Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



MŁOTKIEM GO!

Marcin Bielinowski




Wiele jest takich rzeczy, które mnie denerwują. Jedną z nich jest telewizor. Po pierwsze dlatego, że zawsze aż się prosi, żeby go włączyć. A jak go juz włączę, to długo nie mogę wyłączyć. I też mnie szlag trafia. Bo czas mi zjada, bo prąd marnuje, bo promieniuje z niego głupota (i elektrony). A ja się na tę głupotę gapię. Jak jakiś głupek. Wstyd po prostu. Ale to silniejsze ode mnie. No, pomyślcie sami - czy to normalne, że telewizor jest potężniejszy od człowieka? Czasami aż mam ochotę mu przywalić. Kijem baseballowym, siekierą, albo młotkiem. Ale sporo kosztował, więc zawsze się jednak powstrzymuję.
Inni nie mają takich skrupułów. Na przykład ci, którzy startują w Mistrzostwach Świata w Rzucie Młotkiem do Telewizora. Może dlatego, że to nie ich telewizory. A może są bardziej zdesperowani niż ja. Tak czy inaczej jest ich wielu. I mają do tego smykałkę. Są zapaleńcami do tego stopnia, że Mistrzostwa rozegrano pod Olsztynem już trzynasty raz! Impreza odbyła się na zamarzniętej tafli niewielkiego jeziora. Przyjechało około dwudziestu zawodników, uczestniczących w tej imprezie niemal od jej początków. Niektórzy z nich przywieźli młotki specjalnie przygotowane na tę imprezę. Były młotki siedmiokilowe, były też lekkie, wyposażone na przykład w otwieracz.

Kto był najlepszy w dwóch rozegranych konkurencjach? Zawodowcy - można powiedzieć. Mieszkańcy gminy Jonkowo w województwie warmińsko-mazurskim. Pierwsza konkurencja to "pal secam", czyli rzut z 20 metrów do ustawionego na pniu odbiornika. Wygrał Piotr Romanowski z Pupek, organizator zimowych wernisaży "Ręką Dzieło" w Jonkowie. W drugiej konkurencji kolesie z młotkami musieli jak najszybciej okrążyć kilometrowy obwód jeziora. Na zamarzniętej tafli młotkarze ścigali się, stosując przeróżne techniki rzutu młotkiem. Niektórzy mieli dobry patent - nadawali narzędziu poślizg, ale najlepsza okazała się metoda Macieja Chasmana z Jonkowa. Ten pan przed rzutem wykonywał na lodzie obrót o 360 stopni. Zwycięzca celnym rzutem z kilku kroków z hukiem rozbił kineskop starego "Rubina". Czapki z głów (byle nie na mrozie)! Sam o tym marzę. Wprawdzie mój telewizor jest innej marki, ale należy mu się taki sam koniec. Na razie się łamię, ale kiedyś nie wytrzymam i zrobię zawody u siebie w domu. Sam będę zawodnikiem, sędzią i kibicem. Zaczynam też szukać odpowiedniego młotka.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone