W Walentynki
1900 roku grupa około dwudziestu uczennic wraz z kilkoma nauczycielkami
wyjechała z prywatnej szkoły dla dziewcząt opodal Woodend
na piknik pod Wiszącą Skałą. Późnym popołudniem czwórka dziewcząt
i nauczycielka poszły na spacer, by bliżej przyjrzeć się skale.
Po jakimś czasie na dół, do czekającej grupy wróciła tylko
jedna z dziewcząt. Nie pamiętała, co się zdarzyło wśród skał.
Poszukiwania nie dały żadnego rezultatu, nie udało się odnaleźć
Mirandy, Irmy, Marion i panny McCraw. Po tygodniu znalazła
się Irma, ale ona również nic nie pamiętała. Tajemnica fatalnego
pikniku nigdy nie została wyjaśniona.
Wydarzenia te miały miejsce w Australii, blisko 50 km na północny
zachód od Melbourne. Zostały przedstawione w filmie Petera
Weira z 1975 roku "Piknik pod Wiszącą Skałą". Do
dziś film ten jest jednym z najbardziej znanych dzieł australijskiej
kinematografii, a historia zaginionych dziewcząt rozpala ciekawość
i inspiruje rzesze poszukiwaczy tajemnic. Niestety, wiekszość
z nich w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że wszystko to nieprawda.
Opowieść o pikniku pod Wiszącą Skała i jego tragicznych konsekwencjach
powstała w głowie Joan Lindsay, autorki książki, która była
pierwowzorem filmu Weira. Mamy więc do czynienia z fikcją
literacką. Ale Wisząca Skała istnieje naprawdę.
Wulkaniczny sutek
718 metrów nad poziomem morza, a 105 metrów nad poziomem
otoczenia wznosi się Góra Diogenesa - nazwana tak w 1836 roku
przez oficera brytyjskiego majora Thomasa Mitchella. Okolicznym
wzgórzom i innym formacjom geologicznym nadał on również imiona
nawiązujące do antycznej Grecji. Jednak Góra Diogenesa częściej
była określana nazwą Wisząca Skała. Choć tak naprawdę skał
jest tu znacznie więcej.
Jest to jeden z najlepszych na świecie przykładów tworu wulkanicznego
zwanego mamelonem. Mowa o tzw. wulkanie dzwonowym - górze
wulkanicznej o kształcie przypominającym dzwon, o stromych
stokach z wyraźną stopą i stosunkowo szerokim wierzchołkiem.
Powstaje wskutek wylewu mało płynnych law. W przekroju pionowym
taki wulkan przypomina sutek, stąd jego nazwa (mamelon to
po francusku właśnie sutek). Erozja sprawiła, że zastygła
magma zmieniła się w grupę kilkuset niezwykłych skał o różnych,
często fantastycznych kształtach.
W 1861 roku przez osadę Woodend poprowadzono kolej. W okolicy
rozwijało się rolnictwo i pojawili się poszukiwacze złota.
Jeden za drugim wyrastały hotele i towarzysząca im infrastruktura.
Najbliżej Góry Diogenesa postawił swój przybytek niejaki W.
Adams. Jako jeden z pierwszych zrozumiał, że wraz z napływem
nowych przybyszów będzie rósł popyt na różne formy rozrywki,
w tym te na świeżym powietrzu. Hanging Rock Hotel to był tylko
początek. Adams wkrótce przegrodził tamą potok Five Mile Creek.
Na powstałym w ten sposób jeziorku można było pływać łódką,
Adams sprowadził też łabędzie i inne ptaki wodne. Między skałami
poprowadzono drogę na sam szczyt wzgórza. W pobliżu wybudowano
również tor wyścigów konnych. Ponieważ w tym czasie Wisząca
Skała i jej najbliższa okolica była już objęta ochroną rezerwatową,
do Woodend ciągnęły mieszczuchy z Melbourne, spragnione kontaktu
z pięknem przyrody. Było to bowiem doskonałe miejsce na pikniki.
Skalne fantazje
Dziś Wisząca Skała też wabi turystów i niedzielnych wycieczkowiczów.
Dla dzieci jest plac zabaw, dla dorosłych kafejka i miejsce
na grilla, dla każdego - sklep z pamiątkami. Droga na szczyt
wzgórza jest w większości wyasfaltowana - podobno ma to zapobiegać
erozji zbocza.
Maszerując w górę mija się różne skały i głazy o niepowtarzalnych
kształtach. Nadano im rozmaite imiona. Niektóre wiążą się
z historycznymi postaciami i miejscowymi ciekawostkami. Jest
więc Pomnik Królowej Wiktorii, jako żywo przypominający sylwetkę
królowej w długiej sukni; jest Poczta - tu wrzuca się drobne
kamyczki do dziury, niczym listy do skrzynki; Skok Kochanków
to skała wznosząca się nad zboczem (czyżby skakali stąd nieszczęśliwie
zakochani?). Jeden z wielkich kamieni nazwano Skałą Przekleństw
- podobno często przesiadywały na niej dzikie koty i pluły
z góry na przechodzących spacerowiczów. Legenda mówi, że w
czasach gorączki złota w XIX wieku wśród skał mieli swe kryjówki
strażnicy buszu - Szalony Dan Morgan i McDonald. Od ich nazwisk
pochodzą nazwy dwóch punktów widokowych. Dzięki swym niezwykłym
kształtom zyskały imiona takie skały jak Orzeł, Kaplica, Latający
Spodek, Siodło, Wampir, czy Tron Króla Artura. Jest wreszcie
sama Wisząca Skała - coś w rodzaju skalnego mostu, pod którym
biegnie ścieżka. Popularnym miejscem pikników była kiedyś
płaszczyzna powyżej Wiszącej Skały, dziś zwana Stonehenge.
Zanim wybudowano tu stopnie, wspinaczka nań była sporym wyzwaniem.
Grupa skał na Górze Diogenesa przypomina trochę polski Szczeliniec
Wielki w Górach Stołowych, ale jest znacznie rozleglejsza.
No i fauna jest tu inna. Na drzewach można wypatrzyć misie
koala, wśród traw skaczą lub wylegują się kangury. A kto jest
miłośnikiem filmów Petera Weira może sam sprawdzić, czy Wisząca
Skała rzeczywiście jest taka tajemnicza, jak sugerował nam
reżyser.
|