Na
początek potrzebna będzie odrobina matematyki. Wyobraźmy sobie
odcinek, który opisuje jeden wymiar - długość. Kwadrat - to
dwa wymiary. Sześcian wymaga już trzech (długość, szerokość,
głębokość). Co by było, gdybyśmy dołączyli czwarty wymiar,
na przykład czas?
Powstałby tzw. hipersześcian, figura używana jako model matematyczny.
Jak dotąd istnieje jednak tylko w teorii. Próba zwizualizowania
sobie takiej konstrukcji może przyprawić o zawrót głowy...
W filmie "Cube 2" możemy przyjrzeć się hipersześcianowi,
a właściwie zobaczyć jak wyobraża go sobie reżyser, Andrzej
Sekuła. Jego pomysł zakłada, że w takiej figurze niekoniecznie
obowiązują znane nam prawa fizyki.
Film Sekuły nawiązuje do thrillera "Cube" Vincenzo
Natali z 1997 roku. Kilka osób próbowało w nim rozwiązać zagadkę
gigantycznej konstrukcji, składającej się z wielu pomieszczeń
w kształcie sześcianu. Jak się okazało, niektóre z nich kryły
w sobie śmiertelne pułapki, a rozszyfrować je można było dzięki
matematycznym obliczeniom.
W "Cube 2" również oglądamy wędrówkę grupy bohaterów
po labiryncie sześcianów. Właściwie trudno tu mówić o labiryncie
- wszystkie pomieszczenia wyglądają identycznie, wchodzi się
do nich w ten sam sposób. Jedynie niespodzianki bywają różne.
Pojawia się jakaś przedziwna, wirująca, śmiercionośna figura
geometryczna. Kierunki grawitacji ulegają odwróceniu, a czas
się zapętla. To zresztą zasadnicza różnica między "Cube"
a jego kontynuacją. W pierwszym filmie na bohaterów czyhały,
powiedzmy, bardziej konwencjonalne pułapki.
O ile w "Cube" kluczem była matematyka, w sequelu
ważniejsze zdają się powiązania bohaterów z firmą IZON, potentatem
w dziedzinie produkcji broni. Autorzy scenariusza próbują
omotać widza mackami wielkiej tajemnicy. Cóż z tego, skoro
podsuwane nam tropy prowadzą do nikąd. Zakończenie zaś jest
zwieńczeniem tego intelektualnego bałaganu.
Andrzej Sekuła dał się poznać światu jako bardzo dobry operator.
Współpracował między innymi z Quentinem Tarantino. "Cube
2" to jego bodajże trzeci autorski film. Niestety, pełen
jest niedociągnięć. Przede wszystkim uderza kiepskie aktorstwo.
Rozumiem, że nie każdy budżet pozwala na zatrudnienie utalentowanej
gwiazdy, ale od czego są castingi? Kilkoro aktorów gra tak
sztucznie, że aż naiwnie. Większość dialogów jest chaotyczna
i bez większej straty można by je skrócić o połowę.
Choć fabuła wydaje się prosta, pozostawia wiele niejasności.
Do końca nie wiadomo jak, dlaczego i po co bohaterowie znaleźli
się wewnątrz hipersześcianu. Początkowe i końcowe sceny każą
się domyślać, że chodzi tu o jakiś eksperyment z wojskiem
w tle. Prawdopodobnie wszystko rozgrywa się w przestrzeni
wirtualnej. Reszta ma widocznie pozostać tajemnicą. Czy to
gra, do której wciągają nas twórcy filmu? Jeśli tak, to ja
dziękuję. Wolę zabawy z jasnymi regułami.
|