Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



OŻYWCZE TCHNIENIE

Szymon Biebrzak




Kiedyś lubiłem tzw. ciężką muzykę. Długie pióra, czarne t-shirty, a w głośnikach obowiązkowo łomot. Latka mijały, a mój gust przechodził transformację. Z wiekiem złagodniał, co nie znaczy, że nie posłucham czasem metalu, czy hardcore'a.

Mam jednak ten luksus, że mogę oceniać tego rodzaju muzykę z pewnego dystansu. Daje mi on szansę na obiektywność, której prawdopodobnie zabrakłoby, gdybym nadal był fanem.
Od czasu do czasu natykam się w internecie na strony poświęcone ciężko łojącym kapelom. Jedną z nich jest Lolitas Masturbate. Nie odkrywam tu Ameryki, bo zespół istnieje już pięć lat, ja jednak usłyszałem go dopiero niedawno.
Grupa powstała w Wałbrzychu. Jej historia to klasyczny przykład losów amatorskiego bandu. Napędzane entuzjazmem parcie do przodu za wszelką cenę, nie zmącone ani kłopotami z salą prób, ani zmianą personalną w składzie (po dwóch latach zmienił się basista). Czy to atmosfera Włbrzycha, miasta niegdyś przemysłowego, obecnie nękanego wysokim bezrobociem, wpłynęła na obranie takiego kierunku twórczości? Nie wiem, ale nie wykluczam tego. Znam Wałbrzych i zdaje mi się, że bardziej naturalne jest tam granie agresywnego rocka niż poetyckich ballad.
Nie dane mi było na razie poznać większości dokonań Lolitas Masturbate, nie byłem też jak dotąd na żadnym ich koncercie. Wszystko co słyszałem to zawartość krążka demo "I Need More Masturbation". Wystarczyło, żebym zastrzygł uszami.
Jak twierdzą sami muzycy, Lolitas Masturbate gra "muzykę pokroju porno-progressiv-hardcore". Nie jestem zwolennikiem nadawania etykietek, ale ta jest dość pomysłowa. Cokolwiek miałaby oznaczać, muzyka kapeli jest naprawdę niezła. Aczkolwiek żadnego z utworów nie nazwałbym bezkompromisowo hardcore'owym. "Twarde słowa" są rzeczywiście twarde i trudne do sklasyfikowania, ale już w "25" słyszę black metalowe riffy . Oba kawałki są przesiąknięte niezwykłym klimatem - to zasługa klawiszy, instrumentu przecież dla hardcore'a raczej nietypowego. "Plastik" zaś ma rytm kojarzący się z nu metalem . Tu też od klawiszy płynie niezwykle ożywcze tchnienie. Słychać, że chłopaki mają pomysł na ciekawe aranżacje. To dobrze, bo generalnie w kompozycjach metalowych, czy hardcore'owych (jak zwał, tak zwał) trudno już wymyslić cos nowego. Dzięki elektronicznym motywom Lolitas Masturbate potrafi wznieść się ponad schemat wyznaczany trójkątem gitara-bas-perkusja. Nawiasem mówiąc skład grupy jest aż sześcioosobowy. Poza wokalistą i klawiszowcem jest jeszcze drugi gitarzysta.
Przed zespołem stoi ciekawa przyszłość. Cieszyłbym się, gdyby wypłynęli na szerokie wody. Na razie ich gwiazda błyszczy na lokalnych, dolnośląskich przeglądach i festiwalach. Na III Zimowej Truskawce w Świdnicy chłopcy z Lolitas Masturbate podbili serca zarówno jurorów, jak i publiczności, i oczywiście zdobyli pierwszą nagrodę. Podobnie było na XII Jeleniogórskiej Lidze Rocka. Natomiast na Student Rokk Festival we Wrocławiu zajęli drugie miejsce.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do charczącego wokalisty. Osobiście nie lubię growlingu, poza tym przydałoby się popracować nad wymową angielską. W kawałku "Plastik" brzmi ona trochę po węgiersku.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone