Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



HARCERSKI GEST JONA BON JOVI

Olaf Ważyński




Melodyjne rockowe granie, tak popularne pod koniec lat 80-tych XX wieku, wcale nie zniknęło wraz z nadejściem nowej ery. Zespoły grające muzykę w stylu Bon Jovi dziś też istnieją i mają się dobrze.

Kiedy pierwszy raz spotkałem Grzegorza Suskiego, wiedziałem o nim tylko tyle, że sprzedaje samochody w salonie Hondy w Toronto. Rozmawialiśmy zresztą właśnie o samochodach. Traf chciał, że później spotykaliśmy się jeszcze kilkukrotnie. Grzegorz przypadkiem wspomniał kiedyś, że grywa w zespole. Byłem pewien, że chodzi o okazyjne brzdąkanie albo granie do kotleta. Mało się na mnie nie obraził!
Od słowa do słowa, zorientowałem się, że to granie zupełnie na poważnie. Zespół nazywa się The Room, pochodzi z torontońskiej dzielnicy North York, a tworzą go trzej Kanadyjczycy o włoskich korzeniach: wokalistą jest Dom MarkHazy, Lu Cacioppo gra na gitarze, a Joey D. na perkusji. W takim składzie ewidentnie brakuje basisty - i tu właśnie mamy Grega Suskiego, który dołączył do chłopaków w zeszłym roku. Zdaje się, że wypatrzyli go na jakimś koncercie.
Nieprzypadkowo pojawiła się we wstępie nazwa Bon Jovi. Można rzec, że to podstawowa inspiracja muzyków The Room. Ich piosenki mają ten sam klimat, słychać podobieństwo harmonii, nawet wokalista (świadomie lub nie) momentami naśladuje Jona Bon Jovi. Ta wierność idolom o mały włos doprowadziłaby The Room do pierwszego znaczącego sukcesu. Ale po kolei.
W 2005 roku Jon Bon Jovi postanowił ogłosić konkurs dla zespołów rockowych z USA i Kanady, który miał wyłonić potencjalną gwiazdę. Jon wymyślił, że ponieważ w początkach jego kariery ktoś podał mu pomocną dłoń, dziś on poda ją komu innemu. Taki harcerski gest.
Główną nagrodą w konkursie miał być występ na Giants Stadium w New Jersey przed bodaj 80-tysięczną publicznością, oczywiście w charakterze "rozgrzewacza" przed Bon Jovi. Oprócz tego zwycięzca miał nagrać demo w jakimś wypasionym studiu, a i kontrakt z poważną wytwórnią nie był wykluczony.
Do konkursu w samej Kanadzie zgłosiło się ponad tysiąc wykonawców. Wśród nich także The Room, któremu udało się wygrać eliminacje lokalne, czego skutkiem był koncert w mieszczącej 20 tysięcy osób hali Air Canada Centre w Toronto. Nawet z ratusza miejskiego przyszły gratulacje. Zresztą radny z North York, Giorgio Mammoliiti, był na tym koncercie i podobno mocno bił brawo. A wszystko dzięki przebojowej piosence "The Runner" , która spodobała się słuchaczom kilku rozgłośni radiowych i samemu Jonowi Bon Jovi. Niestety, do kolejnego etapu turnieju chłopakom już nie udało się przejść. Szkoda, trzymałem kciuki mocno...
Niejako pokłosiem startu w konkursie była taśma demo z kilkoma utworami. Zespół postanowił własnym sumptem wydać mini album. Krążek zatytułowany "Hey Now" zawiera sześć melodyjnych rockowych kawałków. Poza "The Runner" przebojowy potencjał mają także "Endless Dreams" oraz "Without You" . Mimo że wpływ Bon Jovi usłyszy nawet przygłuchy wół, perkusista Joey D pytany o inspiracje wymienia tylko Bruce'a Springsteena, Erika Claptona i Jeffa Healeya.
Kariera The Room stanęła chwilowo w miejscu. Ale panom marzy się kontrakt i duża płyta, a że są zdolni i mają prężne managerki (prywatnie - żony), to pewnie jeszcze o nich usłyszę. Tymczasem każdy może zajrzeć na ich stronę internetową: www.theroommusic.ca.
Wracając zaś do Grzegorza Suskiego, to - ku mojemu wstydowi - okazało się, że nie wypadł bynajmniej sroce spod ogona. Jeszcze w Polsce współpracował z Budką Suflera i Zdzisławą Sośnicką. To on w 1997 roku skompletował nowy skład reaktywowanego zespołu Wanda i Banda i grał w nim na basie do 2002 roku. W Kanadzie zaś współpracuje również z torontońskim muzykiem Ronem Vanderzwanem. Kiedy to piszę, znów oblewa mnie rumieniec wstydu. Mam nadzieję, Grzesiek, że wybaczysz mi tamtą wzmiankę o kotlecie...

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone