Na filmy Spielberga trzeba chodzić. W końcu Spielberg to
guru kina. Oczywiście kina masowego, ale to jeszcze lepsza
rekomendacja. "Złap mnie, jeśli potrafisz"
różni się od poprzednich filmów Stevena Spielberga. Wreszcie
jest to opowieść o ludziach z krwi i kości, a nie o super
cyborgach, albo o futurystycznych glinach. To film tym ciekwszy,
że opowiada autentyczną historię. Ja na takie filmy patrzę
zawsze zupełnie inaczej. Zakładam, że mniej chodzi o "fajerwerki",
a bardziej o przedstawienie określonych wydarzeń przez dokładne
sportretowanie poszczególnych postaci. Brzmi to czerstwo,
ale Spielbergowi musiało o to chodzić. Ten film to historia
genialnego fałszerza. Chociaż nie zrozumiałem, na czym dokładnie
ten geniusz polega. Spielberg skupił się raczej na motywach
działania małoletniego oszusta. Frank W. Abagnale to chłopak,
który własne kompleksy chce zwalczyć forsą. Na początku przez
przypadek odkrywa swój talent, korzystając z niego tylko dla
"obrony własnej". Dostrzega jednak, że można sobie
nieźle radzić naciągając banki na grube miliony.
Leonardo DiCaprio w roli Abagnale'a niespecjalnie mnie zachwyca.
Kreowana przez niego postać jest rozdarta między dwoma różnymi
światami. Jest to amerykańskie wcielenie Nikodema Dyzmy. W
znanym serialu telewizyjnym Roman Wilhelmi znakomicie przedstawił
rozdwojenie swojej postaci. Dla DiCaprio było to za trudne.
Jako pilot samolotów pasażerskich, czy lekarz z dyplomem Harvarda
był taki sam, jak nastolatek zaskoczony rozwodem swoich rodziców.
Trochę ciosane i aktorsko nudne. Co innego Tom Hanks. Agent
FBI Carl Hanratty nie jest herosem o umyśle Sherlocka Holmes'a.
To raczej zagubiony życiowo nieudacznik. W pojedynek między
Abagnale'm a Hanrattym wpisał się jeszcze ojciec Franka. W
tej roli znakomity Christopher Walken. W sumie wyszedł ciekawy
pojedynek fałszerza ze śledzącym go agentem FBI ze łzawo-sentymentalną
historią rodzinną w tle.
Zabawa w pełnym rodzinnym gronie gwarantowana. To film z gatunku
"spokojniejszych" - bez fajerwerków, bez nakręcających
fabułę gonitw itp. Trzeba się cieszyć niebywałą historią młodocianego
oszusta i aktorstwem Toma Hanksa. To wystarczające powody,
by obejrzeć ten film, dodam śmiało - film z "górnej półki".
|