"Nie
ma wolności bez Solidarności". Pomijając historyczny
kontekst tego zdania oraz jego ogólnoludzkie przesłanie, to
fantastyczny slogan reklamowy. Jego autor w innych okolicznościach
zbiłby na nim fortunę. Zresztą dlaczego nie wykorzystać legendy
"Solidarności"? Symbole zawsze doskonale się sprzedawały.
Z takiego założenia wyszło dwóch młodych Anglików: 22-letni
student prawa Ladie Delano i ekonomista Jeremy Agnew, 24-latek.
W grudniu zeszłego roku ich firma Naughty Boy wypuściła na
rynek brytyjski dwie nowe wódki - Solidarnosc i Solid. Szybko
okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Nowa marka wysokoprocentowego
trunku stała się popularna. "Polskie" wódki zaczęły
pijać londyńskie snoby. Wyjątkowość napoi ma podkreślać jego
swoista elitarność - obie wódki można kupić tylko w nocnych
klubach i specjalnie wybranych sklepach.
Symbol na sprzedaż
Dlaczego akurat "Solidarność"? Delano i Agnew mają
polskich przyjaciół. Czy to za ich podszeptem, czy też wyczuwszy
dobrą okazję (Polska w Unii Europejskiej), panowie zakasali
rękawy i przystąpili do zarabiania pieniędzy. Idzie im nieźle.
Do dziś sprzedali prawie milion butelek.
Sława polskich wódek już dawno obiegła cały świat. Po dziś
dzień najczęściej wiezionym za granicę prezentem jest butelka
Wyborowej, albo Żubrówki. Jeśli dodać do tego rewolucyjny
nimb, jaki otaczał najsłynniejszy na świecie związek zawodowy,
trudno nie dojść do wniosku, że interes może być przedni.
I jest. Do kieliszków Brytyjczyków płynie wódka Solidarnosc
lub Solid, a do kieszeni Delano i Agnewa strumień funtów szterlingów.
Czy Anglicy popełnili niewybaczalny grzech, podnosząc rękę
na naszą narodową świętość? Nie sądzę. Ich pomysł jest może
kontrowersyjny, ale odważny. A blask "Pani S" ostatnio
jakby mocno przyblakł. Gdybym był złośliwy, dodałbym, że skojarzenie
z wódką będzie dla związkowców i politykierów z "Solidarności"
ożywcze i inspirujące.
Liczy się spryt, a zresztą kto pierwszy ten lepszy. Czy Delano
i Agnew mieli czekać, aż na ten pomysł wpadnie ktoś w Polsce?
Chociaż u nas nikt by się chyba nie odważył zbrukać w ten
sposób legendy i symbolu walki z komunizmem. Pytany przez
Gazetę Wyborczą Janusz Śniadek, przewodniczący "Solidarności"
wyznał, że związkowcom się to nie podoba. Tym bardziej, że
nikt ich nie pytał o zgodę. Czy należy się spodziewać procesu?
Zdaniem Śniadka lepiej nie robić niepotrzebnego szumu. Poza
tym, jak mówi, to skomplikowana prawnie sytuacja, bo Anglicy
nie wykorzystali oryginalnego symbolu.
Litery i procenty
Wystarczy jednak spojrzeć na logo drugiej wódki, którą produkują
Delano i Agnew. Nazwa Solid napisana jest charakterystyczną
"solidarycą" - liternictwo niemal identyczne jak
na oryginalnym znaku "Solidarności" stworzonym przez
Jerzego Janiszewskiego. Wprawdzie na etykiecie wódki flaga
jest nad literą "l", a nie nad "n", ale
wiadomo, o co chodzi. Dobrzy prawnicy umieliby to wykorzystać.
Na marginiesie, zupełnie nie rozumiem, skąd w logo wódki Solidarnosc
wzięła się napisana cyrylicą litera "D". Wprawdzie
wygląda ona jak łacińskie "A", ale czowiekowi obytemu
od razu skojarzy się z pisownią rosyjską. A przecież "Solidarność"
wznosiła swe sztandary i okrzyki właśnie przeciwko zniewoleniu
Polski przez "braci" zza Buga. Albo brytyjscy producenci
alkoholu są na bakier z geopolityką i historią, albo ich perwersja
nie zna granic. Kropki nad literą "S" też mają się
nijak do polskiego wyrazu.
Wódki Solidarnosc i Solid mają po 40 procent alkoholu. Solidarnosc
- Wódka Polska, bo taka jest pełna nazwa trunku, jest sprzedawana
w butelkach o pojemności 0,7 litra. Solid XS Extra Smooth,
wódka luksusowa, w wysmukłych butelkach po 1,5 litra. Ta druga
jest reklamowana jako alkohol dla koneserów. Na rynku ma się
znaleźć w sumie tylko 4,5 tysiąca skrzynek.
Na stronie internetowej www.solidarnosc.co.uk można znaleźć
propozycje drinków na bazie wódek Solidarnosc i Solid. Na
przykład Morską Bryzę z sokiem grejpfrutowym i żurawinowym,
do tego ewentualnie limonki. Albo Long Island Ice Tea z ginem,
rumem, tequilą, sokiem cytrynowym i coca-colą.
Ale podobno najpopularniejszym drinkiem robionym z "Solidarności"
jest Krwawa Mary. To aluzja do czerwieni oryginalnego logo?
Czy do walki z "czerwonym" ustrojem? Biorąc pod
uwagę, że firma Ladie'go Delano i Jeremy'ego Agnewa nazywa
się Niegrzeczny Chłopiec, można być pewnym, że i takie pomysły
chodziły im po głowie.
|