Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



BALLADY DLA DOROSŁYCH

Vice Sprawca




Z czym się kojarzy niemiecka muzyka? Jeśli pominąć Bacha, to tylko z tym co można zobaczyć na niemieckich kanałach muzycznych w kablówce. Czyli z najgorszym szambem, prostackim chłamem, który powoduje, że nie potrafię umiejscowić niemieckich muzyków poza najgorszą tandetą. Ale jak to w życiu bywa, pojawiają się zdumiewające wyjątki.

Niewiadomymi ścieżkami docierają do nas takie perełki jak np. Jazzkantine. Ostatnio jednak świat (a więc, o dziwo, równiez Polskę) zawojował pewien niepozorny 33-letni muzyk - Till Brönner, ze swoją najnowszą plytą "That Summer". Nie ma tam jednak ani jednego niemieckiego słowa - nawet w ksiażeczce. Brönner śpiewa po angielsku. Nie tylko śpiewa. Gra na trąbce, jest także kompozytorem kilku kawałków, aranżerem i producentem.
Pierwsze pytanie, jakie nasunęło mi się po włączeniu płytki, to czy nie pomyliłem krążków? Do kata, przeciez to Michael Franks! Zdezorientowany przez dluższą chwilę sprawdzałem okładkę, płytę i przecierałem oczy (i uszy) ze zdumienia. Till Brönner jest klonem Michaela Franksa! Przynajmniej struny głosowe mają takie same.
To niesamowite wrażenie: Till Brönner śpiewa dokładnie jak Michael Franks. Co więcej, myślę że robi to świadomie. Rozsiani po całym świecie zagorzali fani tego amerykańskiego wokalisty jazzowego (w tym niżej podpisany) z utęsknieniem czekają na jego nowe nagrania. Till Brönner po prostu spada tu z nieba. Po jego płytę wszyscy miłośnicy Franksa mogą sięgnąć bez najmniejszych wątpliwości. Ma tak samo matowy głos, bez "żyłowania", bez wibracji, zawsze przyciszony, bez eksponowania jakiejkolwiek dynamiki, zupełnie jakby każdy kawałek był kołysanką dla zasypiającego dziecka.
Klimat jest jednak zdecydowanie dorosły. To ballady, ocierające się o bossa novę, pop, a nawet łagodny blues. Wiele tłumaczą wzorce, po które sięgnął Brönner. Oczywiście nie zabrakło piosenki Michaela Franksa "Antonio's Song". Wspaniale brzmi instrumentalny kawałek "Estrada Branca" Antonio Jobima. Zabawny jest utwór "Bein' Green". Żart polega na tym, że w oryginale tę piosenkę śpiewał... Kermit z "Muppet Show" Bein' Green. Słuchając jak śpiewa Brönner, odniosłem wrażenie, że nie ma nic wspanialszego na świecie niż być zielonym. Murowanym przebojem, jest niezwykle melodyjny kawałek "So Right, So Wrong" So Right, So Wrong. To chyba jedyny utwór na płycie, w którym prawie wcale nie ma trąbki. Jest może nieco pretensjonalny, ale skomponować tak łatwo wpadający w ucho kawałek, to też sztuka.
Klimat muzyki Brönnera tworzy nie tylko głos, ale też brzmienie jego trąbki, w końcu to przede wszystkim instrumentalista. Prezentuje coś zupełnie odmiennego niż to do czego przyzwyczaili nas inni wybitni trębacze. O ile na przykład Arturo Sandoval, czy Randy Brecker osiągają szczyty technicznych możliwości wprawiając publiczność w osłupienie swoją grą, to Brönner uzyskuje inny efekt. Jego wzorcem był Charlie Parker. Jak sam wspomina, gdy po raz pierwszy usłyszał jego muzykę, było to doświadczenie niemal erotyczne. Trąbka Brönnera brzmi tak, jakby była wyściełana aksamitem, albo futerkiem Estrada Branca. Chciałoby się w tym brzmieniu zanurzyć, jak we włosach ukochanej osoby.
O poziomie nagrania zawsze świadczy udział uznanych muzyków. Muszę przyznać, że nazwiska są mi obce. Poza jednym wyjątkiem. Gwiazdą jest amerykański gitarzysta Chuck Loeb. Już sam jego udział w nagraniach w berlińskim studiu mógłby być argumentem przemawiającym za kupnem płyty "That Summer". Jednak przy tym, co prezentuje Till Brönner występ Loeba jest jedynie sympatycznym dodatkiem.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone