Na
stałe do słownika politycznego weszło sformułowanie "służby
specjalne". Historia szermowania tym hasłem w Polsce
jest bardzo długa. Zrazu swoje oburzenie na działania "służb
specjalnych" wyrażali powszechnie politycy prawicy. Głośnym
echem odbiła się ujawniona dyrektywa, która dowodziła, że
jedna z partii politycznych była infiltrowana w pierwszej
połowie lat 90-tych przez UOP.
Później straszak "służb specjalnych" był stosowany
przez lewicę. Największe rozbawienie wzbudziły oskarżenia,
że politycznie zaangażowany UOP próbował wprowadzić w otoczenie
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego szpiega o kryptonimie
"Jola 2". Takie zarzuty całkiem serio wyrażali publicznie
politycy wspierający Kwaśniewskiego. Później lawina poszła,
a "służby specjalne" są ulubionym tematem polityków,
dziennikarzy, i komisji śledczych. Postanowiłem sprawdzić,
co to za zwierz te służby. Takim sposobem natknąłem się na
wityrynę pod znamiennym tytułem "Służby
specjalne".
Można tu znaleźć elementarne informacje na temat tajnych służb
20 państw. Wartość tych informacji jest bardzo dyskusyjna.
W przypadku Stanów Zjednoczonych wymienione są 3 organizacje:
Central Intelligence Agency (CIA), Federal Bureau of Investigation
(FBI) oraz National Security Agency (NSA). Daje to wiedzę
taką samą jaką posiadają widzowie filmów sensacyjnych.
Od razu zaciekawiła mnie ta ostatnia organizacja. Ma władzę,
której nie można przecenić, a wiedza o niej jest wciąż znikoma.
Utarło się, że jak służby specjalne w USA, to tylko CIA. Nic
bardziej błędnego. Niestety informacje, które są na stronie
"Służby specjalne" wyglądają, jakby były sporządzone
przez pracownika public relations z NSA. Zamiast dowiedzieć
się szczegółów, czytamy, że "niektóre z projektów wspieranych
przez NSA w znaczącym stopniu wpłynęły na poziom współczesnej
nauki. Wcześniejsze projekty badawcze agencji w dziedzinie
kryptologii doprowadziły do stworzenia maszyn liczących, naturalnych
poprzedników współczesnych komputerów. NSA zapoczątkowała
projekty nad środkami przenoszenia danych, co doprowadziło
do wynalezienia kasety magnetofonowej. NSA dokonała przełomowych
osiągnięć w technologii półprzewodników i choć nie jest ośrodkiem
stricte naukowym, pozostaje światowym liderem na wielu płaszczyznach
nauki." O podsłuchiwaniu rozmów na całym świecie - nic,
o kontroli poczty elektronicznej - nic, o satelitach szpiegowskich
- nic. Autor dodaje uczciwie, że jest to najmniej znana z
wszystkich amerykańskich służb.
To może CIA? Tu niestety też można odczuć poważny niedosyt.
Jest trochę informacji na temat struktury organizacyjnej,
ale są to wiadomości sprzed około 10-15 lat. Nie ma ani słowa
o 11 września, nie ma więc też nic o wojnie z terroryzmem,
czy o głębokim kryzysie, w jakim pogrążyła się CIA. O spektakularnych
wpadkach w Afganistanie (np. Mazaar-e-Sharif, czy hasający
wciąż na wolności Osama), albo w Iraku (fałszywe informacje
o broni masowego rażenia) również nie ma ani słowa. Trudno
też znaleźć jakąkolwiek informację o nowej funkcji, jaką jest
sekretarz bezpieczeństwa krajowego. Michael Chertoff nie doczekał
się tu najmniejszej wzmianki o sobie.
Podobnie należy oceniać informacje o innych służbach. Wiadomości
nie są tu w żadne sposób aktualizowane, mimo że bez trudu
można je znaleźć, choćby w codziennej prasie. Świadectwem
wartości informacyjnej jest fakt, że wciąż podawany jest tu
link do nieistniejącego Urzędu Ochroby Państwa.
Plusem są moim zdaniem linki. Otóż są tu w jednym miejscu
zgromadzone adresy, na znalezienie których trzeba by było
poświęcić dobrych kilkadziesiąt minut. Są więc adresy rządowych
organizacji szpiegowskich z takich krajów jak na przykład
Kanada, Egipt, Norwegia, czy Portugalia, a nawet Brunei. Są
też linki do zagranicznych stron o tematyce szpiegowskiej.
|