Rok
temu kupiłem sobie rolki. Chyba są niezłe. Rocesy, jakieś
podobno dobre kółka. Przełamałem wewnętrzny opór i pewnego
słonecznego dnia postanowiłem założyć je na swoje nogi. Wrażenie
było okropne!
Byłem przekonany, że to nie dla mnie. Nie chciałem jednak
błaźnić się przed żoną, która obok również uczyła się jeździć.
Po kilkudziesięciu minutach byłem w stanie utrzymać się w
pionie przez dłuższy czas. Po następnej godzinie wprawdzie
pokracznie, ale jeździłem już bez wywalania się. Później zacząłem
śmigać po parku. Przechodnie czasem nie potrafili ukryć rozbawienia
na mój widok, zwłaszcza, gdy lądowałem w krzakach, no ale
to od początku było wpisane w naukę jazdy na rolkach. Niestety,
gdy zacząłem nabierać pewności siebie, zdarzył się incydent.
Na poznańskiej Cytadeli jechałem z górki. Rozpędziłem się
straszliwie i wjechałem w asfalt rozryty przez korzenie jakiegoś
drzewa. Było to chyba najboleśniejsze wydarzenie w moim życiu.
Znokautowałem sobie kość ogonową. Ból był okrutny. Problemy
z siedzeniem miałem jeszcze przez miesiąc, ale do rolek zraziłem
się skutecznie na cały rok.
No, ale strachy na Lachy. Po rocznej przerwie wziąłem się
w garść i postanowiłem znowu pojeździć. Muszę wyznać, że idzie
mi już całkiem nieźle. Wokół Jeziora Maltańskiego w Poznaniu
gnam jak Struś Pędziwiatr. Są tylko dwa felery. Pojawiają
się goście, którzy jeżdżą o wiele szybciej, płynniej, i w
ogóle lepiej (gnojki!). Po drugie już dwa razy przewróciłem
się na przysłowiowe cztery litery. Za każdym razem zdarte
były spodnie i to co pod nimi. Wyjście na rolki zawsze wiąże
się z ofiarą krwi. To zdecydowanie za duży koszt. Dlatego
postanowiłem sprawdzić, jaki popełniam błąd i nauczyć się
czegoś. Postanowiłem znaleźć stronę o rolkach!
Niestety, rozczarowałem się. Jest tego sporo, ale wszystko
przeznaczone dla jakiejś dziwnej subkultury. Weźmy na przykład
stronę Rolki.com - Aggressive Inline Skating. Jest tam
niemal wszystko, co można sobie wyobrazić. Zdjęcia, przegląd
sprzętu, wywiady z mistrzami itp. Ze zdumieniem odkryłem na
przykład, że są specjalne rolki do ekwilibrystyki na poręczach.
Są też zdjęcia dokumentujące upadki. Może wyślę zdjęcie mojej...
no, wiadomo czego. Ale najgorsze są wywiady. Tak się składa,
że mistrzami są jacyś smarkacze. Wulgaryzmy nie są tuszowane,
poziom rozmowy zawsze jest żenujący.
Kłopot polega też na tym, że w zamyśle autorów strony wszyscy
jej czytelnicy są znakomitymi rolkarzami. Nie ma nic dla emerytów
takich jak ja. Nie wiem jaki poziom inteligencji reprezentują
autorzy witryny, ale nie wpadli na pomysł stworzenia rubryki
"porady". W działce "sprzęt" jest za to
opis i zdjęcia wszystkich możliwych rolek świata. Zabrakło
jednak rozbicia tematycznego w rodzaju: "dla początkujących",
"wyczynowe", czy jakoś tak. Nigdzie nie znalazłem
wyjaśnienia napisów "ABEC -3", albo "ABEC-5".
Rok temu nikt mi tego w sklepie nie potrafił tego wyjaśnić,
i tak naprawdę nie wiem co kupiłem! Niestety twórcy witryny
też mi tego nie tłumaczą. Generalnie jest to strona dla wąskiego
grona zainteresowanych, z kręgów zbliżonych do subkultury
wyróżniającej się spodniami z kroczem w okolicach kolan. Bez
żadnej wartości informacyjnej, czy użytkowej.
www.rolki.com
|