Ludzie dzielą się według różnych kryteriów. Jednym z nich
jest stosunek do papierosów. Jedni palą, drudzy nie. Nie-palaczom
z reguły bardzo przeszkadza dym papierosowy. Dochodzi na tym
tle do różnych scysji. Ale sprawy da się uregulować. Jest
nawet specjalna ustawa. Generalnie nie wolno palić w miejscach
publicznych. W knajpach są (teoretycznie) oddzielne miejsca
dla niepalących, w pociągach są wagony, w których nie wolno
palić (teoretycznie, bo na korytarzach jednak się pali), w
kinach nie wolno palić, itd. Nie wolno również palić w pracy
i na uczelniach.
Co muszą robić palacze? Ano wychodzą tłumnie na faję do miejsca,
z którego ich nikt nie przegania. W każdym znanym mi przypadku
jest to przestrzeń okalająca wejście do budynku. W zależności
od rozmiarów urzędu, firmy czy uczelni palacze stoją albo
w drzwiach, albo w promieniu 10 metrów od drzwi. Najczęściej
zresztą wewnątrz pomieszczenia, a nie na powietrzu. Chcąc
nie chcąc, każdy nie-palacz MUSI przejść przez chmurę syfiastego
dymu. Ja osobiście robię wtedy głęboki wdech i chyłkiem przemykam,
mrużąc oczy. Ubranie, które noszę na sobie nasiąka tym gównem
na długie godziny. Faszystowskie palące gnojki naznaczają
mnie w ten sposób swoim śmierdzącym piętnem na cały dzień.
Syfiarze rozsyłają swój fetor na wszystkie strony, a mózgi
mają już tak strute, że nawet nie przychodzi im do głowy,
że to może komuś przeszkadzać. Spróbujcie zwrócić im uwagę,
żeby poszli się truć gdzie indziej. Nie zrozumieją! A nawet
was zwyzywają!
Są miejsca na świecie, gdzie ta sprawa jest traktowana bardzo
surowo. W Nowym Jorku, z tego co wiem, nie wolno palić nigdzie.
W żadnej restauracji, urzędzie, przystanku czy stacji metra.
Palacze muszą pokornie szukać miejsc specjalnie wyznaczonych
tylko dla nich. Można sobie palić w domu, oczywiście tylko
wtedy, gdy domownicy się na to zgodzą. Biorąc pod uwagę stosowaną
w tamtejszej policji metodę "zero tolerancji", to przepisy
te chyba nie są fikcją (w przeciwieństwie do Polski). Prawo
do czystego powietrza traktowane jest na równi z zakazem szczania
na ulicach.
(imię i nazwisko na prośbę autora zmienione - Sprawcy)
|