Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



POLACY NIE GĘSI I SWÓJ WULKAN MAJĄ

Olaf Ważyński



 


Góry plujące ogniem, strumienie lawy, groźne kratery - krajobrazu wulkanicznego nie zwykliśmy kojarzyć z Polską. Tymczasem i u nas wulkany hałasowały kiedyś, aż miło było posłuchać i popatrzeć (gdyby było komu). Eee, tam... - powie ktoś. - Tak było przecież jakieś cztery miliony lat temu, i dziś ślad po tym nie pozostał. Otóż właśnie pozostał! I to niejeden. Pojedźcie na Pogórze Kaczawskie, to się sami przekonacie.
To niewysokie pasmo wzgórz leży w Sudetach Zachodnich, mniej więcej między Legnicą i Jelenią Górą. Nie budzi większego zainteresowania turystów, a szkoda. To wymarzona okolica do rowerowych eskapad. Nie ma tam wprawdzie specjalnie wytyczonych tras, ale istniejące szlaki piesze i sieć dróg lokalnych w zupełności wystarczą. Polecam! Krajobrazy są piękne, przyroda czarująca, a najpiękniej jest tam wiosną.

Kiedy się wędruje po Pogórzu Kaczawskim, nie sposób nie dostrzec (tym bardziej ominąć) któregoś z trzech szczytów: Wilczej Góry, Ostrzycy Proboszczowickiej i Grodźca. Wszystkie są pozostałościami po wulkanicznych stożkach - widać tam wyraźnie, którędy wypływał gorący bazalt. Z każdego szczytu widać pozostałe dwa; są jakby wierzchołkami dużego trójkąta. Łączy je Szlak Wygasłych Wulkanów, który zaczyna się na Legnickim Polu, a kończy w Złotoryi.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Wilczą Górę, oczy wyszły mi na wierzch. To było niesamowite! Słupy zastygłej lawy mówią wszystko o historii tej góry. W dodatku można tu zobaczyć bardzo interesujące zjawisko - tzw. bazaltową różę, czyli odsłonięty przekrój komina wulkanicznego. Niestety - u podnóża góry ciągle działa kamieniołom, który zagraża rezerwatowi utworzonemu na Wilczej Górze. Aż dziw, że jeszcze nie znalazły się rzesze miłośników przyrody nieożywionej, którzy przykuwaliby się tu do skał.

Ostrzyca Proboszczowicka jest nazywana "śląską Fudżijamą". Daleko jej do japońskiego giganta, ale rzeczywiście góruje nad okolicą, no i kiedyś też była wulkanem. Kiedyś urzędowali na Ostrzycy prasłowianie, którzy mieli tu ośrodek kultu słońca. Dziś jest tu rezerwat i wspaniały punkt widokowy. Na szczyt trzeba się wspiąć po 300 stopniach - każdy się zmęczy, nawet najbardziej wytrawny piechur.
Grodziec to osobna historia. Na szczycie wznosi się okazały zamek, dziś nieco zrujnowany. Nie będę Was zamęczał jego dziejami, lepiej zajrzyjcie na ciekawą stronę www.zamekgrodziec.prv.pl. Góra, na której stoi zamczysko, również jest wygasłym wulkanem. Ale jeśli interesują Was skalne odkrywki, lepiej wybrać się na przykład do Organów Wielisławskich (zobaczcie zdjęcie).

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone