Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch - Wizja lokalna
Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



EKSKLUZYWNA TANDETA

Patryk Kamycki




Ten tekst piszę ku przestrodze wszystkim, którzy nie chcą dołączyć do niezbyt zacnego grona naiwniaków wystrychniętych na dudka. Ja byłem już o krok od błędu, który mógł mnie kosztować kilkaset złotych. Zapragnąłem bowiem kupić sobie zegarek.

Po cichutku marzyłem, by było to markowe urządzenie, które mógłbym z dumą prezentować na nadgarstku. Na aukcji internetowej znalazłem przepiękny zegarek firmy Hamberg & Soehne. Nazwa manufaktury niewiele mi mówiła, dlatego zacząłem szukać w internecie. Po wpisaniu nazwy firmy w przeglądarce ukazała się strona domowa (www.hamberg-soehne.com) - profesjonalna, gustownie zrobiona anglojęzyczna witryna. Jakież było moje zdumienie, gdy w cenniku zobaczyłem cenę mojego wybranego zegarka: 1290 euro. Oczywiście markowe zegarki kosztują właśnie tyle albo nawet wielokrotnie więcej, ale na aukcji ten zegarek został wystawiony w cenie pięciokrotnie niższej! Ależ okazja, trzeba brać, póki ktoś mi jej nie sprzątnie sprzed nosa!
Zanim zdecydowałem się wydać kilkaset złotych, tknięty jakimś podświadomym ostrzeżeniem zacząłem jednak wertować dalej. Zegarek wygląda wspaniale, firma ma świetną, budzącą zaufanie stronę internetową, co więc wzbudziło mój niepokój? Okazja była zbyt kusząca - to po pierwsze, po drugie nazwa firmy jakoś za bardzo była podobna do nazwy ekskluzywnego producenta niemieckiego A. Lange & Soehne. Zdecydowałem się więc poświęcić parę dodatkowych minut na poszukiwanie informacji. Ostatecznie zrobiło się z tego kilka godzin. Przez ten czas wzbierało we mnie oburzenie, wściekłość, czułem także ulgę, że nie dałem się nabrać. Rzekoma okazja to bowiem oszustwo, przekręt wykorzystujący naiwność klientów z "aspiracjami".
Cała ta legenda, informacje o certyfikatach, tradycji w konstruowaniu arcydzieł sztuki zegarmistrzowskiej mają prowadzić tylko ku temu, by frajerom wcisnąć chińską tandetę, jako ekskluzywny sprzęt. Oto najbardziej namacalny i konkretny dowód: zegarek firmy Hamberg & Soehne, model "Paragon rosé". Zdumiewającym zbiegiem okoliczności wygląda właściwie tak samo jak zegarek firmy Giorgie Valentin. Ale to nie wszystko. Taki sam czasomierz ma w swojej kolekcji firma Jacques Montegne. Na stronie domowej ostatniego z wymienionych "producentów" cena tego modelu wynosi już nie 1290, lecz 1850 euro! Dodatkowo jest informacja, że to zegarek z limitowanej serii; rzekomo wyprodukowano go tylko w liczbie 550 sztuk. 550 sztuk?! Wolne żarty.
Prawdziwym producentem tej tandety są chińskie zakłady przemysłowe, takie jak Iniwatch (www.ininwatch.com), bądź Millionsmart (www.millionsmart.com). Ta druga fabryczka bez owijania w bawełnę podaje, że produkuje 600 tysięcy zegarków miesięcznie!
Oczywiście zakłady przemysłowe oferują umieszczanie na zegarkach dowolnych informacji. Nie ma różnicy, czy będzie to napis Hamberg & Soehne, Giorgie Valentin, czy Jacques Montegne. Zresztą lista "renomowanych manufaktur" jest nieskończenie długa. Aeromatic 1912, Adee Kaye, Denacci, Jacques Cantani, Jean Jacot, Joseph Gurbrü, Paul Stevens, Pierrini, Raschke Glashütte, Tom Tuder, Torgeon, Steinhausen, Wilhelm Rühling, Vidar... Czego dusza zapragnie. Niektóre "firmy" podają w swoim logo nawet datę powstanie. Rok 1912 sugeruje blisko stuletnią tradycję wyrobów zegarków. Może da się złowić leszcza na taką ściemę?
Nie mam nic przeciwko chińskim zegarkom. Protestuję jednak przeciwko wprowadzaniu w błąd kupców informacjami o fałszywej cenie, o rzekomym szwajcarskim rodowodzie, o niezwykłej jakości produktów, których prawdziwa wartość oscyluje zapewne wokół 50 złotych za sztukę. Tymczasem oferuje się je u nas za 900 złotych. Za tę cenę można już kupić oryginalny szwajcarski zegarek renomowanej firmy Tissot, albo produkty takich firm jak Festina, czy Seiko.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone