To miał być właściwie nowoczesny, ogromny park maszynowy.
Ściślej - park samochodowy. Technologia i wzornictwo do oglądania
i dotykania. Krótko mówiąc - taki bardzo duży autosalon. Volkswagen
Group przeznaczyła na to przedsięwzięcie 850 milionów marek
i 25 hektarów ziemi w swojej "kwaterze głównej"
w Wolfsburgu. A wszystko po to, by fabrykę mogli odwiedzać
nie tylko klienci, ale też każdy, kto chciałby po prostu popatrzeć
sobie na ładne samochody w miłym otoczeniu.
W ten sposób powstało Autostadt - Miasto Samochodów. Otwarto
je 1 czerwca 2000 roku - w dniu, w którym ruszyła wystawa
EXPO w Hanowerze. Tylko w ciągu pierwszego roku Autostadt
odwiedziło prawie 2,5 miliona osób; ponad dwa razy więcej
niż się spodziewano.
Tak naprawdę to nic innego jak klasyczny marketing. Volkswagen
pokazuje, że jest firmą z dużym potencjałem, która dba o klienta
i potrafi zaspokoić jego potrzeby. Autostadt ma przewodników,
którzy oprowadzają wycieczki w 16 językach. Wędrówka po terenach
wystawowych rozpoczyna się już w centrum Wolfsburga. Najpierw
idzie się Mostem Miejskim (Stadtbrücke) prosto na plac, ochrzczony
- nie wiadomo dlaczego - z włoska Piazza. Stąd wchodzi się
już do Autostadt.
W hali zwanej Konzernwelt (Świat Koncernu - czyli VW) zwiedzający
poznają przeszłość, teraźniejszość i przyszłość samochodowego
giganta. Można obejrzeć film w jednym z trzech panoramicznych
kin (ekran ma 360 stopni - czyli otacza widownię!) albo "przejechać
się" w symulatorze. W innej hali - AutoLab - koncern
odkrywa tajemnice swoich technologii, prowadząc nas od fazy
projektów, przez zawiłości konstrukcyjne, do crash-testów.
W rozciągającym się wokół parku stoi siedem pawilonów, w
których Volkswagen chwali się poszczególnymi markami swoich
samochodów. Są zatem: VW, Audi, Seat, Lamborghini, Bentley
i Škoda. Budynki mają futurystyczne kształty i równie fantazyjne
wnętrza. Jest też Dom Czasu (Zeithaus), gdzie chętni mogą
się udać w małą podróż w przeszłość, by poznać historię automobilu
i zobaczyć np. tricykl Karla Benza z 1886 roku, "garbusa"
Ferdynanda Porsche, czy 3,5-litrowego Bentleya.
W szklanym Centrum Obsługi Klienta (Kundencenter) można sobie
wybrać i zamówić auto. Zapłacić też można na miejscu. Ale
to nie wszystko. Naprzeciwko Kundencenter wznoszą się dwie
wieże (też ze szkła). Każda mierzy 48 metrów i mieści 400
nowiutkich, lśniących samochodów - gotowych do oddania "w
dobre ręce"! Pytacie, jak są tam upchane? Spójrzcie na
zdjęcie obok.
Zwiedzanie szybko męczy - wie to każdy turysta. Ale ludzie
z Autostadt pomyśleli o wszystkim. Odpocząć można w parku,
posilić się w jednej z sześciu restauracji, a jeśli ma się
zasobny portfel, to i przenocować w luksusowym hotelu Ritz
Carlton.
Dzieci też nie będą się nudzić. Są dla nich specjalne kursy
"dziecięcego prawa jazdy" - odrobina teorii i dużo
więcej jeżdżenia w miniaturowych samochodach. Wszystko w myśl
zasady: bawiąc - uczyć. W pawilonie Świat Dziecka (Kinderwelt)
jedną ze specjalnych atrakcji jest 12-metrowy silnik zrobiony
ze szkła. Dzieci mogą od środka zobaczyć, na czym polega praca
silnika, i jak to się dzieje, że auto jedzie.
Są jeszcze inne niespodzianki. Na przykład szynobus, który
zabiera chętnych na wycieczkę po halach produkcyjnych Volkswagena.
Autostadt można też obejrzeć z pokładu stateczku, pływającego
po parkowym kanale.
|