Okładka - Jest taka sprawa... - Sprawy i zlewy - Tu byłem... - Podgląd - Podsłuch
Wizja lokalna - Zasady współpracy - Archiwum - Sprawcy

 



BĘDZIE IMPREZA!

Robert Pilcarek




Czy w Polsce nie ma pięknych dziewczyn? Oczywiście, że są. Po co więc ma tu zjechać 120 napiękniejszych dziewczyn świata? Po to, żebyśmy mogli wybrać tę jedyną, która otrzyma koronę Miss Świata 2006.

Jak to się stało, że wybory najpiękniejszej kobiety odbędą się właśnie w Polsce? Okazuje się, że nasz kraj jest "przepiękny, leży w samym sercu Europy, a Polacy to fantastyczny, pełen serdeczności i gościnności naród". To słowa prezes organizacji Miss World, Julii Morley. Dodała ona jeszcze, że Polska jest bardzo ciekawa i atrakcyjna turystycznie. To mogą być słowa prorocze. O ile bowiem statystyki przyjazdów turystów zagranicznych już teraz nie są złe, to po udanej imprezie tej rangi co Miss Świata słupki w tabelkach mogą się znacznie wydłużyć. No, ale do tego trzeba dużo pracy i zaangażowania oraz jeszcze więcej pieniędzy. Ktoś już obliczył, że koszt imprezy oscyluje wokół kwoty 10 milionów złotych. To pewnie wstępny szacunek i suma ta jeszcze wzrośnie. Głosów oburzenia będzie co niemiara, bo przecież dzieci głodują, emeryci niedojadają, a w ogóle to lepiej wydać te pieniądze na budowę kościołów. Być może, ale sprawnie zorganizowany finał Miss World da Polsce kolosalną promocję. Tym bardziej, że transmitować go będzie prawie dwieście stacji telewizyjnych! Większą oglądalność mają tylko ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich i Mundialu.
Najpierw jednak, jak wspomniałem, uczestniczki finału przyjadą do Polski na swoiste tournee. Będą gościć w sześciu miastach. Nie wiadomo jeszcze, w których. Zostaną one wybrane w konkursie. Niemal na sto procent jednym z nich będzie Warszawa. Wśród pozostałych pewnie Kraków i Wrocław, może Gdańsk, co do reszty - nie ma co na razie spekulować.
Po co ta objazdówka? Żeby dziewczyny mogły się pokazać "na żywo" i w plenerze, i żeby same zobaczyły kawałek Polski. Żeby fotografowie mogli zarobić, a staruszki w moherowych berecikach miały temat do niedzielnych plotek. Takie wizyty odbywały się w każdym kraju, w którym organizowano finał.
Ciekawostką medialną jest udział w przedsięwzięciu byłej polskiej misski, Ewy Wachowicz. Tak, to ta sama pani, która 14 lat temu przywdziała koronę najpiękniejszej Polki, później objęła posadę rzeczniczki rządu Waldemara Pawlaka i wsławiła się sentencją "Premierowi się nie odmawia", a niedawno była producentką programu telewizyjnego Roberta Makłowicza. Teraz znów jest rzecznikiem prasowym, tylko że tegorocznych wyborów Miss Świata. Na marginesie - może się narażę, ale dziś pani Ewa w ogóle nie przypomina siebie sprzed 14 lat - ówczesnej Miss Polonia - ani figurą, ani urodą. Uśmiech tylko ma ten sam.
Wszystko cacy. Jest tylko jeden problem. Czy Polscy sprostają wyzwaniu? Tu nie może być partyzantki i półśrodków. Bo klapa gotowa i wstyd murowany. Ale nie ma co krakać. Dzielni jesteśmy i podołamy. Będzie śmiesznie, jak zespół Ich Troje wygra Eurowizję i za rok będzie do zrobienia następna wielka impreza.

 

Góra
 
Okładka



www.sprawa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone