Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



PIĘKNA WOJNA

Plastuch



 


Jestem tolkienowskim laikiem. Nie rozumiem fascynacji "Władcą pierścieni", choć próbowałem się przez tę knigę przebić. Niestety, zabrakło mi cierpliwości. Gdy trochę zwolnię obroty, to może zabiorę się za lekturę jeszcze raz. Cóż, teraz nic na to nie wskazuje. Poza tym najpierw muszę nadrobić zaległości z Szekspira i Dostojewskiego...

Ale na kino znajduję czas. Zaliczyłem "Powrót króla" na podobnej zasadzie, na jakiej uczniowie zaliczają "Pana Tadeusza", albo "Krzyżaków". Patrząc z tych pozycji, "Powrót króla" jest fascynujący i nudny zarazem. Fascynujący, bo kino to obraz, a w tym filmie jest on olśniewający i zaskakujący. Czy marzyliście kiedyś o tym, by zamknąć oczy i obudzić się - choćby z ciekawości i tylko na chwilę - w średniowiecznym zamczysku? Ten film to marzenie spełnia. Świat w "Powrocie króla" jest cudowny. To świat mężnych wojowników, pięknych warowni, lśniących zbroi, wreszcie niesamowitych bitew, gdzie Dobro walczy ze Złem. Nawet wojna jest piękna. Przecież to Dobro walczy z siłami ciemności. Jakie to proste, gdy wszyscy mają przed sobą tylko jeden cel: zwycięstwo nad Złem. To świat, którego trudno nie pragnąć.

Gród Minas Tirith zachwyca. Twórcy filmu pozwolili bez reszty delektować się wytworem swej fantazji. To miasto jest niesamowite, jego symetryczna monumentalna architektura nie pozwalała oderwać wzroku od ekranu. Z detalami było podobnie. Kostiumy, mimo pewnej powtarzalności, były niezwykle bogate. Dopełnieniem były oczywiście wszelkie efekty specjalne. Począwszy od wspomnianego Minas Tirith, poprzez Golluma, na smokach i potworach kończąc. Zachwycające! Ale...
"Dłużyzna... Aż mi się chce wyjść z kina..." Nie wyszedłem, choć pokusa, zwłaszcza pod koniec filmu, była wielka. Przynudzanie zaczęło się już na wstępie. Wlokło się to jak flaki z olejem. Peter Jackson wpadł w pułapkę sequela. Postanowił przypomnieć, co było w poprzednich częściach. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Retrospekcje, a nawet bezpośrednie cytaty z poprzednich części i tak nie pomogły mi ich sobie przypomnieć. W końcu i tak wszyscy z grubsza wiedzą o co chodzi w całej historii. Po co więc gmatwać?
Finał filmu to już kompletna paranoja. Zwykle bajki kończą się pięciosekundowym napisem "i żyli długo i szczęśliwie". Tutaj jednak Jackson postanowił pokazać, że żyli długo i szczęśliwie. Co za kiszka! To było już nie do zniesienia. Kompletne nieporozumienie i tragedia. Dlatego zalecam wyjście z kina po ceremonii koronacji.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone