Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



DO EUROPY?

Karol Mrówka




Jakiś czas temu oglądałem sobie "Wiadomości" w TVP SA. Jeden z newsów zaczął się tak: "dobre wieści z Brukseli", i dalej coś o postępie w negocjacjach z Unią Europejską. Dobre wieści? Dobre dla kogo? Dla 40% przeciwników wejścia Polski do Unii Europejskiej? Chyba nie. Ten przykład najlepiej obnaża mentalną presję wywieraną od wielu miesięcy na Polaków. Nie ma dyskusji: czy wejść do Unii, czy nie. Jaśnie oświecone media wiedzą, że trzeba wejść, i nawet nie próbują wyjaśnić dlaczego. Intelektualny szantaż polega na tym, że jeśli ktoś jest eurosceptykiem, to natychmiast kojarzony jest z ciemnotą z Samoobrony, albo z LPR.
Ja nie należę do sympatyków Leppera i Wrzodaka albo Giertycha. Ale wkurza mnie, gdy ktoś próbuje wcisnąć mi coś za wszelką cenę. Czuję się zaszczuty. Gdy ktoś mówi mi, że ma być tak, a nie inaczej - dlatego tylko, bo tak ma być - bierze mnie cholera! Nie mam się zastanawiać, ani zadawać pytań, nie wolno mi mieć wątpliwości. To intelektualny terror.
Niektórym nieźle już odbiło. Na koncercie pewnej orkiestry dętej usłyszałem, że ambicją muzyków z tego zaspołu jest przygotowanie orkiestry do integracji z Unią. To nie był kabaret! Prelegent mówił to na serio!

Negocjacje zamknięte. Jak zwykle największym problemem były pieniądze, kwoty mleczne i jakieś inne bzdury. Rozumiem, że nasi negocjatorzy walczyli jak lwy o każdy grosz. Zastanawia mnie tylko, dlaczego pieniądze, o które walczyli, dotyczą dopłat dla rolników? Dlaczego grupą uprzywilejowaną po wejściu Polski do UE mają być tylko chłopi? Dlaczego nie ma dopłat dla naukowców, motorniczych, filharmoników i aktorów? Zgodnie z logiką naszych negocjatorów, motorniczy w tramwaju w Gorzowie powinien za każdy przejechany kilometr mieć tyle samo co jego kolega w Berlinie. Jakimś cudem zapomniano jednak o innych grupach zawodowych. Robi się święte krowy z zacofanych rolników - tylko dlatego, że mogą dać ileś tam poparcia w wyborach. Po jaką cholerę istnieje coś takiego jak "wspólna polityka rolna"? Dlaczego nie istnieje "wspólna politylka produkcji filmów", albo "wspólna polityka kształcenia studentów", albo chociażby "wspólna polityka sprzątania ulic"? Czym się różni rolnik od motorniczego? Czy to nie jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa? Czy ja aby nie jestem dyskryminowany?
Są jeszcze enklawy zdrowego rozsądku na świecie. Kilka lat temu przy ogólnym lamencie Nowa Zelandia zrezygnowała z wszelkich dopłat do rolnictwa. Dzisiaj Nowa Zelandia jest prężnym eksporterem produktów rolniczych. Nowozelandzkie owoce można kupić na straganie w najgłębszej polskiej dziurze. Gdyby jednak nadal były tam dopłaty do rolnictwa, to ja zapewne owoce kiwi znałbym tylko z encyklopedii.

W Polsce za Unią najgoręcej opowiadają się ci, co mają realne szanse na objęcie lukratywnych posadek w tamtejszej biurokracji. Będą się potem zajmować obliczaniem kąta krzywizny bananów, będą nakładać kary na producentów papierosów i jednocześnie wspierać finansowo plantatorów tytoniu. Strasznie Potrzebne Urzędasy Kochanej Unii wbiją się w swoje fotele zębami i będą dowodzić swojej użyteczności, pobierając pieniądze z mojej kieszeni. Będą przesuwać pieniędze z jednej kupki na drugą, i z powrotem. Oczywiście za każdym razem będą te kwoty troszeczkę umniejszać. Tak się właśnie będą utrzymywać.
Nachalną propagandę "europejską" prowadzą ci sami ludzie, którzy wcześniej tkwili w objęciach Moskwy. Zresztą proponuję eksperyment: w wiadomościach proszę zmienić słówko "Bruksela" na słówko "Moskwa", a nazwisko "Verheugen" na "Breżniew". Pozostałych słow kluczowych - np. "Miller", albo "Oleksy" (szef Komisji Europejskiej w polskim Sejmie!) - nie trzeba zmieniać. Efekt szokująco znajomy.

W przyszłym roku czeka nas referendum unijne. Nikt mnie nie traktuje poważnie. Nie wiem, jak głosować - nie chcę ulec propagandzie, nie chcę też robić czegoś tylko z przekory. Żeby referendum było ważne, musi w nim uczestniczyć ponad połowa uprawnionych do głosowania. Ja do głosowania nie pójdę. Nie pozwolę sobą manipulować i chcę mieć czyste sumienie.

 

 
Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone