Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



PRECZ Z PODRÓBĄ!

Anna Kowalska




Przepraszam, chyba mam kryzys. Może to brak słońca albo efekt ślęczenia nad opasłymi tomami naukowej literatury, ale ostatnio nachodzą mnie złe przeczucia. Doszłam bowiem do wniosku (jako zwykły, szary odbiorca), że w tak zwanej kulturze masowej nikt bardzo dawno już niczego świeżego i odkrywczego nie wymyślił. Kopia na kopii i kopią pogania. Zero nowatorstwa i własnej twórczości. Nie da się już "wyprodukować nowej jakości". Niestety, otaczają nas same podróby! Ratunku, niech stworzą wreszcie coś nowego, co powali na kolana odbiorcę kultury masowej, a nie kolejną panienkę udającą Marilyn Monroe, ubraną w ciuch z elastanu i sztucznej skóry!

Ktoś kiedyś powiedział, że każde dzieło sztuki uwarunkowane jest historycznie, społecznie i kulturowo. Niektórych dzieł (a takimi w pewnym sensie są też wytwory kultury masowej, choć kulturoznawcy pewnie by się ze mną spierali) nie da się zrozumieć bez kontekstu, a tworzenie nowej jakości z czegoś co było dobre, nadzwyczajne, perfekcyjne kiedyś, jest zwykłą kradzieżą (oczywiście nie w aspekcie prawnym). Nie dość perfidnych kopii marek i produktów codziennego użytku, podróby próbują wtargnąć też do naszej sfery odbioru "id"!
Dostaję "białej gorączki", gdy słyszę w radiu kolejny kiepściutki cover jakiegoś znanego, kultowego przeboju z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych. Niby to samo, ale inaczej i przez kogoś innego. Że też jeszcze nikt nie wpadł na to, aby "stworzyć" ulepszoną, rapową wersję "Roxanne", albo hip-hopowe "Stairway To Heaven", a może "Yesterday", albo "Hey Joe", albo soulową wersję "Another Brick In The Wall". (Pewnie już takie są, a ja jeszcze nic o tym nie wiem!). Rewelacja! A czemu by nie? Jak zrzynać, to zrzynać. Właśnie tak powstaje kicz dla kasy.

Dzisiaj teoretycznie wszystko można kupić i sprzedać. Wydaje mi się jednak, że są takie wytwory ludzkiego umysłu i wrażliwości, dla których powinno się zachować odrobinę szacunku. Niestety, niewielu o tym pamięta i nowe pokolenia uczą się na legalnych podróbach, często nie mając pojęcia, kto jest twórcą oryginału.
W kinie dzieje się tak samo. Powstają remaki, sequele, mieszają się konwencje, pomysły, dawno wytarte standardy. Reżyserzy i scenarzyści nie tworzą już nic odkrywczego. A przecież wiadomo, że nigdy nie będzie lepszej wersji "Casablanki", nowego"Rejsu", "Eroiki", no i że nikt nie zagra tak Jamesa Bonda jak Sean Connery. Bo każde dzieło ma swojego twórcę. A twórca ma swoją osobowość i wizję tego, co za jego sprawą powstaje. I wszystko jedno, czy tym dziełem jest jego kreacja, muzyka, poezja, tekst, styl, czy cokolwiek innego, to tylko w jego wykonaniu będzie ono prawdziwe i autentyczne. A ja lubię autentyzm. No cóż, de gustibus...

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone