Kiedyś
lubiłem tzw. ciężką muzykę. Długie pióra, czarne t-shirty,
a w głośnikach obowiązkowo łomot. Latka mijały, a mój gust
przechodził transformację. Z wiekiem złagodniał, co nie znaczy,
że nie posłucham czasem metalu, czy hardcore'a.
Mam jednak ten luksus, że mogę oceniać tego rodzaju muzykę
z pewnego dystansu. Daje mi on szansę na obiektywność, której
prawdopodobnie zabrakłoby, gdybym nadal był fanem.
Od czasu do czasu natykam się w internecie na strony poświęcone
ciężko łojącym kapelom. Jedną z nich jest Lolitas Masturbate.
Nie odkrywam tu Ameryki, bo zespół istnieje już pięć lat,
ja jednak usłyszałem go dopiero niedawno.
Grupa powstała w Wałbrzychu. Jej historia to klasyczny przykład
losów amatorskiego bandu. Napędzane entuzjazmem parcie do
przodu za wszelką cenę, nie zmącone ani kłopotami z salą prób,
ani zmianą personalną w składzie (po dwóch latach zmienił
się basista). Czy to atmosfera Włbrzycha, miasta niegdyś przemysłowego,
obecnie nękanego wysokim bezrobociem, wpłynęła na obranie
takiego kierunku twórczości? Nie wiem, ale nie wykluczam tego.
Znam Wałbrzych i zdaje mi się, że bardziej naturalne jest
tam granie agresywnego rocka niż poetyckich ballad.
Nie dane mi było na razie poznać większości dokonań Lolitas
Masturbate, nie byłem też jak dotąd na żadnym ich koncercie.
Wszystko co słyszałem to zawartość krążka demo "I Need
More Masturbation". Wystarczyło, żebym zastrzygł uszami.
Jak twierdzą sami muzycy, Lolitas Masturbate gra "muzykę
pokroju porno-progressiv-hardcore". Nie jestem zwolennikiem
nadawania etykietek, ale ta jest dość pomysłowa. Cokolwiek
miałaby oznaczać, muzyka kapeli jest naprawdę niezła. Aczkolwiek
żadnego z utworów nie nazwałbym bezkompromisowo hardcore'owym.
"Twarde słowa"
są rzeczywiście twarde i trudne do sklasyfikowania, ale już
w "25" słyszę black metalowe riffy .
Oba kawałki są przesiąknięte niezwykłym klimatem - to zasługa
klawiszy, instrumentu przecież dla hardcore'a raczej nietypowego.
"Plastik" zaś ma rytm kojarzący się z nu metalem
.
Tu też od klawiszy płynie niezwykle ożywcze tchnienie. Słychać,
że chłopaki mają pomysł na ciekawe aranżacje. To dobrze, bo
generalnie w kompozycjach metalowych, czy hardcore'owych (jak
zwał, tak zwał) trudno już wymyslić cos nowego. Dzięki elektronicznym
motywom Lolitas Masturbate potrafi wznieść się ponad schemat
wyznaczany trójkątem gitara-bas-perkusja. Nawiasem mówiąc
skład grupy jest aż sześcioosobowy. Poza wokalistą i klawiszowcem
jest jeszcze drugi gitarzysta.
Przed zespołem stoi ciekawa przyszłość. Cieszyłbym się, gdyby
wypłynęli na szerokie wody. Na razie ich gwiazda błyszczy
na lokalnych, dolnośląskich przeglądach i festiwalach. Na
III Zimowej Truskawce w Świdnicy chłopcy z Lolitas Masturbate
podbili serca zarówno jurorów, jak i publiczności, i oczywiście
zdobyli pierwszą nagrodę. Podobnie było na XII Jeleniogórskiej
Lidze Rocka. Natomiast na Student Rokk Festival we Wrocławiu
zajęli drugie miejsce.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do charczącego
wokalisty. Osobiście nie lubię growlingu, poza tym przydałoby
się popracować nad wymową angielską. W kawałku "Plastik"
brzmi ona trochę po węgiersku.
|