Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



NIEOCZEKIWANE KONSEKWENCJE AEROBICU

Alicja Rosłan




Mając potworne wyrzuty sumienia z powodu niezliczonej ilości jedzenia, jakie na nieszczęście udało mi się władować do mojego małego ciałka, zdecydowałam się pójść na aerobic. Żeby się nie przetrenować, zaczęłam od 45 minut. Nie spodziewałam się jednak, że te zajęcia okażą się pobudzające nie tylko dla zwiotczałych mięśni, ale także dla umysłu.
Na początek ćwiczenia rozgrzewające (czytaj: zwykły bieg w miejscu). Kolka zaczęła mi dokuczać po upływie około 5 minut, ale nie mogłam się tak łatwo poddać. Wytrzymałam do końca rozgrzewki. Kolejną katorgą dla ciała okazał się stretching. Siedząc w rozkroku z wyprostowanymi nogami udawało mi się dotknąć dłonią pięt. Zostało to w mojej głowie okrzyknięte mianem sukcesu. Problemy zaczęły się chwilę później. Zadaniem ćwiczących było jak najniższe zejście do szpagatu. Wykonując polecenie instruktorki zaczęłam zbliżać się udami do podłogi. Gdy miałam jeszcze około 40 cm do parkietu, którym była wyłożona cała sala gimnastyczna, poczułam, że jeden centymetr niżej będzie oznaczać zerwanie ścięgien, mięśni i poszarpanie wnętrza uda na części!

Ale nie to było najgorsze. Fizyczny ból dolnych partii ciała spowodował jeszcze większe, bo psychiczne cierpienie zwojów mózgowych, wszystkich razem i każdego z osobna. Po całej głowie chodziły mi myśli: kiedy ostatnio czytałaś książkę; kiedy ostatnio się uczyłaś; kiedy twój mózg ostatnio pracował? Moment, gdy zdałam sobie sprawę, że telewizor, komputer i piwo prawie całkowicie wyparły z mego życia książki, podręczniki, a nawet gazety, był potworny. Wyobraziłam sobie, jak wygląda wnętrze głowy, która od dawna nie była wykorzystywana do myślenia. Wizja rozprostowujących się zwojów mózgowych, następnie ich zanikanie i wytworzenie się jedynie sznurka biegnącego od jednego ucha do drugiego, poraziła mnie. Uciekłam z sali!

Nieużywane mięśnie wiotczeją. Jest to zrozumiałe. Ale czy ktoś się kiedyś zastanawiał, co dzieje się z nieużywanym mózgiem? Nie chodzi tu bynajmniej o biologiczne czynności, a o rozwój intelektualny. Przy braku ćwiczeń fizycznych nawet najlepszy sportowiec traci formę. Czy przy codziennej dawce ogłupiania, jaką funduje nam telewizja, nasz poziom rozwoju umysłowego również się obniża? Jeśli tak, jak wyglądają wnętrza głów większości społeczeństwa?
Dręczyła mnie myśl, że rzadko używane zwoje mojego mózgu wiotczeją podobnie jak mięśnie. Po przyjściu do domu, nie włączyłam największego pożeracza czasu pomimo tego, że leciał mój ulubiony serial. Wzięłam Tolkiena i zniknęłam w świecie stworzonym przez niego, w którym ludzie, hobbity i wszelkie inne stworzenia mają większe problemy na, a raczej w głowie.

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone