielski podróżnik, kapitan James
Cook, płynął pierwszy raz przez Ocean Spokojny. Plan wyprawy
przewidywał między innymi odnalezienie południowego kontynentu
zwanego Terra australis. W kwietniu 1770 roku Cook wylądował
w zatoce Botany Bay, na południowo wschodnim wybrzeżu Australii.
Wkrótce potem jego statek dostał się na płyciznę i wpadł na
rafę. Żeglarze utkwili na kilka miesięcy na lądzie, a w tym
czasie Cook miał okazję zbadania cudów natury Wielkiej Rafy
Koralowej. Od tamtego czasu miejsce to przyciąga podróżników,
naukowców i turystów.
Właściwie trudno nazwać Wielką Rafę Koralową miejscem. Ciągnie
się ona na długości ponad 2 tysięcy kilometrów i tak naprawdę
nie jest tworem jednolitym. Składa się bowiem z ponad 3 tysięcy
raf i prawie 300 wysp i wysepek, oddzielonych od siebie krętymi
przesmykami. Sa miejsca, gdzie rafa jest bardzo wąska, gdzie
indziej jej szerokość dochodzi aż do 320 kilometrów.
Cały teren Wielkiej Rafy Koralowej jest objęty ochroną. Została
ona wpisana na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. Niektóre
wyspy podlegają, jako parki narodowe, szczególnej trosce.
Nie znaczy to jednak, że nie zezwala się turystom na penetrowanie
tych terenów. Wręcz przeciwnie. Na wielu wyspach znajdują
się schroniska turystyczne, a na niektórych - nawet- kempingi.
Przestrzegając przepisów i regulaminów oraz środków ostrożności,
można zwiedzać poszczególne wyspy i nurkować wokół kolonii
koralowców.
Ostrożność jest zalecana nie tylko ze względu na ochronę rafy.
Penetrującym Wielką Rafę Koralową grożą liczne niebezpieczeństwa.
W podrównikowych wodach żyją między innymi jadowite węże morskie
i kłujące jeżowce. U wybrzeży niektórych wysp można też spotkać
krokodyle. W okresie pojawiania się meduz (październik - maj)
dobrze zaopatrzyć się w długie ortalionowe spodnie chroniące
przed ich niebezpiecznymi parzydełkami.
Najpiękniejsza, zewnętrzna część rafy leży na południu, 300
kilometrów od brzegów kontynentu. Jednodniowe eskapady organizowane
z wielu miast na wschodnim wybrzeżu Australii kosztują około
50 $. Rafa warta jest tej ceny. Nigdzie indziej nie zobaczycie
takiego bogactwa podwodnego życia. Koralowce mienią się różnymi
barwami - są wśród nich jasno i ciemnoróżowe, błękitne, jaskrawożółte
i zielone. Uderza również mnogość rozmaitych, często fantastycznych
kształtów. Koralowce mogą przypominać wachlarze, kopuły, bicze,
poroża, miniaturowe drzewa i kwiaty. Niektóre są malutkie,
średnica innych osiąga wielkość 2 metrów. W Wielkiej Rafie
Koralowej żyje ponad 350 różnych gatunków koralowców. Ale
to również środowisko życia setek gatunków ryb i innych zwierząt
wodnych, a także obszar lęgowy ptaków wędrownych i żółwi morskich.
Prawdziwy raj na ziemi.
Woda jest tu niezwykle czysta. Musi taka być, bo to jeden
z warunków bytowania koralowców. Poza tym jest ciepła, jej
temperatura w zasadzie nie spada poniżej 21 stopni. Nurkowanie
sprawia więc podwójną przyjemność. Tym bardziej, że w niektórych
rejonach Wielkiej Rafy Koralowej widoczność pod wodą sięga
60 m - i to bez okularów do nurkowania!
Bajecznie kolorowa rafa to bez wątpienia jeden z cudów świata.
Kto jej nie widział, nawet sobie nie uzmysławia, co traci.
Kto zobaczył - nie na zdjęciach czy w telewizji, tylko na
własne oczy - ten już zawsze będzie marzył o powrocie do Wielkiej
Rafy Koralowej, tej swoistej odwodnej dżungli Australii, bo
pobyt tam, choćby najdłuższy, zawsze pozostawia uczucie niedosytu.
|